czwartek, 28 sierpnia 2025

 

Nieśmiertelne zaśnięcie Bożej Matki jest radością dla chórów aniołów. Oto bowiem odchodzi, weseląc się, do wiecznych przybytków i przechodzi do wiecznej radości, do Boga wesela i wiecznych słodyczy. Zdumienie to dziecięca umiejętność dostrzegania faktu śmierci i tego, co po niej następuje. Inteligencja okazuje się siłą samotną wobec przemijania i przechodzenia na drugą stronę, ponieważ śmierć obnaża największy z ludzkich lęków, a nawet niektórych wprowadza w stan rozpaczy. Podszyty niepewnością strach przed temporalnością bytu i wejściem w rzeczywistość nam niewiadomą, choć wyczuwalną na dnie duszy. Jakże karkołomnie tłumaczymy sobie śmierć, opierając się na płochych przesłankach i zapewnieniach innych. „Żywi są trochę niedosłyszący. Są wypełnieni hałasem. Tylko umarli i ci, którzy mają się narodzić wszystko słyszą”- pisał Christian Bobin. Dzisiejsza uroczystość pozwala nam uchwycić sens umierania i przechodzenia do miejsca, przenikniętego nadzieją i obecnością Boga. Kościół w Maryi proklamuje już świat, który stał się „nowym stworzeniem” utkanym ze światłości i miłości Przedwiecznego. Koimesis Matki jest potwierdzeniem tego wielkiego daru życia, który detonował pusty grób Chrystusa i rozświetlił twarze pierwszych świadków Zmartwychwstania. „O, jak źródło życia przez śmierć zdąża do życia ! – powie św. Jan Damasceński- To, co śmiertelne, przez śmierć ma przyoblec w nieskazitelność, bo i Pan natury nie zawahał się śmierć przyjąć. Umiera w ciele, śmiercią śmierć pokonuje, w skazitelności daje nieskazitelność, śmierć swą czyni źródłem zmartwychwstania… O najpiękniejsze odejście, które sprawia, że idziesz do Boga !” Dynamikę i teologię tego wydarzenia odsłania nam ikona, streszczając za pomocą linii i kolorów wizję czegoś zupełnie nowego- zaśnięcie, pogrzeb, zmartwychwstanie i wniebowzięcie- stają się profetyczną opowieścią o misterium każdego z nas. Dzień świtu i przebudzenia. Niebiański kanał rodny przez który trzeba się przeprawić nagim z naręczem dobrych uczynków. Ikona jest kluczem do zrozumienia chwili ostatecznego pochwycenia. Chrystus otoczony mandorlą którą przenika łuna światła, spogląda na ciało swej Matki, położone na marach. W lewej swej dłoni trzyma On figurkę dziecka, odzianą w białe szaty, której głowę spowija nimb. Jest to „dusza jaśniejąca”, którą Ten, który jest Życiem przyszedł zabrać. Dwunastu apostołów „stoi wokół łoża, asystując z lękiem”- są oni świadkami triumfu życia i obecności Raju którego wonność obezwładnia zmysły, bowiem Ta której łono stało się Rajem- uprzywilejowana triumfalnie do niego wchodzi. „Przez Maryję, wstała światłość, co rozproszyła przez Ewę rozlaną na świat ciemność. Pokryta nią ziemia przez Maryję napełniła się światłem”(św. Efrem). Maryja pozostawia nam jakże ważne przesłanie i najbardziej wyrazisty przykład życia. Powtarza nam nieustannie to, co powiedziała zakłopotanym służącym na weselu w Kanie Galilejskiej: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”(J 2,5). Wtedy choćby najbardziej mętna woda, stała się wybornym winem królestwa Bożego. Kto potrafi w pokorze nasłuchiwać słów Chrystusa, potrafi na sposób intuicyjny dostrzec kontury świata, który wyłania się niespodziewanie i wyśpiewuje pieśń wesela, uwalniając ludzkie serca od beznadziei i smutku. Kończę to rozważanie słowami Pieśni Branstaettera: „Wierzymy, że powstaliśmy z miłości. I w miłość się obrócimy. Amen.”