Na sześć
dni przed Paschą Jezus przybył do Betanii, gdzie mieszkał Łazarz, którego Jezus
wskrzesił z martwych. Urządzono tam dla Niego ucztę. Marta usługiwała, a Łazarz
był jednym z zasiadających z Nim przy stole. Maria zaś wzięła funt
szlachetnego, drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi stopy, a
włosami swymi je otarła. A dom napełnił się wonią olejku. Na to rzekł Judasz
Iskariota, jeden z Jego uczniów, ten, który Go miał wydać: «Czemu to nie
sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim?» Powiedział
zaś to nie dlatego, że dbał o biednych, ale ponieważ był złodziejem i mając
trzos, wykradał to, co składano. Na to rzekł Jezus: «Zostaw ją!
Przechowała to, aby Mnie namaścić na dzień mojego pogrzebu. Bo ubogich zawsze
macie u siebie, Mnie zaś nie zawsze macie».
Rozrzutność Marii rażąco kontrastuje z fałszywą
troską Judasza o ubogich. Żyjemy w kulturze w której najważniejsze jest posiadanie,
zasobność portfela, nieustanne i wręcz chorobliwe przekonanie o pomnażaniu oraz
zabezpieczaniu dóbr. Człowiek współczesny żyje przeświadczony o tym, że aby coś
znaczyć trzeba się prężyć i rozpychać łokciami z każdej strony. W świecie industrializacji
i niezaspokojonego apetytu na wszystko, zostaje na peryferiach Chrystus
czekający w drugim człowieku na „namaszczenie stóp” lub „otarcie łez”. Kościół
w świętym marnotrawstwie cudownej kobiety, powinien uczyć się postawy służby,
bezinteresowności, wrażliwości, pokory i miłości. „Oto taka jest natura
miłości- pisał Abba Doroteusz- O ile jesteśmy na zewnątrz i nie miłujemy Boga,
o tyle stajemy się oddaleni od bliźniego. Lecz jeśli miłujemy Boga, to o ile
zbliżamy się do Boga z miłości ku Niemu, o tyle jednoczymy się z bliźnim, o
tyle jednoczymy się z Bogiem”. W geście Marii odnajdujemy sens chrześcijańskiego
posługiwania, wielkość serca przepełnionego miłością. W takim spontanicznym
odruchu chwili, nie ma miejsca na kalkulację, egoizm i płytki altruizm. Miłość
zawsze przynagla do urzeczywistniania dobra. Żyjemy w świecie inflacji człowieczeństwa.
„Przeświadczenie, że inne istoty ludzkie istnieją jako takie, jest miłością”
(S.Weil). Jesteśmy wezwani do bycia Marią, rozdającą od tak miłość i
rozpylającą intensywny zapach świętości.