piątek, 19 lipca 2024

 

Myślę, że każdemu człowiekowi towarzyszy pewnego rodzaju napięcie, czy wahanie pomiędzy wyruszeniem w drogę, a pozostaniem w miejscu. Stałość i wędrowność, wrośnięcie i nomadyczność, dwie alternatywy na wszechobecną nudę i zmęczenie banalnością codzienności. Człowiek jest nostalgią i marzeniem, tęsknotą za miejscem którego nie ma na żadnej z map, lub zakorzenieniem tak intensywnym – iż niemożliwym do przesadzenia niczym stary dąb. To nie erynia przypadku, czy przeznaczenia każde nam być w tym miejscu, czy innym, lecz przepastna kraina wolności w której dokonują się małe i wielkie wybory na które składa się oddech życia. „Zrozumiałem, że pod zamętem świata zewnętrznego panuje głęboki porządek wewnętrzny, porządek logiki równie olśniewający jak kompozycja muzyczna”(S. Márai). Nie uważam, że jestem wpisany w swoją rolę – zastygły w raz wyuczonej i wyszlifowanej profesji. To byłoby aż nazbyt nudne i strasznie uwierające. Perypatetyk destylujący fałsz od prawdy, przechadzający się po peryferiach świata i poszukujący wolności której łyk jest na wagę złota. Nie chodzi o osobowość zajętą sobą, spoglądającą w siebie i myślącą siebie. Człowiek jest skazany na sens i wolność. Jakże te dwa słowa tkają chrześcijański światopogląd ! Oczyszczają go z zabrudzeń i przywierającego historycznie osadu rozgoryczenia czy buntu. Okno spełnienia i sensu, przeciwstawiam „oknu na Nic” Ciorana. „Człowiek powinien przyjąć tragedię wolności do samego jej końca. Nic nie może powstrzymać go na tej drodze, ponieważ sam Bóg chce, aby spełnił swoją wolność do końca i w tej wolności doszedł do Boskiej pełni”- pisał Bierdiajew w Filozofii wolnego ducha. Układ okoliczności i pęczniejących w nim wydarzeń przenika strumień wieczności której uwodzące i migawkowe uwidocznienie, uchwytne jest dla oczu proroków i mistyków, najczęściej uważanych za wariatów lub odludków naszej sterylnej i przewrażliwionej na wszystko cywilizacji. „Powołanie człowieka jest proste: budować świat przeciw światu”- rozmyślał Elzenberg. Teologia nie jest jedynie powierzchowną projekcją naiwnych złudzeń, lecz uchylaniem zasłony za którą jest ten Inny – obezwładniający moc słów i spojrzeń. Być może tylko twórcza wyobraźnia potrafi wychylić się poza granicę tajemnicy i pozwala jej mówić siłą symbolicznego skojarzenia, okruchach powątpiewania, jąknięcia, fragmentu, czy natychmiastowego rozbłysku w otchłani duszy.