W tradycji polskiego
pielgrzymowania zawiera się jakiś element niczym nieskrępowanej wolności ducha.
„Dzięki łasce Boga jestem człowiekiem, chrześcijaninem; sądząc z czynów-
wielkim grzesznikiem, z powołania- pielgrzymem bez dachu nad głową, najniższego
stanu, tułającym się z miejsca na miejsce. Cała moja majętność to na ramieniu
torba z suchym chlebem, a na piersiach święta Biblia”- mówił o sobie pobożny
rosyjski strannik. Pielgrzym to „uskrzydlony wiarą” wędrowiec przemierzający w
trudzie drogę i wyglądający u końca każdego dnia, wytęsknionego miejsca.
Chrześcijaństwo najczęściej było postrzegane jako „droga” po której się zmierza
ku osiągnięciu zbawienia. Cel stanowi sens naszej drogi. Pielgrzym to człowiek
niczym nieskrępowany, odkrywający otaczający świat jako dar i objawienie Boga. „Mów,
Panie, bo sługa Twój słucha.” Człowiek potrafiący dostrzec przepastne
przestrzenie, w których głębia obwieszcza namacalnie obecność Kogoś- Sacrum. Bliskość
przyrody, zapach ziemi, szum wiatru i symfonia dźwięków, których nie sposób
usłyszeć w zgiełku miasta, czynią tę wyprawę wyjątkową. Zmieniająca aura
przyrody, otulenie wiatrem, chłód, deszcz i skwar słonecznego dnia opowiadają o
radosnych kaprysach Tego, który potrafi być zaskakujący w swoich zrządzeniach. „Bóg
prowadzi drogą prostą ku światłu, kogo chce”- powie mądrość Koranu. W moim
życiu przeszedłem kilkanaście pieszych pielgrzymek. Są to niezapomniane chwile
i niezwykłe duchowe przygody. Każdy skrawek tych wspomnień przechowuję
pieczołowicie w mojej pamięci. Wracam do tych miejsc, przywołuję cudowne
sytuacje, przecieram ludzkie rysy – życzliwych mi twarzy. „Ty zatem idź drogą
prostą i równą, a porzuć krętą”- czytamy w starożytnym i tajemniczym dziele Pasterz Hermasa. Iść właściwą drogą to
metafora dobrze obranego celu. W czasie każdej z tych wypraw doświadczyłem
wielkiej radości połączonej z trudem, cierpieniem, potem i bolącymi od kamieni,
bruzd i nierówności stopami. Intensywność wysiłku, ujarzmienie własnego ciała,
pozwalały wzrastać temu co wewnętrzne- potęgowały radość duszy. Kiedy się
dojdzie na długo oczekiwane miejsce, wszystko człowieka przestaje boleć,
ustępują niedostatki, a twarz zrasza się łzami szczęścia. Spotkania z innymi
ludźmi są szczególne i utwierdzają wewnętrzne przekonanie o wielkiej dobroci i
ludzkiej gościnności. Pozwalają zauważyć chrześcijański etos życia i
przeżywania wiary w wymiarze pięknej i ludzkiej otwartości. Ludzie znajdują
czas na to, aby spojrzeć sobie w oczy; codzienność przeniknąć modlitwą
spotkania, celebracją sakramentu brata. Miesiąc sierpień w naszej Ojczyźnie
jest szczególny. Z różnych stron wyruszają pielgrzymki i zmierzają najczęściej
do naznaczonych historią, tradycją, a nade wszystkim cudami miejsc. Katolicy pielgrzymują
na Jasną Górę, aby u stóp Czarnej Madonny powierzać swoje życiowe sprawy-
radości i smutki. Prawosławni udają się na Świętą Górę Grabarkę, gdzie pątnicy
na kolanach i trzymając oparte na ramionach krzyże, pragną wejść światłość
Przemienienia Pańskiego. „Jesteśmy jedni dla drugich pielgrzymami, którzy
różnymi drogami zdążają w trudzie na to samo spotkanie” (A. Saint- Exupery). Takich
wyjątkowych- naznaczonych łaską miejsc jest bardzo wiele, choć te dwa wydają
się najbardziej szczególne i rozpoznawalne w religijnej topografii; miejsca z
których człowiek powraca inny- umocniony w wierze.