niedziela, 1 sierpnia 2021

Boże, miej litość dla mnie, grzesznika (Łk 18, 13). Ewangelia opowiada o dwóch ludziach, którzy przyszli do świątyni na modlitwę. Faryzeusz i celnik- dwie jakże odmienne postawy wobec Boga. Jeden zaanektował świątynię jakby była jego własnością, drugi nie wszedł do świętej przestrzeni, będąc świadomym swojej niegodności. W rzeczywistości świątynia okazała się miejscem gościnnym dla tego drugiego- człowieka o szemranej reputacji, podatkowego ździercy, konfidenta. Faryzeusz jest zapatrzonym w siebie pozorantem, wymieniającym Bogu litanię swoich zasług. Oczekuje podziwu, błogosławieństwa i dyskredytacji tych, którzy nie są wstanie osiągnąć jego pułapu doskonałości. Mądrość Ewangelii kieruje się inną logiką: „Dostąpi zbawienia ten, kto zbawia innych.” Ten drugi wręcz przeciwnie, widzi jedynie w swoim wnętrzu grzech. Otchłań jego pustki otwiera się, stając się modlitwą błagania o usprawiedliwienie. Ten, nie potrzebuje nic więcej poza pełnym miłości spojrzeniem Boga. „Kiedy ogołocicie człowieka ze wszystkiego, nie jest już w waszym władaniu- znowu staje się wolny”- czytamy w Pierwszym kręgu Sołżenicyna. Faryzeusz doświadcza własnego Hosanna. Jego duchowa bezdomność i kruchość, zyskuje usprawiedliwienie i aprobatę Boga. Ewangelia nam mówi, że życie w Chrystusie wymaga pokory i ubóstwa serca; otwartość na nowość życia. Stan skruchy otwiera przedsionki nieba. Oczy cielesne zostają zamknięte, a oczy duszy zaczynają widzieć świat przeniknięty łaską. Jest w tym bardzo głęboko zakorzeniony i świadomie obecny w chrześcijaństwie element metanoi; zwrotu od życia płytkiego, banalnego i rozmienionego na dobra tego świata. Świata który jedynie mirażem- złudzeniem szczęścia- „idolatrią samego siebie” (św. Andrzej z Krety), w której głębi jest jedynie samotność, samoadroacja, ostatecznie droga do unicestwienia. „Prawdziwa asceza rozpoczyna się od wyzbycia się strachu o utratę tego, co może być utracone”- pisał R. Panikkar. Stan pokajania tak silnie rysujący się na twarzy i w duszy celnika, świadczy o możliwości wyrwania się ze stanu duchowego letargu i śmierci. W tym miejscu jakże wymowne stają się wiekopostne słowa modlitwy św. Efrema: „Tak, Panie, pozwól mi wiedzieć moje grzechy i nie sądzić mojego brata, ponieważ Ty jesteś błogosławiony na wieki wieków. Amen.”