Gdy
Jezus odchodził stamtąd, szli za Nim dwaj niewidomi którzy wołali głośno:
«Ulituj się nad nami, Synu Dawida!» Gdy wszedł do domu niewidomi przystąpili do
Niego, a Jezus ich zapytał: «Wierzycie, że mogę to uczynić?» Oni odpowiedzieli
Mu: «Tak, Panie!» Wtedy dotknął ich oczu, mówiąc: «Według wiary waszej niech
wam się stanie!» I otworzyły się ich oczy… (Mt 9,27-35).
Zdruzgotany przez zalegająca
ciemność wzrok nie wystarcza, aby zatrzymać uwagę Mistrza. Defekt ciała nie otwiera
szczeliny miłosierdzia w sercu Boga. Do tego potrzebne jest słowo na krośnie
którego spoczywa wystawiona na próbę wiara. Aby ożyć pod Jego tchnieniem –
trzeba wołać i wierzyć ! Tak jak słowo Boga przenika każdą cząstkę świata,
pieczętując wszystko dotknięciem i pocałunkiem miłości. On składa każdego dnia
pocałunek stworzeniu, wcielając wieczność w kruchą i przygodną naturę istnień. W
teologii „bycie w ciemnościach” w aspekcie duchowym jest już sytuacją graniczną,
ocierającą się o świat demoniczny. Kto nie potrafi kochać innych, już trwa w
ciemności wedle przepowiadania Chrystusa. Jeżeli w modlitwie zgadzamy się,
ażeby przeniknęło nasze ciało i zmysły światło, to cały nasz byt zostanie
przemieniony. „Apofaza, poczucie tajemnicy – pisał J.Y. Leloup – prowadzi duchową
drogą pokory, a zarazem do przemienia całej swojej istoty w światłości i
miłości.” Jeżeli przypomnimy sobie sparaliżowanych uczniów po wydarzeniach Golgoty,
to zrozumiemy iż zasłona ciemności spoczywała na ich oczach – musiały im opaść
łuski, aby uchwycili triumf zmartwychwstania i obecność przenikającego miejsca
i czas Życia. „Rządzi tu perspektywa serca, które rysuje to, czego nie ma, aby
lepiej dostrzec to, co jest. Na przykład czekasz na kogoś. Czekasz na ukochaną.
Ma przyjść. Tak powiedziała. Obiecała. Przyjdzie tą drogą. Rysujesz horyzont,
patrzysz na krajobraz… Widzimy na miarę naszej nadziei.” Tak to odczuwali
niewidomi wypatrując na drodze cudu. Ich czekanie się opłacało i przysporzyło
im oprócz odzyskanego wzroku – wiarę w Tego, który każdego dnia czyni świat – impresję
światła. „Bóg jest światłością, i ci, których czyni on godnymi oglądania Go,
widzą Go jako światłość; i ci, którzy Go otrzymali, otrzymali Go jako światłość.
Światło bowiem Jego chwały poprzedza Jego oblicze i nie może On ukazać się
inaczej jak tylko w świetle”(św. Teofan Zatwornik). Chodzi jednak nie tylko o zrozumienie, jakimi
sposobami Chrystus uzdrawia ludzi, ale przede wszystkim o to, aby móc w Nim
żyć. Duch Święty niczym najdoskonalszy artysta wypisuje w nas – jak na
płaszczyźnie ikony- „obraz Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego –
oświeca nas i przebóstwia. Liturgia prawosławna którą przenika misterium światła,
zawiera się w wezwaniu wspólnoty: „Chwała Tobie Chryste, który objawiłeś nam Światłość.”