środa, 3 lipca 2024

 

Z rana rzęsisty deszcz i długo wyczekiwany chłód po dniach stagnacji i duchoty. Wiatr smaga oknem i daje o sobie znać lekko rycząc. Chmury odsłaniają delikatne mgnienie słońca powoli wychodzącego z ukrycia. Wszystko jest oczekiwaniem, plastycznością chwili, kolejnym dniem stworzenia i przebudzenia w Życiu. Pierwsza myśl która się rodzi w sekundzie tej impresji to udać w drogę, zainicjować podróż, zarejestrować zaropiałym okiem świat z innej zupełnie perspektywy. Dla człowieka wielkomiejskiego kontakt z przyrodą jest terapeutyczny i zbawienny. To nie tylko wytchnienie i higiena umysłu, lecz dotykanie miejsc które potrafią powiedzieć więcej niż najlepiej napisana książka. To już nie wiedza, ale przeżycie którego cząstka jeśli nie całość, pozostaje na długi czas w depozycie pamięci. Zewnętrzność potrafi odsłonić człowieka wnętrza, wydobyć go z podziemia. „Jest we mnie, widzę to dobrze, ktoś, kogo nie znam”( J. Green). Poznanie siebie w drodze ku przygodzie której się nie planuje, a inicjuje bez uprzednio skalkulowanych kosztów. To zapomnienie i unik od nudy, która jak sugerował Heidegger – „pokrywa rzeczy, pokrywa ludzi, i wraz z nimi pokrywa nas samych- sprawiając, że wszystko to po równi staje się nam osobliwie obojętne.” Wyjść jak Patriarchowie w poszukiwaniu studni przy których można słuchać i pić – nadstawiać ucha i rozwierać usta na wodę której smak zapowiada już kres. W kulturze prawosławnej istnieje takie określenie jak strannik, czyli błogosławiony wędrowiec. Być jak  bieguni, czy jurodiwi będąc dla świata wyrzutem, dowcipem, ironią, drogowskazem ku sprawom ważkim. Wdrapywać się jak Prorocy na szczyty, aby z nich widzieć dalej i głębiej. Ponoć każdy posiada swoją własną mapę świata, którą nieustannie uzupełnia coraz to nowymi spostrzeżeniami, odnotowanymi na jej pożółkłych marginaliach i łatanych stronach. Udajesz się w drogę, aby wyjść z tłumu – polis – obezwładniającej siły masy, i napierającej  napierając zewsząd ze swoją skomplikowaną historią i problemami których ciężar jest narzucająco nieznośny. Należy od tego odpocząć i poddać się upojnemu wytchnieniu. Udać się na grzbiet horyzontu, aby zobaczyć wzrost najmniejszego źdźbła trawy tańczącego przy akompaniamencie wichru. Dostrzec fragment i zwrócić się ku innym widnokręgom, gdzie dzieje się coś absolutnie innego – ważnego i nie możliwego w retrospekcji. Uciec od świata sterylnego, fotogenicznego w którym ludzie wydają się plastikowi, nieustannie pozujący do zdjęcia; do pokazania siebie zretuszowanym i innym niż się jest w rzeczywistości. Przywdziewanie masek ! To fragment naszej ponurej i ciągle spinającej się cywilizacji. „Ale ludzie – dojrzali, a dorośli ludzie – nie przestawali oszukiwać i męczyć samych i innych. Ludzie uważali że święty i ważny jest nie ten poranek, nie to piękno świata Bożego, dane dla szczęścia wszystkich istot – piękno, które usposabia do pokoju, zgody i miłości, ale święte i ważne jest to, co oni sami wymyślili, żeby panować jedni nad drugimi” – czytam na pierwszej stronie Zmartwychwstania Tołstoja. Rozczarowujące ciśnienie na efemeryczną nieśmiertelność, zasklepione w pokusie ziemskiego bytowania. Przejść na drugą stronę i zobaczyć rzeczywistość w zgoła innej konwencji. Być sobą w prozaiczności istnienia, choć wychylonym ku Tajemnicy. „Rządzi tu perspektywa serca, które rysuje to, czego nie ma, aby lepiej dostrzec to, co jest”(Ch. Bobin). Krajobraz na który patrzysz sam nasuwa tematy które skreśla zastygła dłoń na kartce notatnika. Zamaszyste pociągnięcia pędzlem największego Artysty. Akwarelowe i nieregularne plamy składające się na gwasz którego jestem zaledwie dostrzegalną plamką. Dostrzegasz barwy i chłoniesz zapachy których nie zdołasz wyodrębnić, ponieważ wszystkie razem tworzą przedsmak Raju. Wszystko ma wymiar teofaniczny, a historia dziejąca się obok, zdaje się niedorzeczną, wobec powtarzalności cudu poza klamrami czasu. Wbrew pesymizmowi Heraklita, podążając można dotrzeć do granic duszy. Każdą wędrówkę rozpoczynam od modlitwy: „O Zbawicielu ! Ty, który z Łukaszem i Kleofasem podróżowałeś do Emaus, podróżuj z Twym sługą, który teraz wyrusza w drogę i wybaw go od wszelkiego zła.”