niedziela, 15 grudnia 2024

 

Zapytał Go pewien dostojnik: «Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?»  Jezus mu odpowiedział: «Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. Znasz przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, czcij swego ojca i matkę». On odrzekł: «Tego wszystkiego przestrzegałem od młodości». A Jezus, usłyszawszy to, powiedział do niego: «Jednego ci jeszcze brak: sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie; potem przyjdź i chodź za Mną». On zaś, gdy to usłyszał, mocno się zasmucił, gdyż był bardzo bogaty (Łk 18,18-27).

Mając ponad dwadzieścia lat człowiek kpi sobie i naigrywa się ze słów, że coś musi zrobić, zmienić, przewartościować. Przy zasobności portfela i konta, wszystko jest chwilą pochwyconego w ekscytacji szczęścia. Młodość potrafi karmić się złudzeniami i poddaje się szybko wyczerpującemu zużyciu. Jest się przekonanym o wieczności ciała i wszystko jest podporządkowane temu iluzorycznemu przeświadczeniu. Zło uzewnętrznia się w miejscach pięknych i niespodziewanie obezwładnia. W pulsującym życiu miasta odkrywa uciechy które zagłuszą każde wewnętrzne poruszenie duszy, znieczulą to, co potrafi uchwycić przenikliwe spojrzenie Chrystusa. Mistrz w tej przejmującej rozmowie, nie karze młodzieńcowi narzucić sobie ubóstwa i poślubić „pani biedy.” Daje mu szansę spojrzenia z innej perspektywy – z pozycji kogoś kto jest wolny i pozbawiony jakichkolwiek zabezpieczeń. „Rządzi tu perspektywa serca, które rysuje to, czego nie ma, aby lepiej dostrzec to, co jest.” Nasz świat stał targowiskiem próżności, a człowiek w nim zakorzeniony marionetką zaślepioną tragiczną parodią posiadania i kolekcjonowania przyjemności. Pod powierzchnią bogactwa kryje się pułapka, zasysająca umysł i wolę, przepaść do której wpadasz i nie możesz już o własnych siłach się wydostać. Według św. Bazylego Wielkiego „grzech jest brzemieniem który ciągnie duszę do piekła.” Zachłanna rzeczywistość obrzydliwie bogatych ludzi z tabloidów, gdzie po pozorami maksymalnie konsumowanych przyjemności, kryje się piekło samotności, niezrozumienia i balansowanie na krawędzi życia i śmierci. Luksus, największa pułapka naszej zagmatwanej egzystencji. W oparach adrenaliny stymulowanej alkoholem, narkotykami i seksem, można spłynąć do rynsztoku. „Życie zwrócone ku pieniądzom jest śmiercią”(A. Camus). Można się w tym zagubić i zatracić, ześwinić jak inny młodzieniec z przypowieści o marnotrawnym synu. Wbrew logice zachłanności, bankrutując można zyskać więcej. „Na wszystko, co jest na świecie, patrz jak na znikający cień i do niczego się nie przywiązuj, niczego nie uważaj za wielkie i w niczym nie pokładaj nadziei”- pouczał św. Jan z Kronsztadzki. Człowiek wywodzący się ze środowiska posiadaczy marzy o czymś więcej. Pomimo posiadania tak wiele, odczuwa niedosyt i rozczarowanie sobą. Pyta się swojego serca, miota się wewnętrznie i szuka natychmiastowego remedium na ten stan rzeczy. Nikt za niego życia nie przeżyje. Ten kto jest zdolny do rezygnacji z czegoś, potrafi być przyjacielem Boga i „biednym bratem wszystkich.” Zaczyna rozumieć ból i łzy świata, kruchość i głód – bezdomność tych którzy urodzili się poza wystawnie umeblowanym życiem. W oczach odtrąconych i zmarginalizowanych jest blik Raju. Nie był wstanie zrozumieć i udźwignąć przynaglenia Chrystusa. Odszedł zasmucony. „Tylko ten jest prawdziwie samotny, kto obcy jest samemu sobie”(I. Brianczaninow). Odszedł zrezygnowany i smutny ! Rzeczywistość ludzka oszalała od pokusy posiadania i konsumowania. Niech mądrym przesłaniem będą dla nas słowa św. Augustyna: „Dobra tymczasowe satysfakcjonują jedynie tych, którzy nigdy nie zaznali nawet pragnienia dóbr wiecznych.”