niedziela, 28 lipca 2024

 

Gdy Jezus przybył na drugi brzeg do kraju Gadareńczyków, wybiegli Mu naprzeciw dwaj opętani, którzy wyszli z grobów, bardzo dzicy, tak że nikt nie mógł przejść tą drogą. Zaczęli krzyczeć: „Czego chcesz od nas, Jezusie, Synu Boży? Przyszedłeś tu przed czasem dręczyć nas?” A opodal nich pasła się duża trzoda świń. Złe duchy prosiły Go: „Jeżeli nas wyrzucasz, to poślij nas w tę trzodę świń”. Rzekł do nich: „Idźcie”. Wyszły więc i weszły w świnie. I naraz cała trzoda ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora i zginęła w falach. Pasterze zaś uciekli i przyszedłszy do miasta rozpowiedzieli wszystko, a także zdarzenie z opętanymi. Wtedy całe miasto wyszło na spotkanie Jezusa; a gdy Go ujrzeli, prosili, żeby odszedł z ich granic (Mt 8, 28- 9,1).

Czytam dzisiejszy epizod Ewangelii jak rzetelnie podany news. W tym opisie wszystko jest tak nieprawdopodobne i budzące zainteresowanie, aż nawet trochę tragikomiczne według dzisiejszych standardów powierzchownego interpretowania rzeczywistości. Wejdźmy w sam środek tego wydarzenia, wczujmy się w położenie Gadareńczyków. W ich okolicy wydarzyło się coś tak bardzo zaskakującego. Biegną nad jezioro, wcale nie po to, aby oddać rekreacji – pływać, opalać się - ale ich wzrok zostaje dotknięty dwiema zaskakującymi sytuacjami. „Nie istnieje pełne przedstawienie rzeczywistości. Tylko wybór”( P. Lagerkvist). Dwa kadry zapierające dech w piersi. Z jednej strony trzoda potopionych świń, które do nich nie należały, a z drugiej dwóch opętanych ludzi, którzy w jednym momencie stali się normalni- wolni od irracjonalnych i niebezpiecznych zachowań. Bez wątpienia taka sceneria wyrywa obserwatorów z bierności i neutralności, budząc wewnętrzne zakłopotanie. A pośrodku tego wszystkiego stoi Chrystus dotknięty dylematem dokonania wyboru: trzoda świń lub dwóch potrzebujących uwolnienia ludzi. To gra o los człowieka i sprawdzian miłości Boga. Bilans jest klarowny- o dwóch ludzi zdrowych na ciele i duszy więcej, o stado świń mniej. W świetle przesłanek ekonomicznych ta decyzja to czyste szaleństwo. Człowiek którego te świnie są własnością będzie klepał biedę do końca życia. „Trzeba jednak zapłacić jakąś cenę za „wyzwolenie” dwóch ludzi. Chrystus żąda tej zapłaty od Gadareńczyków. Żąda by w swych sercach uznali, że człowiek jest ważniejszy do świń.” To nie jest prosta transakcja biznesowa. Przecież świnie to dobra lokata na dobrze zaplanowaną przyszłość; a tu w grę wchodzą takie straty. Chrystus również od nas żąda jasnego wyboru. Na jednej szali człowiek. Na drugiej wszystkie zabezpieczenia i finansowe wentyle bezpieczeństwa. Zgoda na obecność Chrystusa zależy od wahań tej wagi. Pewnie pomocą w tej refleksji będzie dobrze postawione pytanie. Czy potrafię postawić drugiego człowieka na pierwszym miejscu ? Przed moimi sprytnymi kalkulacjami, korzyściami, reputacją, zyskiem, za cenę utraty przywilejów i doraźnych profitów ? Osobiście boję się takich ludzi którzy przechodzą przez życie zgodnie z zaprogramowaną nawigacją, którzy w imię świętego spokoju udają, że nie widzą innych; ponieważ konfrontacja z bliźnim mogłaby wywołać jakieś zaangażowanie. Chrześcijanin to człowiek dla którego bliźni jest darem, a „świnie” to tylko sztafaż stanowiący element Bożej ekonomii zbawienia. „Jakież znaczenie mają łachmany naszych grzechów, jeśli zdarliśmy je z naszego ciała i stajemy w Twojej obecności nadzy i drżący ? – pytał Mauriac. Aktualność i przestroga dzisiejszej Ewangelii jest klarowna dla nas współczesnych. Nie wchodź w przestrzeń Lewiatana w której możesz się ześwinić, ubrudzić, spodlić w świecie który jest otchłanią demonicznych sił, opozycją wobec piękna i miłości Boga. „Zło to postrzeganie siebie i świata jako pozbawionych Boga, czyli pozbawionych miłości i świadomości”(J.Y. Leloup). Puena może być bolesna dla wolności samostanowienie o sobie. Nie wchodź od „podziemia”, abyś i ty ze świniami nie spadł do urwiska. Niech dopełnieniem tego rozważania będą słowa św. Izaaka Syryjczyka: „Ten, kto widzi swój grzech, jest większy od tego, kto wskrzesza umarłych.”