wtorek, 13 sierpnia 2019


Nie użyczę snu moim oczu, powiekom moim spoczynku, póki nie znajdę miejsca dla Pana (Ps 132, 4).

W tradycji polskiego pielgrzymowania zawiera się jakiś element niczym nieskrępowanej wolności ducha. „Dzięki łasce Boga jestem człowiekiem, chrześcijaninem; sądząc z czynów- wielkim grzesznikiem, z powołania- pielgrzymem bez dachu nad głową, najniższego stanu, tułającym się z miejsca na miejsce. Cała moja majętność to na ramieniu torba z suchym chlebem, a na piersiach święta Biblia”- mówił o sobie pobożny rosyjski strannik. Pielgrzym to „uskrzydlony wiarą” wędrowiec przemierzający w trudzie drogę i wyglądający u końca każdego dnia, wytęsknionego miejsca. Chrześcijaństwo najczęściej było postrzegane jako „droga” po której się zmierza ku osiągnięciu zbawienia. Cel stanowi sens naszej drogi. Pielgrzym to człowiek niczym nieskrępowany, odkrywający otaczający świat jako dar i objawienie Boga. „Mów, Panie, bo sługa Twój słucha.” Człowiek potrafiący dostrzec przepastne przestrzenie, w których głębia obwieszcza namacalnie obecność Kogoś- Sacrum. Bliskość przyrody, zapach ziemi, szum wiatru i symfonia dźwięków, których nie sposób usłyszeć w zgiełku miasta, czynią tę wyprawę wyjątkową. Zmieniająca aura przyrody, otulenie wiatrem, chłód, deszcz i skwar słonecznego dnia opowiadają o radosnych kaprysach Tego, który potrafi być zaskakujący w swoich zrządzeniach. „Bóg prowadzi drogą prostą ku światłu, kogo chce”- powie mądrość Koranu. W moim życiu przeszedłem kilkanaście pieszych pielgrzymek. Są to niezapomniane chwile i niezwykłe duchowe przygody. Każdy skrawek tych wspomnień przechowuję pieczołowicie w mojej pamięci. Wracam do tych miejsc, przywołuję cudowne sytuacje, przecieram ludzkie rysy – życzliwych mi twarzy. „Ty zatem idź drogą prostą i równą, a porzuć krętą”- czytamy w starożytnym i tajemniczym dziele Pasterz Hermasa. Iść właściwą drogą to metafora dobrze obranego celu. W czasie każdej z tych wypraw doświadczyłem wielkiej radości połączonej z trudem, cierpieniem, potem i bolącymi od kamieni, bruzd i nierówności stopami. Intensywność wysiłku, ujarzmienie własnego ciała, pozwalały wzrastać temu co wewnętrzne- potęgowały radość duszy. Kiedy się dojdzie na długo oczekiwane miejsce, wszystko człowieka przestaje boleć, ustępują niedostatki, a twarz zrasza się łzami szczęścia. Spotkania z innymi ludźmi są szczególne i utwierdzają wewnętrzne przekonanie o wielkiej dobroci i ludzkiej gościnności. Pozwalają zauważyć chrześcijański etos życia i przeżywania wiary w wymiarze pięknej i ludzkiej otwartości. Ludzie znajdują czas na to, aby spojrzeć sobie w oczy; codzienność przeniknąć modlitwą spotkania, celebracją sakramentu brata. Miesiąc sierpień w naszej Ojczyźnie jest szczególny. Z różnych stron wyruszają pielgrzymki i zmierzają najczęściej do naznaczonych historią, tradycją, a nade wszystkim cudami miejsc. Katolicy pielgrzymują na Jasną Górę, aby u stóp Czarnej Madonny powierzać swoje życiowe sprawy- radości i smutki. Prawosławni udają się na Świętą Górę Grabarkę, gdzie pątnicy na kolanach i trzymając oparte na ramionach krzyże, pragną wejść światłość Przemienienia Pańskiego. „Jesteśmy jedni dla drugich pielgrzymami, którzy różnymi drogami zdążają w trudzie na to samo spotkanie” (A. Saint- Exupery). Takich wyjątkowych- naznaczonych łaską miejsc jest bardzo wiele, choć te dwa wydają się najbardziej szczególne i rozpoznawalne w religijnej topografii; miejsca z których człowiek powraca inny- umocniony w wierze.