piątek, 18 sierpnia 2023

 

Ile trzeba wysiłku, aby nie poddać się dwoistości świata, transgresjom, natłokowi idei i szamotaninie z coraz to nowymi niebezpieczeństwami, próbującymi pasożytniczo obezwładnić duszę. „Nad człowiek tedy to nic innego, jak człowiek, który mierzy nad siebie i wygląda poza siebie”(C. Wodziński), poza patrzeniem wewnątrz siebie. Heroiczna walka z nienormalnościami egzystencji, podszeptami skażonej inteligencji, bankructwami moralności, kotłowaniną i wybijającymi co jakiś czas- erupcjami maskarady negacji i ateistycznej mody- może niepokoić i szarpać umysłem. Udręczony Bóg w słowach które niczym meteory spadają i wbijają się w ziemię, czyniąc ją kamienistą i trudną do przebycia. „Ponieważ Bóg jest najsłabszy, musi chronić się przed naszą siłą, a wszechświat składa się tylko z jego kryjówek”(Ch. Bobin). Chrześcijanie jakże często stoją w rozkroku, próbując lawirować pomiędzy wiernością Ewangelii, a wąwozami ludzkich pomysłów na samostanowienie o sobie i obsesyjnie uparte uczynienie Boga zapomnianym i zupełnie niepotrzebnym. Stajesz na brzegu otaczających cię zjawisk i zastanawiasz się, czy rzeczywistość tak bliską i pozornie oswojoną- już wypełniły demony obojętności- czy to dopiero początek czegoś zgoła gorszego ? Apokaliptyczne szaleństwo sumień. To pulsowanie myśli przygniata, uwiera i nie pozwala w jakieś duchowej higienie wzrastać; wzbijać się wyżej i szybować ponad szczytami nieprzychylnych spojrzeń i sądów. Istnieją już na świecie miasta w których za opłatą wdycha się łyk świeżego powietrza. Kapsuły przetrwania z tlenem przedłużającym o minutę życie ! Za jakiś czas nastanie jałowa pustynia; miejsce duchowej śmierci. Człowiek zacznie panicznie poszukiwać miejsc w których utrwalą się ślady Boga, gdzie będzie można zaczerpnąć hausty niezmąconej niczym wiary. Studnie istnienia- rezerwuary ducha- oazy przetrwania, bastiony zbudowane z resztek Edenu. Tam, gdzie wyschnięte pory, zaleje strumień Życia. Liturgia w której poruszenie miłości Ducha Świętego, odnowi wszystko, czyniąc świat Kościołem pragnienia. Wejściem Prawdy w sam rdzeń istnienia. Tak jak ruch w atomie odbywa się wiecznie, tak łaska szturmuje bramę duszy, czyniąc ją świetlistą, wolną od przyprószeń wczorajszego dnia. „Dałeś nam Boże holograficzne oczy, które z perspektywy naszych odległości astronomicznych widzą piękno przyrody. Siatkówka oka pomniejsza nieskończony obraz naszych wymiarów. I tak rodzi się każdy pejzaż, wschód i zachód słoneczny lub księżycowy. Widzimy, jak człowiek wygląda. Patrzymy przez pomniejszony hologram w niebieski strop gwiezdny”- pisał W. Sedlak. A jakże cudowne zdają się oczy duszy i zwierciadła wieczności ? „Oblicze człowieka to wielkie zwycięstwo ducha nad materialnym chaosem”(M. Bierdiajew). Rzeczywistość nas otaczająca w wierze się ujawnia, rzeźbi, i scalona wychodzi ku Misterium. Oczy widzące znaczniej szerzej i głębiej. Reinterpretujące zewnętrzność na sposób mistyczny. „Wiara jest oczywista… By wierzyć wystarczy dać się ponieść, wystarczy spojrzeć. Żeby nie wierzyć trzeba zadawać sobie gwałt, męczyć się, dręczyć, przemagać się. Opierać. Walczyć z samym sobą. Łamać sobie głowę. Wysilać się. Przestawiać się…” czytam w Przedsionku tajemnicy drugiej cnoty Péguy'ego. Uratuje nas jedynie prostoduszna wiara dziecka, wdrapującego się radośnie na kolana Boga i widzącego w oddali zarys nowego świata.