środa, 20 sierpnia 2025

 

Wakacje spędzam na Bałkanach. Przeleciałem samolotem nad cudownym morzem chmur, aby następnie ujrzeć rozległe i wijące się tanecznie pasma górskie, które odzwierciedlają niepowtarzalne piękno Czarnogóry. Górzysty i zapierający dech w piersiach krajobraz podsyca wyobraźnię do refleksji, że być może biblijny Raj był tutaj, a nie w ziemi palestyńskiej- wydeptanej stopami patriarchów i proroków. Miał rację ojciec Sergiusz Bułgakow mówiąc, że „mądrość objawia się jako piękno, a to piękno jest wyczuwalną sofianicznością świata… czy nie jest to promieniowanie Mądrości, która rozświetla od wewnątrz bezwładne ciało i materię.” Porośnięte lasami zbocza odbijające się w taflach wód, przybierają barwę zielono turkusową, uspokajając szlachetnie zmysł wzroku. Kamienista i gliniasta, pofałdowana i wyprażona w słońcu ziemia, mówi tak wiele o duszy jej mieszkańców.  Maluję słowem obrazy, aby wydobyć ich siłę tak silnie napierającą na ciekawość graniczącą z coraz to nowym doznaniem. Tu przeżywałem święto Przemienienia Pańskiego na wzniesieniu gdzie przycupnęła malutka cerkiew którą umieściłem tu fotografii – dostrzegając w naturze ślad tego jakże świetlistego przeobrażenia. Stojąc otulony porośniętymi szczytami, zabrzmiał troparion święta ze szczególną mocą rezonowania: „Na górze przemieniłeś się, Chryste Boże, i uczniom Twoim, o ile mogli, okazałeś chwałę Twoją.” Poznawanie danego kraju dokonuje się najmocniej przez ludzi, ale również przez aurę miejsca z którego wyrośli i które ukształtowało ich duszę i kulturę. Życie wieczne zaczyna się tu „na ziemi – mówił święty Symeon Nowy Teolog – ponieważ czuję jak całe życie rodzi się we mnie.” Estetyka spojrzenia, barw, smaków, powonienia i ludzkich twarzy potrafiących zbudować braterską wspólnotę ducha i wzajemnego obdarowania. Tu wszystko jest jakby wolniejsze, spokojniejsze, pozbawione nerwowości i pędu znamionującego ludzi świata zachodniego. Nawet wałęsające bezpańskie psy, są życzliwymi gospodarzami miejsca, czekającymi na zauważenie i uwagę wędrowca. Niezmierzoność – słowo klucz którego istotę trudno rozwikłać w tak powierzchownej retrospekcji rzeczywistości. „Świat staje się piękny w wymiarach serca”(O. Elitis). Przeprawiasz się łodzią na drugi brzeg jeziora, a tam kamienna cerkiew i świeżo ułowione ryby na palenisku, wszystko namacalnie przypominające scenę z Ewangelii, gdzie Chrystus po zmartwychwstaniu spożywał na brzegu z uczniami świeżo ułowione ryby. Pomimo upływu czasu to samo detonujące prawidła intelektu doświadczenie – zgoła mistyczne- staje się udziałem człowieka nowoczesności z brzęczącym od naporu sms… telefonem w kieszeni. Po śniadaniu i dobrze wygotowanej, czarnej jak smoła kawie poszedłem zwiedzać sobór świętego Bazylego Ostrogskiego w Nikšiciu. Piękna kamienna bryła świątyni jest świadectwem, nie tylko prawosławnej wiary Czarnogórców, ale również bolesnej historii naporu tureckiego i odwagi narodu powstającego przeciwko obcej okupacji. Na piętrzących się ku górze schodach biegające jaszczurki szukające w szczelinach stopni ocienienia i schronienia. Dwie młode dziewczyny po angielsku i z ubolewaniem informują mnie, że niestety ale cerkiew jest własnością Serbów i to oni sprawują pieczę nad tym miejscem. Co za paradoksy historii ! W wnętrzu łaskami słynąca ikona Hodegetrii przed którą kilka młodych kobiet zanosi modlitwę. Prawdziwa wiara tka się w prostocie, szepcie modlitwy i znaku krzyża który wykreśla się dłonią na ciele, choć tak naprawdę na sercu- aby mocniej kochało i przebaczało.