Trzeba
było wynaleźć literaturę, by Myśl stała się zjawiskiem odczuwalnym. Cieszę
się, że ukazała się moja książka pt. „Słowa na krawędzi otchłani. Szkicownik
myśliciela.” Refleksje które przedłożyłem czytelnikowi, zrodziły się pod
wpływem chwilowych zdumień, irytacji i buntów. Słowa dotykają czasu newraligicznego,
rozpiętego pomiędzy doświadczeniem pandemii, a absurdem wojny dziejącej się za
naszą wschodnią granicą. Ciągle dokładane i inspirowane prozą życia. Dramat tych następujących po sobie wydarzeń,
interpretowany jest z pozycji człowieka wiary i przeniknięty odczuciem nadziei,
której choć nikły blask, ale jednak blask, potrafi rozproszyć mrok zwątpienia i
nadchodzącej ukradkiem śmierci. Nie zatrzymałem się jednak na tych dramatycznych
sekwencjach i systematycznie poszerzałem szkicownik o nowe refleksje. Urósł ku mojemu zdziwieniu do opasłej książki wyrzeźbionej
dłutem pióra. Dźwięk zdyszanego komputera na ekranie którego, złożył się fryz
czarnych znaków, za którymi schował się oniemiały człowiek, dźwigający na
swoich plecach i w duszy, ciężar chwil czekających opowiedzenia i wyjaśnienia. To
rodzaj medytacji powstałej w odstępach czasu, mającej na celu dostrzeżenie w
historii, czegoś na wskroś transcendentnego – o wiele głębszego niż zasupłany w
dramatach ludzki los. Radość, przygnębienie, łzy i bezradność, stanowią osnowę
w czytaniu i interpretowaniu świata. Ostatecznym przesłaniem jest
uwiarygodnienie chrześcijańskiej nadziei i wiary, przerzucającej most nad
przepaściami otchłani. Szkicownik nie powstałby, gdyby nie towarzyszyła mi
systematyczna dyscyplina obserwowania świata, dialogowania z nim i ludźmi, a
nade wszystko miłość do czytania tekstów – pochłaniania książek – przemierzania
krain myśli i oglądania sztuki, która momentami była jak dopływ świeżego
powietrza w smogu odrętwiałej od przeciwność egzystencji. Pomimo rozlegle
podejmowanych tematów, zawsze przedziera się pragnienie spotkania z Obecnością.
Do Niego zwracam się w pełnym ciepła i miłości wyznaniem Pascala: „Nie
szukałbyś mnie, gdybyś mnie już nie posiadł.”