Nieśmiertelne
zaśnięcie Bożej Matki jest radością dla chórów aniołów. Oto bowiem odchodzi,
weseląc się, do wiecznych przybytków i przechodzi do wiecznej radości, do Boga
wesela i wiecznych słodyczy. Zdumienie to dziecięca
umiejętność dostrzegania faktu śmierci i tego, co po niej następuje.
Inteligencja okazuje się siłą samotną wobec przemijania i przechodzenia na
drugą stronę, ponieważ śmierć obnaża największy z ludzkich lęków, a nawet
niektórych wprowadza w stan rozpaczy. Podszyty niepewnością strach przed
temporalnością bytu i wejściem w rzeczywistość nam niewiadomą, choć wyczuwalną
na dnie duszy. Jakże karkołomnie tłumaczymy sobie śmierć, opierając się na
płochych przesłankach i zapewnieniach innych. „Żywi są trochę niedosłyszący. Są
wypełnieni hałasem. Tylko umarli i ci, którzy mają się narodzić wszystko
słyszą”- pisał Christian Bobin. Dzisiejsza uroczystość pozwala nam uchwycić
sens umierania i przechodzenia do miejsca, przenikniętego nadzieją i obecnością
Boga. Kościół w Maryi proklamuje już świat, który stał się „nowym stworzeniem”
utkanym ze światłości i miłości Przedwiecznego. Koimesis Matki jest potwierdzeniem tego wielkiego daru życia, który
detonował pusty grób Chrystusa i rozświetlił twarze pierwszych świadków
Zmartwychwstania. „O, jak źródło życia przez śmierć zdąża do życia ! – powie
św. Jan Damasceński- To, co śmiertelne, przez śmierć ma przyoblec w
nieskazitelność, bo i Pan natury nie zawahał się śmierć przyjąć. Umiera w
ciele, śmiercią śmierć pokonuje, w skazitelności daje nieskazitelność, śmierć
swą czyni źródłem zmartwychwstania… O najpiękniejsze odejście, które sprawia,
że idziesz do Boga !” Dynamikę i teologię tego wydarzenia odsłania nam ikona,
streszczając za pomocą linii i kolorów wizję czegoś zupełnie nowego- zaśnięcie,
pogrzeb, zmartwychwstanie i wniebowzięcie- stają się profetyczną opowieścią o
misterium każdego z nas. Dzień świtu i przebudzenia. Niebiański kanał rodny
przez który trzeba się przeprawić nagim z naręczem dobrych uczynków. Ikona jest
kluczem do zrozumienia chwili ostatecznego pochwycenia. Chrystus otoczony
mandorlą którą przenika łuna światła, spogląda na ciało swej Matki, położone na
marach. W lewej swej dłoni trzyma On figurkę dziecka, odzianą w białe szaty, której
głowę spowija nimb. Jest to „dusza jaśniejąca”, którą Ten, który jest Życiem
przyszedł zabrać. Dwunastu apostołów „stoi wokół łoża, asystując z lękiem”- są
oni świadkami triumfu życia i obecności Raju którego wonność obezwładnia zmysły,
bowiem Ta której łono stało się Rajem- uprzywilejowana triumfalnie do niego
wchodzi. „Przez Maryję, wstała światłość, co rozproszyła przez Ewę rozlaną na
świat ciemność. Pokryta nią ziemia przez Maryję napełniła się światłem”(św.
Efrem). Maryja pozostawia nam jakże ważne przesłanie i najbardziej wyrazisty
przykład życia. Powtarza nam nieustannie to, co powiedziała zakłopotanym służącym
na weselu w Kanie Galilejskiej: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”(J 2,5).
Wtedy choćby najbardziej mętna woda, stała się wybornym winem królestwa Bożego.
Kto potrafi w pokorze nasłuchiwać słów Chrystusa, potrafi na sposób intuicyjny
dostrzec kontury świata, który wyłania się niespodziewanie i wyśpiewuje pieśń
wesela, uwalniając ludzkie serca od beznadziei i smutku. Kończę to rozważanie
słowami Pieśni Branstaettera:
„Wierzymy, że powstaliśmy z miłości. I w miłość się obrócimy. Amen.”