Ikoną która od
dzieciństwa mnie intrygowała i zawsze była spowita pełną aurą niedopowiedzenia
i tajemniczości to przedstawienie świętego Jerzego – wojownika i męczennika. Ponad bruzdami czasu wizja mężczyzny dosiadającego białego konia
i lancą przebijającego potwora, ratując życie pięknej księżniczce nigdy się nie przedawniła w mojej pamięci. Ile w tym
plastycznej inwencji i duchowej perspektywy rozszerzającej źrenicę oka i wyobraźni. Kiedy pokazuję
to wyobrażenie moim uczniom, pojawia się na ich twarzach blik światła i radosnego
niedowierzania w podanie o atletycznym bohaterze Kościoła. Baśniowość tak
silnie skonfrontowana z realizmem świata dotkniętego stygmatem przemocy i
wołania o urzeczywistnienie dobra. Jak przekonywał Orygenes: „Święci są żywi, a żywi są
świętymi.” Jedynie natchniona przez Ducha wyobraźnia sięga dalej i pozwala zrozumieć
więcej. W prawosławiu jest to postać ciesząca się ogromną popularnością i reprodukowane
jego liczne przedstawienia uchodzą wręcz za egzorcyzmujące i stanowiące obronę przeciwko
doświadczanemu w świecie złu. Tradycja wczesnochrześcijańska pozostawiła tak
wiele świadectw literackich i ikonograficznych które przez wieki kształtowały świadomość i pobożność chrześcijańskiego ludu zawieszającego na ścianach domostw wizerunki
świętego Jerzego. Pamięć o nim potwierdzają licznie wznoszone bazyliki,
opatrzone pamięcią i wstawiennictwem świętego Jerzego w Palestynie, Liddzie,
Syrii, Cyprze, Rzymie, Mediolanie, Konstantynopolu, czy na terenie Gruzji która
zawdzięcza mu swoją nazwę (Georgia). W Polsce kult Jerzego znany już był za
panowania Mieszka I i Bolesława Chrobrego, gdzie prawdopodobnie na Wzgórzu
Lecha w Gnieźnie istniał kościół jemu poświęcony. Ugryzione zębem czasu
fragmenty tekstów przenikających do liturgii, ustępy synaksarionów, a nade
wszystko nawarstwione w czasie legendy opiewające świętego jako odważnego i wypróbowanego w boju świadka Chrystusa. Życie świętego przysłania mgła
niepoznania, domysłu i dopowiedzeń tych ust i dłoni nakreślających na kartach
słowa jego życie, iż nie przeszkadza to w obiektywnej ocenie Jego zasług i
świętości, przekraczającej lekko odchyloną zasłonę czasu. Jerzy miał się
urodzić w poł. III wieku i za przykładem, a może i przynagleniem ojca Geroncjusza
– zostać rzymskim legionistą. Najprawdopodobniej jako trybun był w przybocznej
gwardii cesarza jako człowiek godny zaufania i oddany ideałom żołnierskiej służby.
W czasie prześladowań za Dioklecjana, stając się naocznym świadkiem mrożących
krew w żyłach wydarzeń prześladowań chrześcijan, rozpoznał w swoim sercu wiarę
w Chrystusa i stał się chrześcijaninem. Ten akt miał dramatyczne konsekwencje.
Okrutnie zhańbiony i torturowany, a następnie ścięty najprawdopodobniej w
Diospolis stał się potwierdzeniem słów które wyrzeźbił starożytny Kościół
płodny siłą wyznawców: „Oddaj swoją krew i przyjmij Ducha.” Na jednym z
dwunastowiecznych witraży katedry w Chartres możemy dostrzec męczeństwo Jerzego
łamanego kołem. Jakże podobne reminiscencje tego tematu odnajdujemy w greckim
micie o Iksjonie, który został przykuty do wiecznie obracającego się, płonącego
koła. „Jerzy na oślep odlatuje w chmurze śniegu, dodając skrzydeł pegazowi” –
czytam w wierszu Kożebatkina. Tradycja ludowa widzi w nim symbol męstwa wojskowego,
opiekuna rolników, pasterzy którzy w dniu jego święta wypasali swoje trzody, spraszając
tym samym błogosławieństwo Boga. Wedle jednej ze słowiańskich pieśni, święty
otwiera ziemię dla życia wegetacyjnego kluczami otrzymanymi od Stwórcy. Niegdyś
na wsiach młodzieńcy tańczyli taniec na rozżarzonych węglach z ikoną Świętego w
ręku, nawiązując do legendy o zabiciu smoka lub przypominając o paschalnym
zwycięstwie Chrystusa nad grzechem i śmiercią. Skoro „ikony są dynamicznymi
przedstawieniami duchowej siły do odkupienia stworzenia poprzez piękno i sztukę.
Stanowią zapowiedź przyszłego zwycięstwa odkupionego stworzenia poprzez sztukę
i piękno”(N. Zernov) – to ikona świętego Jerzego jest potwierdzeniem tej
profetycznej i eschatologicznej siły, przenikającej duszę chrześcijan w
konfrontacji z różnymi zagrożeniami wewnętrznymi i zewnętrznymi. W Liddzie
gdzie znajdują się relikwie świętego, zrodziła się jedna z najbarwniejszych
opowieści o zabiciu przez Jerzego smoka, zmuszającego terrorem mieszkańców
nieznanego miasta na Wschodzie do dostarczania mu ludzi na pożarcie, a w tym również
młodej dziewczyny ocalonej przez Jerzego mocą Chrystusa. Nasza rzeczywistość
jest pełna złowrogich „smoków” które trzeba rozpoznać i będąc uzbrojonymi w zbroję
wiary skutecznie pokonać. Demoniczne wylęgarnie zła i przyprószone nocą
przestrzenie w których urąga się wszystkiemu, co nosi znamię miłości Boga. Nasze
współczesne konteksty wymagają rewizji życia i odwagi wiary, ponieważ wchodzimy
w czas próby. Być może na nowo zabrzmi hymn do męczenników których powiedzie ku
zwycięstwu jeździec na białym koniu: „O, błogosławieni męczennicy, ludzkie grona
winnicy Bożej, waszym winem pijany jest Kościół.”