Na
koniec zaś bądźcie wszyscy jednomyślni, współczujący, pełni braterskiej
miłości, miłosierni, pokorni. Nie oddawajcie złem za złe ani złorzeczeniem za
złorzeczenie. Przeciwnie zaś błogosławcie (1P 3, 8-9).
W świecie zapętlonych i
zabieganych ludzi dążących do samorealizacji i sukcesu, człowiek wiary staje
jako ktoś inny- przeniknięty duchem pokory i miłości- odwracający uwagę od
siebie, a kierujący spojrzenie innych ją ku Bogu. Błogosławiąc humanizuje i
teologizuje rzeczywistość, czyniąc ją przenikniętą Bogiem. Człowiek zintegrowany,
pełen wewnętrznego bogactwa i spokoju. Tylko ludzie wewnętrznie scalenie są
zdolni do promieniowania miłością. Ludzie duchowi pozwalają innym odkryć świat
który przesycony miłością potrafi rozkruszyć skorupę nienawiści, egoizmu,
obojętności, narcyzmu; potrafi zajaśnieć świetlistością nowego życia. „Niebo
osiąga tylko ten, kto kocha, gdyż tam mieszka tylko miłość”(J. Tołmaczew). Nawet
jeśli inni wokół nich będą się licytować na słowa, czy wymachiwać przed nosem
pięściami, to cierpliwa i pełna współczucia miłość odniesie ostatecznie
zwycięstwo. Chrześcijanin czerpie pełnymi garściami ze Źródła Miłości- Boga
udzielającego się obficie jak dar. Jego miłość jest twórcza- stwarzająca,
zdolna podnieść świat i człowieka z błota grzechu - ku przeobrażającemu
zmartwychwstaniu. Posiłkując się słowami Mistrza Eckharta: „On tak bardzo
potrzebuje naszej przyjaźni, że nie może czekać, aż będziemy Go prosić;
wychodzi naprzeciw i prosi, żebyśmy byli Jego przyjaciółmi”. Podobnie jest z
miłością- daje miłość w nadmiarze i w zamian pragnie miłości. Chrystus jest
wstrząsającym i pewnie do końca przez nas niezgłębionym objawieniem miłości,
która wyraża się przez Jego naznaczone stygmatami cierpienia człowieczeństwo.
Miłość triumfująca, objawiająca się najpełniej w tajemnicy Odkupienia i
Zbawienia. „Chrystus dlatego zwyciężył śmierć, że był wcieleniem uniwersalnej
miłości Bożej- twierdził Bierdiajew- Ten, kto prawdziwie kocha jest zwycięzcą
śmierci”. Wobec tego faktu człowiek może jedynie wypowiadać swoje uwielbienie:
„Wyrwij ciernie wszystkich moich grzechów, oczyść moją duszę, uświęć moje
serce, wzmocnij moje kolana i wyprostuj kości, oświeć moje zmysły i utwierdź
mnie całego w Twojej miłości”- wyraża to prawosławna modlitwa po przyjęciu
Eucharystii. Bóg w swoim Synu wskrzesił świat z bezczynności i niemocy
kochania- siłą Ofiary Miłości. „Pragnął on osiągnąć najwyższy punkt nadziei-
pisał św. Cyryl Jerozolimski- zniszczenie śmierci. Nie mogło się to stać
inaczej, jak przez przebycie śmierci na rzecz wszystkich ludzi, aby w Nim mogli
mieć życie.” Krzyż jest absolutnym potwierdzeniem tego daru. Zdaniem Sołowjowa
„sens miłości polega na uznaniu drugiej osoby za mającą wartość absolutną”-
zatem ostatecznym celem jest uchrystusowienie człowieka i zanurzenie w miłości
Ojca, którą rozlewa życiodajnie Duch Święty. Człowiek potrzebuje miłości- która
nie byłaby skazana na zapomnienie, czy unicestwienie. „Bóg jest mi potrzebny
chociażby dlatego, że jest to jedyna istota, którą kochać można wiecznie”-
twierdził Dostojewski. Dzięki takiej świadomości, człowiek odkrywa to, co
najcenniejsze- macierzyńską i ojcowską miłość Przedwiecznego. Czym jest zatem
Królestwo Boże ? Jest powrotem do matczynego łona Boga; do punku wyjścia-
Omega- świata zanurzonego w wiecznej Miłości.