czwartek, 5 sierpnia 2021

Dla człowieka religijnego obecność świętych przestrzeni jest szczególnie ważna. Historia i topografia wykreśliła w pamięci ludów i krain, przestrzenie realne i symboliczne zarazem do których podążanie było czynnością na wskroś sakralną i duchowo oczyszczającą zmysły. „Nic nie jest tak piękne jak grawitacja w wiecznych fałdach gór”(S. Weil). W sposób szczególny myślę to o świętych górach- których szczyty promieniowały energią i w momentach indywidualnych ludzkich zdumień, stawały się przestrzeniami hierofanicznymi. Góry rozsiane na całym globie: Synaj, Horeb, Moria, Akropol, Ida, Olimp, Fudżijama, Tabor. Jak również te lokalne, których bliskość jest dla mnie szczególna i bardziej namacalna: Góra Chełmska, Polanowska, Grabarka. „Nie zbliżaj się tu- usłyszał Mojżesz głos Boga- Zdejm sandały z nóg, gdyż miejsce na którym stoisz, jest ziemią świętą.” Tradycja żydowska wspomina o centrum świata- Ziemi Świętej, gdzie „stworzenie świata zaczęło się na Górze Syjon.” Z całą pewnością istnieją przestrzenie święte, gdzie niema cisza i niczym nie zmącony zachwyt bezpośrednio podnosi duszę ku kontemplacji innego wymiaru rzeczywistości. „Góra potrafi mówić dziwne słowa miłości”(J.I. Leloup). Gdzie ze szczytu wszystko wydaje się inne, nawet przyroda w różnorodności swoich kształtów i barw, staje się częścią harmonijnej rzeczywistości zatopionej w oczekiwaniu na to, co przewidywalnie spektakularne- mysterium tremendum i mysterium fascinans- o którym z taką wnikliwością pisał Rudolf Otto. Po uciążliwej wspinaczce na szczyt, człowiek zderza się z uczuciem grozy, przerażenia, przy jednoczesnym i niewytłumaczalnym racjonalnie upojeniu szczęściem; obecnością witalnych sił, czymś prawdziwie terapeutycznym. Spojrzenie ku górze jest wyrazem zwrócenia się do Boga. „Na wzgórzu Pan się ukazuje” – co zakreśla granice wydarzenia w którego centrum staje człowiek, stając się istotą obdarowaną i naznaczoną promieniowaniem Teofanii. Axis mudni ! Nie bez przyczyny najstarsze świątynie wzniesione ludzkimi dłońmi, przywodzą na myśl konstrukcję gór, po których to stopniach dociera się do miejsca świętego. „Dom na którym wspiera się niebo i ziemia”- podają najstarsze mity. „Ziqqurat była właściwie Górą Kosmiczną; jej siedem pięter przedstawiało siedem pięter przedstawiało siedem nieb planetarnych; kapłan, wchodząc na piętra docierał na szczyt Uniwersum- pisał M. Eliade- Odpowiednia symbolika wyjaśnia także olbrzymią świątynię Barabudur na Jawie, wzniesioną jako sztuczna góra. Wchodzenie na szczyt świątyni jest tożsame z ekstatyczną podróżą do centrum świata…, dociera do czystego obszaru transcendującego świat świecki.” Każdy element materii- budulca pnie się ku górze, jakby chcą przedrzeć się przez nieboskłon i zatopić się w promieniach żarzącego się słońca. Kiedy Chrystus powiedział do Samarytanki: „wierz mi, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jeruzalem nie będziecie czcili Ojca”- mówi On sam o sobie, jako miejscu świętym i wszechobecnym, które odbiera świętość każdemu do tej pory zaspokajającego ludzkie spełnienia miejscu. Chrystus staje się centrum- „Górą kosmiczną”- szczytem i spełnieniem ludzkich pragnień. Dlatego na Taborze, który zwie się „pępkiem ziemi” ukazuje swoją boską naturę i staje się światłem- „Słońcem,” i „Kolumną Ognia.” Dlatego św. Augustyn pytał: „Jakaż to góra, na którą wchodzimy, jeśli to nie Pan Jezus Chrystus.” Człowiek który pnie się ku szczytowi, staje się cały przeniknięty światłem- przebóstwiony. Święty Grzegorz z Nyssy, poucza chrześcijanina: „nie przestawaj wstępować… każdy krok cię wprowadza w inny wymiar.”