Patriotyzm to termin emblematyczny
i tak pojemnościowy, że obfitego sensu jego znaczenia nie sposób przełożyć w
kilku skondensowanych i przedłożonych refleksjach. „Prawdziwe zrozumienie
historii wymaga, aby człowiek nie był tylko istotą historyczną, i aby ją znał z
doświadczenia. Potrzeba świadomości duchowej”(O. Clement). Każdy naród posiada
historię w której pewne wydarzenia urastają do rangi epopei – aspirują do
wiecznie trwałej pamięci w której zbiorowe myślenie i istnienie narodu,
odnajduje swoje witalne soki do kształtowania teraźniejszości i spoglądania z
dumą w przyszłość. Każdy mniej więcej rozumie podglebie znaczenia patriotyzmu,
choć przyjmuje wobec niego inną postawę, i nie koniecznie kolektywną, zbudowaną
na utrwalonych i prawie pomnikowych symbolach. Każdy obywatel swojego kraju
posiada wewnętrzną optykę widzenia spraw ważkich i przełomowych – wydarzeń które
wyrzeźbiły realny kształt dzisiejszej rzeczywistości. W tym pejzażu postaw, wspomnień
i różnorodnych aktów, przejawia się miłość do Ojczyzny – świadomie pisanej z
dużej litery. Ponieważ Ojczyznę po Bogu, kocha się najmocniej, bardziej niż
własne życie, czy życie swoich najbliższych. Dla Niej składa się ofiarę z krwi
jeśli tylko zajdzie taka potrzeba – to nieprzedawniona idea wyrastająca na
naszego martyrologium i opiewana słowami wieszczów. Nasza indywidualna
tożsamość patriotyczna nie kształtuje się w izolacji od innych, ale w interakcji
z tymi dla których ziemia, zakorzenienie, pochodzenie, rodzina i język,
stanowią coś na miarę największej i chronionej świętości. Patriotyzm uzdrawia
nierówność, egoizm i chęć zawłaszczenia dla siebie skrawka czegoś, co stanowi
dobro wspólne przekazywane jak ojcowizna; depozyt ofiarowany najmłodszym i
wybudzonym ku życiu w wolności. „Potrzeba takiego życia zbiorowego, które,
otaczając każdą istotę ludzkim ciepłem, pozostawi wokół niej wolną przestrzeń i
ciszę. Współczesne życie jest tego przeciwieństwem”- pisała Simone Weil. Dobry
Polak to ten, który rozumie mechanizmy historii i robi wszystko, aby widmo zła
nie powróciło i nie trzeba było osłaniać swoim ciałem swoich najbliższych lub
przypadkowo przygniecionych stygmatem śmierci osób. Ileż na świecie jest miejsc
w których rozlega wołanie o pokój i pojednanie. Gdzie na powierzchnię wychodzą
potwory ludobójstwa, gwałtu, głodu, biedy, agresji o takiej rozpiętości, iż
trudno to ogarnąć umysłem i wrażliwością człowieka żyjącego spokojnie w zaciszu
własnego domu. „Wojna to nie tylko front, strzelanina, bombardowania, ruiny,
uciekinierzy, zabici i ranni. To także pewien stan ducha, rozpędzona energia
emocjonalna i mentalna, która musi się wyładować, wypalić niejako sama z
siebie, zgodnie z własną inferalną dynamiką i logiką”(R. Kapuściński). Każdy rozumie
mechanizmy i okropności wojny, ale nie rozumie jej wewnętrznego żywiołu z
którym mierzą się ci, co zaglądają każdego dnia śmierci prosto w oczy. Patriotyzm
to postawa nie tyle mierzenia się z możliwie przewidywalnym niebezpieczeństwem
i w razie czego ochrona własnych granic, ale to nade wszystko proklamacja
pokoju; gest otwartych dłoni i serc wobec tajemnicy ludzkiej nieprawości i zła.
Patriotyzm to również obrona demokracji, wybudzenie z apatii i odrętwienia,
niezamykanie oczu na gaszenie wolności w różnych przestrzeniach życia
społecznego. To przeciwstawianie się przemocy wewnętrznej i kłamstwu które potrafi
zachwaścić umysły i serca. Jak się jakiemuś społeczeństwu wmówi i zaszczepi
kompleks niższości, niedowartościowania, wstecznictwa i niedostosowania do rzekomo
cywilizowanej i postępowej Europy, to zgodzi się na wszystko, byleby odpasować
się do większości – choćby ona była przeżarta od środka, moralnie zgniła i w
akcie postępującej agonii. Szekspir twierdził, że „jesteśmy z takiej materii, z
jakiej zrobione są nasze sny.” Ci, którzy złożyli swoje życie na ołtarzu
historii, śnili o wolnej Polsce i jej magnetyzującej sile którą możemy
wypatrzeć z obrazów Matejki, Malczewskiego i innych koryfeuszy śniących o wolności.
Patrzymy na naszego sąsiada Rosję z tym samym niepokojem który frapował naszych
bliskich z poprzedniego wieku. Odsuwamy paraliżujące przewidywania i pisane
ukradkiem scenariusze. Wyrzucamy je na ścierniska, nie przestając się trapić
wobec tego, co może niespodziewanie nadejść. Grudziński w Dzienniku pisanym nocą – bez mała pisanym trzydzieści lat temu,
zawarł ponadczasową myśl: „Jeśli cokolwiek może zbliżyć Polaków i Rosjan, to
mówienie na głos o krzywdach i świadomość wspólnego cierpienia. Ze wspólnego
cierpienia powstaje wspólna nadzieja.” Prośby w tym dniu Boga o siłę do
przekraczania ducha nienawiści, wyższości, pogardy i pychy. O zabliźnienie ran
przeszłości i pokój przenikający przyszłość. O sumienie na obraz Boga który
jest przebaczającą miłością. Tylko Miłość może uczynić wyłom we wszystkich
determinizmach naszego zaplątanego świata !