niedziela, 27 kwietnia 2025

 

Następnie rzekł do Tomasza: „Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż ją do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym (J 20, 27).

Na zewnątrz było słychać tylko szelest wiatru i ruch drzew w których kłębiły się nad wyraz krzykliwe ptaki. Mury Wieczernika przenikał strach i niepewność. Poczucie osierocenia i brak perspektyw rysował się na twarzach mężczyzn zdruzgotanych zwątpieniem, ucieczką, a nade wszystko sparaliżowanych okropnością śmierci Mistrza. Zawiedli ! Nakarmieni strachem i zabarykadowani przed zewnętrznością, trwali w kokonie własnych obaw. Oni żyli, ale tak naprawdę w środku byli umarli i dogłębnie zawstydzeni. W jednej chwili mury Wieczernika spowitego milczącym wstydem, naznacza Obecność. Przez małe świetliki wyprute w ścianach pomieszczenia wchodzą strugi światła, wyłaniające sylwetkę kogoś tak dobrze znajomego. Powietrze przeniknięte zapachem eterycznych olejków wiruje i zawłaszcza zmysł powonienia. Skazany i Zabity, Milczący i Oddalony – żyje. Tej sceny nie sposób odmalować słowem, ona bowiem obezwładnia pióro i pędzel artysty. Podpierający ściany uczniowie zerwali się gwałtownie z mat i stanęli w postawie wyprostowanej. Byli onieśmieleni – takimi ich pragnę widzieć – spolegliwi wobec zaskakującej ich realności Mistrza. Nie mieli odwagi o nic pytać, jedynie chłonęli wzrokiem Tego, którego moment temu zamykał grób i szczelnie osadzony kamień. Pieczęcie zostały zerwane, a fałszywe pogłoski opłaconych żołnierzy rozeszły się błyskawicznie, wypełniając powietrze gwarnych uliczek Jerozolimy. Pomimo tego kompromitującego historię kłamstwa, Prawda przeniknęła ludzki wzrok, sięgając Otchłani i tych napotkanych na drodze kobiet. Niebo już było uobecnione w sercach uczniów, którzy zobaczyli Mistrza i rozproszyły się momentalnie ich obawy, wątpliwości i lęki. Była to wiosna której zapach i rozkwit onieśmielał prostych mężczyzn pochwyconych jakby wczoraj nad brzegiem jeziora lub spowitej mrokiem i krępującym zapachem nieprawości komory celnej lub obskurnego szynku. Postacie z fryzu miłości: siłujące się z sieciami szczelnie wypełnionymi cudownym połowem ryb; onieśmielone wezwaniem i skierowanym tak wprost w duszę uniesieniem stwarzającej dłoni; wydobycie z dołu grzechu. Wszystko uczynione w dialogu, nawet tym który przeszywał chłód nocy i pytanie o możliwość powtórnych narodzin. Każdy z nich utrwalił w pamięci moment osobistego powołania – tego gwałtownego i dobierającego słowom siłę poruszenia – rzeźbiącego od zaraz ucznia, posłanego, świadka, proroka, charyzmatyka, kapłana, powiernika najbardziej skrytych tajemnic wieczności. Milczenie i pokój wznosiły się niczym hymn. Przecięcie teraźniejszości i przyszłości za sprawą Tego, z którego dłoni, stóp i boku wydobywa się światło wiary – odbierające pewności rozumu władzę nad czymkolwiek. Świdrujące spojrzenie Chrystusa, stwarzające na nowo i przywracające pewność, pośród cierpkiego zrezygnowania. Gwoździe wyżłobiły tak wyraziste ślady, które pozostaną uwiarygadniając pozaczasowość ofiary na Golgocie. „Nosi w sobie ślady ran, zadanych podczas ukrzyżowania. Dzięki temu przyszłe pokolenia dowiedzą się, że Jezus został ukrzyżowany i przebity w bok z miłości do niewolników. Teraz może przedstawić rany, zapisane w Jego ludzkiej słabości, jako ozdobę króla”(Mikołaj Kabasilas). Jeden z nich nie był obecny. Tomasz racjonalista ! „O Tobie mówi moje serce: „Szukaj Jego Oblicza”(Ps 27,8). Szamotanina myśli i skaza zawiedzionych zmysłów. Suche powietrze wniknęło w jego uszy i oczy, chciał zapłakać ale nie potrafił. Rozgoryczony wyczekiwał, a rozum podsuwał tak wiele wyobrażeń. Jak nieskończony jest świt oczekiwania na ? Natychmiastowy krok ku Niemu i palec sondujący głębokość rany. Perspektywa cielesności którą Bóg oddaje na chwilę stworzeniu. Podekscytowana ciekawość Tomasza nie odbiera zmartwychwstaniu Chrystusa apofatyczności. „Patrz na Ukrzyżowanego ! Złączony z Nim stajesz się wszechobecny, jak On sam” – powie Edyta Stein na krótko przed męczeńską śmiercią w Auschwitz. To jedynie potwierdzenie poznania, które musi przeniknąć od zmysłów do wnętrza. Dotyku uzasadniającego pewność wzroku i precedensu wątpliwości tak intensywnie karmiących wiarę przez wieki. Od tej pory Tomasz przebudzony choćby w środku nocy, będzie wiedział że przy nim jest On – Ukrzyżowany i Zmartwychwstały – „Pan mój i Bóg mój.” My dzisiaj również chcemy zaświadczyć o Jego obecności. W liturgii bizantyjskiej pojawia się wezwanie: „Chrystus jest wśród nas” – przenika ciało wspólnoty której usta rozchylają się, aby przyjąć Ciało Żyjącego: „Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam na wieki”(Hbr 13,8).