wtorek, 30 lipca 2024

 

Dużo emocji w różnych gremiach europejskich wywołał zaprezentowany program artystyczny otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. W Polsce wywołało to potężne dyskusje i sprowokowało do fundamentalnych pytań o kształt współczesności miotanej niebezpiecznymi ideologiami i hedonizmem w tych najbardziej karykaturalnych i zwierzęcych wcieleniach. Co się stało z wielką Francją – jej bogatą kulturą, dorobkiem cywilizacyjnym – że taki żałosny, prowokacyjny, lewacki i obsceniczny kicz został przedłożony na ekranach telewizorów całego świata ?  Gdzie jest ta piękna i twórcza Francja która wydała na świat Pascala, Kartezjusza, Hugo, Flauberta, Prousta, czy Mauriaca ? Ojczyzna artystów i filozofów, ludzi pióra i genialnych partytur muzyki ! Francja Macrona tonie w ekstrementach nowego europejskiego ładu i transhumanizmu, ufundowanego na marksistowskich przesłankach rewolucji które zawsze redukowały człowieka do mrowiska które można rozhuśtać i ostatecznie zdeptać. Nasz redaktor sportowy Przemysław Babiarz w swoim komentarzu do tego wydarzenia i w kontekście piosenki Lennona Imagine zdarł potworną i szkaradną maskę świata w którym wszystko wolno: „Świat bez nieba, narodów i religii. To jest wizja pokoju, który ma wszystkich ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety". Po tych słowach został zakneblowany i zawieszony, to jakże wymowny obraz reżimu, gdzie prawda zostaje zdeptana, zakrzyczana, stłamszona. Stało się wręcz przeciwnie. Zaczęło się mówić, a nawet krzyczeć ! „Prostym krokiem odważnego człowieka jest nie brać udziału w kłamstwie”(A. Sołżenicyn). Demaskować zło i zniewolenie, wydobywać je na zewnątrz, oświetlać w strudze prawdy.  Aldous Huxley pytał: „Co będzie, jeśli jakiemuś reżimowi uda się zdefiniować perwersyjność jako normalność, a normalność jako perwersyjność, i rozwinąć metody ujarzmiania, które będą tak przyjemne, że nikt już nie zauważy horroru i nikt nie będzie chciał się nim oburzać?” Ohydnie i w sposób przemyślany pod hasłem rzekomej tolerancji wzniecono ideologiczny pożar, to dało impuls ku działaniom mającym na celu zdekonspirowanie środowisk które stawiają sobie za cel przemodelowanie rzeczywistości podłóg wzorca biblijnej Sodomy. „Lewica jest najzdolniejszym menedżerem kloaki”- trafnie pisał Dávila. Ekshibicjonizm transwestytów, transseksualistów, odgrywających prześmiewczą pogańską orgię, stanowiącą parodię Ostatniej Wieczerzy Chrystusa z uczniami, inspirowaną mediolańskim freskiem Leonarda. Drag queens - otyła i obleśna lesbijka wcielająca się w rolę „Chrystusa” z nimbem na głowie, inicjująca spektakl rzekomej wolności, równości i seksualności której epicentrum rozpasania staje się półnagi Dionizos na pierwszym planie. Nowoczesna parodia świętości i triumf wszechobecnego Erosa sprowadzającego wszystko do konsumowania ciała bez granic. „Kocham cię tak bardzo, że złamię dla ciebie wszystkie prawa przyrody”? (S. Žižek). Nadczłowiek Zaratustry staje się ciałem zużytym, eksplorowanym, kimś zachłannie zdziczałym – stojącym nad przepaścią śmierci i piekła. Jakże trudny jest lapidarny opis tego zdziczałego świata. To również pokłosie poglądów Altiero Spinellego zawartych w manifeście komunistycznym z którego rezerwuaru czerpie pełnymi garściami Unia Europejska. Katolicyzm przestał być stolicą Francji to jakże smutna konstatacja ! Wyobraźmy sobie trochę inną scenografię przedstawienia z rozpoczęcia Igrzysk. W miejscu Drag queens lub Dionizosa pojawia się twarz Mahometa. Paryż by zamarł w strachu, a każdy obiekt sportowy byłby potencjalnym miejscem terrorystycznego ataku. Muzułmanie nie pozwoliliby na taką profanację i nie wylewaliby histerycznych myśli na temat zepsucia zachodniego świata, tylko wzięliby w ten najbardziej ekstremalny sposób sprawy w swoje ręce. Grozi nam demokracja jutra w której przegniłe elity będą próbowały zniszczyć człowieka wnętrza i wydrzeć z jego duszy obraz i podobieństwo Boga.