J 3, 31-36
Kto
przychodzi z wysoka, panuje nad wszystkim, a kto z ziemi pochodzi, należy do
ziemi i po ziemsku przemawia. Kto z nieba przychodzi, Ten jest ponad wszystkim.
Świadczy On o tym, co widział i słyszał, a świadectwa Jego nikt nie przyjmuje.
Kto przyjął Jego świadectwo, wyraźnie potwierdził, że Bóg jest prawdomówny. Ten
bowiem, kogo Bóg posłał, mówi słowa Boże: a bez miary udziela mu Ducha. Ojciec
miłuje Syna i wszystko oddał w Jego ręce. Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne;
kto zaś nie wierzy Synowi, nie ujrzy życia, lecz gniew Boży nad nim wisi.
Ewangelia nakreśla nam
obraz Chrystusa w którym zbiegają się wszystkie człowiecze drogi, wyobrażenia,
niewiadome czy targające umysłem i sercem intuicje. Władza jest oddana w ręce
Syna który nie tylko ogarnia rzeczywistość swoim spojrzeniem ale wszystko wypełnia
siłą przeobrażającą i otwierającą na perspektywę przyszłości. Alfa i Omega- Świadek Wierny,
zatrzymujący się przy odkupionym człowieku. On nie potrafi przejść obojętnie
wobec ludzkiej egzystencji- nadaje jej sens i przeobraża ją według własnego
zamysłu. Jak pisał jeden z teologów: „W największych ciemnościach mego piekła
Przyjaciel patrzy na mnie wzrokiem, który nie paraliżuje, lecz wyzwala. Oblicze
Ukrzyżowanego- Zmartwychwstałego jest absolutnym pięknem, jedynym które może
przyciągnąć cały świat”. Bóg którego proklamuje chrześcijaństwo nie jest jakąś
mniej lub lepiej prezentowaną ideą religijną. Jego obecność jest najbardziej
dostrzegalna w losie jednostki; w głębinach serca które gdzie rozszerza się miłość
wiecznie Obecnego. Takie przekonanie wychyla człowieka w stronę Chrystusa.
Rodzi zdumienie i wdzięczność. Bóg jest polifoniczny i zaskakujący,
rozpościerający przed człowiekiem narrację której nie można sobie nawet
wyśnić. Przychodzący z nieba podnosi
człowieka wrośniętego w glebę efemerycznego świata. „Krzyż przywracający
życie”, z którego rozbrzmiewa śpiew paschalnego triumfu wiary w życie. Jedyne
co człowiek może uczynić, to dokonać wyboru; pozostać z Chrystusem lub być poza
Nim. Uczepić się życia, czy pozostać peryferiach wieczności. Trzeba być ślepym
aby nie zauważyć tej Bożej filantropii. „Gdyby Bóg patrzył na zasługi, nikt nie
wszedłby do Królestwa”- głosił św. Marek Pustelnik. Człowiek odkrywa, że jest
kochany „szaloną miłością”- wskrzeszającą, pozbawioną boskiej nonszalancji. „Całe
chrześcijaństwo polega na tym, że On bardzo nas umiłował”. Zbawienie człowieka
i świata dokonało się przez miłość. W swoim Umęczonym i Zmartwychwstałym Synu
Ojciec odsłonił pełne miłości oblicze, tym samym odryglowując dla rzeszy Adamów
i Kainów bramy swego Królestwa. Jeżeli Ewangelia zaprasza nas do szukania
Królestwa Bożego, to ono jest na wyciągnięcie dłoni- urzeczywistnia się przez
wielkie dzieło miłości. „Bóg pochyla się nad światem, Duch przenika jego
otchłanie, a Chrystus staje się wewnętrzną rzeczywistością człowieka”.