poniedziałek, 1 września 2025

 

Ciężko jest skondensować myśli i podsumować czas urlopu, beztroski wędrówek i opisanych w notatniku ludzi i miejsc. Gdziekolwiek się człowiek udaje, to napotkane przestrzenie wyciskają niezatarty ślad i skłaniają do powrotów tam, gdzie było się obdarowanym i zadomowionym. Zobaczyłem fragmenty Bałkanów, okraszone gościnnością ludzi i wznoszonymi dziękczynnie toastami różnej maści rakiji. Jeszcze niezmącony nonszalancją zachodu świat naturalnych postaw, gestów i sądów. Po raz kolejny towarzyszy mi przeświadczenie, że podróże kształcą, otwierają oczy i ubogacają wiedzą. Będąc w drodze, odczuwa się upływ czasu i przeświadczenie, że nie wszystko można wyczytać w książkach lub zaobserwować w najlepiej zrobionym dokumencie telewizyjnym– a już na pewno nie w przewodnikach dla turystów- których prowadzi się ślepo po utartych ścieżkach, karmiąc historiami które dobrze się sprzedają, a nic nie wnoszą. „Gdzie jest mądrość utracona w wiedzy ? Gdzie jest wiedza utracona wśród informacji?”(T.S. Eliot). Potrzeba wiele stanowczości, aby nie poddać się banalnemu przeświadczeniu, że trzeba iść po śladach tych, którymi naprzód zaopiekowały się biura podróży i opłacani przez nich przewodnicy z charakterystycznym i lekko kpiącym uśmiechem na twarzy. Intrygują mnie zatem miejsca których historia jest jak smaczny tort, który bez opamiętania i rozwarstwiając widelczykiem, zapija się łykami kawy i delektuje w błogim przeświadczeniu migotliwego szczęścia. Przeszłość jest zawsze intrygująca poznawczo, ponieważ pozwala zrozumieć mechanizmy naszej teraźniejszości, a może i spowitego niewiadomą zwiotczałego od niepewności jutra. Jakże często wyobrażam sobie życie ludzi wiele lat temu w oderwaniu od naszych zwłókniałych mędrkowań i hipotez. Szukam ich śladów linii papilarnych- materii w której zatrzymały się okruchy ich losu, pragnień, rozmów, miłości i wiary- w sprawy na które my już przestaliśmy zwracać uwagę. Korowód istnień z bagażem mitów, legend i podań, czyniących z życia coś na kształt trudnego do uchwycenia misterium. Być zobaczonym przez tych których już nie ma, a których pamięć przechowują bliscy lub zachowane przedmioty których bezcenna wartość wspomnień, nadaje im rangę dzieł sztuki- rezerwuarów niezasypanych studni pamięci. Staję przed malowidłem w jednej z rozsianych w masywie skalnym serbskich cerkwi i dostrzegam przesłanie którym karmiły się uprzednio wchodzące tutaj pokolenia ludzi wiary. „Jaskinia jest mnemem, uszkodzoną komórką pamięci, która trwa nawet wtedy, gdy wszystko, co istniało na zewnątrz, czyli narody, rzemiosła, kulty religijne, już zniknęło”(N. Ascherson). Pomimo wypłowienia czasu, obrazy potrafią mówić ! Oprócz zapachu kadzidła i żywicznych olejków, wyczuwa się podświadomie obecność nieśmiertelności, wbrew napierającym przypływom śmierci wobec której robi się pokraczne uniki i zlodowaciałe miny.  Wchodzisz przez kamienny portal do monasteru w którym nieprzerwanie rozbrzmiewa modlitwa mnichów za świat i ten mały skrawek ziemi na którym przyzywają zbawienia. Na życie składają się fragmenty westchnień, uśmiechów, uronionych łez i zranień przez które wąwozy przepływa rzeka łaski. W świecie rozdartym wojnami, konfliktami, żądzą odwetu i chęcią unicestwienia innych, potrzebny jest namysł wędrowcy który odpoczął na kamieniu i dostrzegł w sobie spokój i harmonię. Stał się gotowym do przemieniania świata; dźwigania jego grzechów na swoich nadwyrężonych barkach. „Po prostu więcej życzliwości i zrozumienia. Musimy spróbować zawrzeć pokój w imieniu tych, którzy nie mogą tego zrobić, ponieważ zostali uwięzieni w przeszłości- pisała Kapka Kassabova- Nawet młodzi ludzie, jeśli zostali poddani praniu mózgu przez starszych, mogą być martwi dla teraźniejszości. Chronos uwielbiał zjadać swoje dzieci.” Jutro zamknięte jest w dłoniach ludzi, opromienione słońcem lub obmyte deszczem oczyszczenia. Nie wolno bać się przekroczyć progu, otworzyć ust, wyszeptać dobra z którego można ulepić wolną od skaleczeń przyszłość.