Dużo emocji w różnych
gremiach europejskich wywołał zaprezentowany program artystyczny otwarcia
Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. W Polsce wywołało to potężne dyskusje i
sprowokowało do fundamentalnych pytań o kształt współczesności miotanej
niebezpiecznymi ideologiami i hedonizmem w tych najbardziej karykaturalnych i zwierzęcych
wcieleniach. Co się stało z wielką Francją – jej bogatą kulturą, dorobkiem
cywilizacyjnym – że taki żałosny, prowokacyjny, lewacki i obsceniczny kicz
został przedłożony na ekranach telewizorów całego świata ? Gdzie jest ta piękna i twórcza Francja która
wydała na świat Pascala, Kartezjusza, Hugo, Flauberta, Prousta, czy Mauriaca ? Ojczyzna
artystów i filozofów, ludzi pióra i genialnych partytur muzyki ! Francja Macrona
tonie w ekstrementach nowego europejskiego ładu i transhumanizmu, ufundowanego
na marksistowskich przesłankach rewolucji które zawsze redukowały człowieka do
mrowiska które można rozhuśtać i ostatecznie zdeptać. Nasz redaktor sportowy
Przemysław Babiarz w swoim komentarzu do tego wydarzenia i w kontekście
piosenki Lennona Imagine zdarł potworną
i szkaradną maskę świata w którym wszystko wolno: „Świat bez nieba, narodów i
religii. To jest wizja pokoju, który ma wszystkich ogarnąć. To jest wizja
komunizmu, niestety". Po tych słowach został zakneblowany i zawieszony, to
jakże wymowny obraz reżimu, gdzie prawda zostaje zdeptana, zakrzyczana, stłamszona.
Stało się wręcz przeciwnie. Zaczęło się mówić, a nawet krzyczeć ! „Prostym
krokiem odważnego człowieka jest nie brać udziału w kłamstwie”(A. Sołżenicyn).
Demaskować zło i zniewolenie, wydobywać je na zewnątrz, oświetlać w strudze
prawdy. Aldous Huxley pytał: „Co będzie,
jeśli jakiemuś reżimowi uda się zdefiniować perwersyjność jako normalność, a
normalność jako perwersyjność, i rozwinąć metody ujarzmiania, które będą tak
przyjemne, że nikt już nie zauważy horroru i nikt nie będzie chciał się nim
oburzać?” Ohydnie i w sposób przemyślany pod hasłem rzekomej tolerancji wzniecono
ideologiczny pożar, to dało impuls ku działaniom mającym na celu
zdekonspirowanie środowisk które stawiają sobie za cel przemodelowanie
rzeczywistości podłóg wzorca biblijnej Sodomy. „Lewica jest najzdolniejszym
menedżerem kloaki”- trafnie pisał Dávila. Ekshibicjonizm transwestytów,
transseksualistów, odgrywających prześmiewczą pogańską orgię, stanowiącą parodię
Ostatniej Wieczerzy Chrystusa z uczniami, inspirowaną mediolańskim freskiem
Leonarda. Drag queens - otyła i
obleśna lesbijka wcielająca się w rolę „Chrystusa” z nimbem na głowie,
inicjująca spektakl rzekomej wolności, równości i seksualności której
epicentrum rozpasania staje się półnagi Dionizos na pierwszym planie. Nowoczesna
parodia świętości i triumf wszechobecnego Erosa sprowadzającego wszystko do konsumowania
ciała bez granic. „Kocham cię tak bardzo, że złamię dla ciebie wszystkie prawa
przyrody”? (S. Žižek). Nadczłowiek Zaratustry staje się ciałem zużytym, eksplorowanym,
kimś zachłannie zdziczałym – stojącym nad przepaścią śmierci i piekła. Jakże
trudny jest lapidarny opis tego zdziczałego świata. To również pokłosie
poglądów Altiero Spinellego zawartych w manifeście komunistycznym z którego
rezerwuaru czerpie pełnymi garściami Unia Europejska. Katolicyzm przestał być
stolicą Francji to jakże smutna konstatacja ! Wyobraźmy sobie trochę inną
scenografię przedstawienia z rozpoczęcia Igrzysk. W miejscu Drag queens lub Dionizosa pojawia się
twarz Mahometa. Paryż by zamarł w strachu, a każdy obiekt sportowy byłby
potencjalnym miejscem terrorystycznego ataku. Muzułmanie nie pozwoliliby na taką
profanację i nie wylewaliby histerycznych myśli na temat zepsucia zachodniego
świata, tylko wzięliby w ten najbardziej ekstremalny sposób sprawy w swoje
ręce. Grozi nam demokracja jutra w której przegniłe elity będą próbowały
zniszczyć człowieka wnętrza i wydrzeć z jego duszy obraz i podobieństwo Boga.