czwartek, 28 listopada 2024

 

Być może przyszło nam żyć w świecie, gdzie wolność myślenia, mówienia naznaczona jest niebezpieczeństwem korekty i ideologicznego zastraszenia. Wolność przeżywana w sobie jest ryzykiem; egzystencją wymagającą nietuzinkowej błyskotliwości i odwagi. Heurystyka nie jest w cenie, tak nie jest w cenie mówienie tego, co się naprawę czuje i myśli. Nie można wszystkiego powiedzieć wprost, narażając się na opatrzenie etykietą - odstającego i anachronicznego wieszcza – odklejonego od postępowej i nie znoszącej sprzeciwu rzeczywistości. Trzeba czuć i myśleć jak większość, nawet jeśli otaczająca rzeczywistość gnije od korzeni i nie pozostawia złudzeń, co do faktyczności tego stanu rzeczy. Starcie humanizmów i bunt człowieka o łyk wolności ! Tylko głupiec rygluje się w bastionie czterech ścian, odbierając sobie przyjemność konfrontacji z głupotą i pseudointelektualnym natręctwem nowej maści spikerów i ekspertów od korekty świata. „Smutne zapatrywanie... Z kłamstwa robi się istotę porządku świata”(F. Kafka). Prawdziwi prorocy są niewidoczni, a ich głos zagłusza tuba, wieszcząca egzystencję dobrobytu i niczym nieskrępowanej wolności. To tylko pręga złudzenia i taniego wabika, iż jest lepiej niż gorzej. Stalker, główny bohater filmu Tarkovskiego, skłania się ku szczeremu wyznaniu i chirurgicznej diagnozie świata: „Oni cały czas myślą o tym jak się sprzedać. Jak dostać pieniądze  za każdy swój oddech. Myślą, że zostali stworzeni do wyższych celów, że muszą być czegoś powołani.” Choć pozornie marksizm wydaje się zamierzchłym reliktem przeszłości, to jego esencja przenika tkankę myślenia i działania mas. Człowiek nieustannie przywłaszcza sobie atrybut niczym nieskrępowanej władzy i kontroli nad słabszymi. Jest jak rozpleniony wirus, którego dynamiczna obecność drzemie pod naskórkiem proklamowanych prawd i działań. „Komunizm sam chce być religią, zastąpić chrześcijaństwo, pretenduje do tego, by dać odpowiedź na problemy o charakterze religijnym, nadać sens życiu. Komunizm jest integralny, chce ogarnąć całe życie, a nie tylko jakąś dziedzinę życia społecznego” – te słowa odlegle i ku przestrodze pisał Bierdiajew, aby przestrzec przed widmem obłąkanego światopoglądu, infekującego się w umysłach i duszach ludzkich. Te same idee proklamuje Unia Europejska, próbująca ubrać wszystkich w jeden kostium ideologicznej poprawności, podporządkowania i bezmyślności. „Jedni rządzą światem, inni są światem”(F. Pessoa).Wystrzegam się umiaru w tej napiętej niczym cięciwa diagnozie; ona musi zapiec i zaboleć szczególnie mocno tam, gdzie rozum ogarnął demon przyzwyczajenia i obojętności na los jutra. Człowiek narkotycznie otumaniony mediami i papką serwowaną przez poczytne portale internetowe, na sposób bezrefleksyjny wszystko przyjmuje i uważa za pewnik – punkt odniesienia i zakotwiczenia w „prawdzie.” Miał rację Kapuściński: „Media są ekranem świata, na którym bez przerwy pojawiają się coraz to nowe obrazy, wybrane obrazy. Ale kto je wybiera i według jakiego kryterium ?” Dlaczego jako katoliczka opowiadasz się za ugrupowaniem politycznym próbującym zalegalizować aborcję, eutanazję, i promującym kulturę Sodomy ? Otrzymuję natychmiastową odpowiedź: „Ponieważ i tak kobiety będą przerywały ciążę…” Pokrętna i podszyta jakąś kompletną abnegacją intelektu i duszy odpowiedź, nie tylko urąga istocie chrześcijaństwa, ale staje w opozycji do wartości, które wraz z przyjętym chrztem winien wnosi człowiek wiary w ten  rozdymany do czerwoności hipersynkretyczności świat. „Nieuporządkowane życie społeczne naszego przygodnego plemienia ciągle napełniać nas będzie lękiem, nie możemy bowiem wiedzieć, co przyniesie nam przyszłość, chociaż sami ją sobie niestrudzenie organizujemy”(R. Przybylski). Nasz świat wcale nie jest optymistycznie tęczowy, lecz monochromatyczny i szablonowy; zbiorowo i niezasłużenie marionetkowy. Cóż znaczy twoje lub moje zdanie, wobec bełkotu kilku ważnych decydentów w drogich garniturach ? Zupełnie nic ! Nie wsiąknie nawet przez pierwszą warstwę tego nieużytku. Jaka będzie duchowość jutra, pośród fanaberii i mdłości architektów naszego jutra ? Obym jak obwieszcza apokaliptycznie Biblia na końcu tych trudnych spraw „został zważony i znaleziony lekkim.”