czwartek, 22 października 2020

Nie ma chrześcijaństwa bez Kościoła- pisał na początku XX wieku biskup i męczennik Hilarion Troickij. W tych mądrych słowach zawiera się istota wczesnochrześcijańskiej i współcześnie rozumianej eklezjologii. „Na wzór Chrystusa, który jest jego założycielem i jego głową, Kościół jest zarazem i drogą, i jej kresem: jednocześnie widzialny i niewidzialny, doczesny i wieczny, podobnie jak jednocześnie jest oblubienicą i wdową, grzesznicą i świętą...”(H. Lubac). Czas który aktualnie przeżywamy jest również niezwykle trudnym doświadczeniem dla Kościoła jako społeczności poddanej ograniczeniom i izolacji- wspólnoty- komunii, przychodzącej do źródła jakim są sakramenty. „Zamieszkaj w wewnętrznym kościele i zachowaj zewnętrzny, bo i serce, i dom jest naznaczony Twoim imieniem !”- słyszymy w jednej ze starożytnych pieśni Balaja. Pandemia wymusiła na ludziach wierzących odkrycie kościoła pozainstytucjonalnego, którego przestrzenie przesunęły swoje zewnętrzne granice- przeszły do domów, ogniskując życie duchowe w małych i przenikniętych tęsknotą rodzinnych wspólnot. „Kościół jest życiem Boga w ludziach”(A. Chomiakow). Już wiele lat temu poruszyły mnie głęboko słowa napisane przez ojca Karola de Foucauld: „O czym marzę w sekrecie, to coś bardzo prostego, małego liczebnie, przypominającego pierwsze wspólnoty pierwotnego Kościoła. Mała rodzina, małe ognisko monastyczne, maleńkie i bardzo proste.” Doświadczam tego na co dzień, tak namacalnie piękna i duchowej siły rodzinnej wspólnoty liturgicznej. Kiedy celebruję Eucharystię dla kilku najbliższych osób, ta mała cząstka łączy się mistyczne ze wszystkimi którzy zanurzeni w nurcie modlitwy, podnoszą świat z udręki, cierpienia i śmierci ku zmartwychwstaniu. „Żyć w Chrystusie, to żyć już tu i teraz poza śmiercią, to pozwalać zakiełkować w sobie ziarnu „ciała chwalebnego”(O. Clement). Kościół który pomimo inercji myśli, kocham i próbuję często nieudolnie definiować to nie socjologiczna statystyka zamknięta w liczbach, czy murach świątynnych gmachów. To z pewnością coś na kształt ciała- organizmu, którego życie tworzą mężczyźni, kobiety i dzieci- pierwociny Królestwa Niebieskiego. Kościół to Chrystus, Ty i Ja zjednoczeni w miłosnym uścisku. To chyba najpiękniejsza z wykutych tworzywem słowa definicji: Kościół wspólnota miłości !