Jezus powiedział do swoich uczniów: «Jeszcze chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie». Wówczas niektórzy z Jego uczniów mówili między sobą: «Cóż to znaczy, co nam mówi: „Chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie”; oraz: „Idę do Ojca”?» Mówili więc: «Cóż znaczy ta chwila, o której mówi? Nie rozumiemy tego, co powiada». Jezus poznał, że chcieli Go pytać, i rzekł do nich: «Pytacie się jeden drugiego o to, że powiedziałem: „Chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie?” Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz przemieni się w radość»(J 16, 16-20).
Bardzo enigmatyczne wydają się słowa Chrystusa; chwila w której uczniowie będą dostrzegać Pana, a zarazem chwila, gdzie będzie całkowicie nieuchwytny dla ich cielesnych oczu- a jednak ciągle obecny. Jak rozumieć ową chwilę ? Czy można wytyczyć jakieś granice poznawalności lub jej braku ? W tych skądinąd ważnych pytaniach zawiera się perspektywa paschalna i eschatologiczna. „Cechą charakterystyczną naszego gatunku stanowi twórczy niepokój prowadzący ku nowym terenom zainteresowań i odkryciem poziomów rzeczywistości wykraczającej poza dostępne bezpośrednio dane wrażeniowe”(J. Życiński). Płynący czas i przenikająca oczy i serce mądrość, mogą czynić wyobrażenie jutra świetlistym egzystowaniem w nadziei. „Nadzieja widzi, czego jeszcze nie ma, a co będzie. Kocha to, czego jeszcze nie ma, a będzie”(Ch. Péguy ). Człowiek wierzący z dozą większej pewności, potrafi uchwycić transcendentny sens egzystowania Zmartwychwstałego Pana oraz własnej drogi, przecinającej się z drogą Mistrza. Dla ludzi poszukujących, sceptycznych, wątpiących lub niewierzących, takie zjawiska „uobecniania i znikania”- będą irracjonalnymi i trudnymi do zrozumienia fenomenami. „Ciało Zmartwychwstałego nie uleciało w przestworza. Nie przekroczyło stratosfery, by schronić się w dziesiątym, empirejskim niebie.
A jednocześnie, skoro jest ciałem, to musi gdzieś być- pisał Fabrice Hadjadj- Owe wstąpienie nie jest oddaleniem, ponieważ Ojciec będący celem jest również naszym Ojcem. Jest szerszym i intymniejszym obcowaniem niż to, które można osiągnąć poprzez dotyk na tym świecie. To możliwość mistycznego dotyku zdolnego dosięgnąć głębi duszy.” Życie Jezusa posiada pewien bardzo istotny aspekt: jest zapoczątkowaniem przyszłości, która jest wydarzeniem meta- racjonalnym, przekraczającym wszystkie możliwe standardy poznawcze. „Niebo to rzecz dla człowieka niepojęta, ziemia- mieści się w jego rozumieniu. On sam jest stworzeniem z pogranicza nieba i ziemi”- powie Karl Barth. Z drugiej strony, obok nadziei powtórnego przyjścia Pana, uobecnia się ciągle Jego obecność w Kościele- prawdziwa i w pewien sposób namacalna- w wymiarze sakramentalnym. Celebracja liturgii powoduje „szczelinę” w czasoprzestrzeni, dotykając niejako na sposób cielesny świata Boga. Wchodzimy w Jego czas, a przez to nasza indywidualna historia staje się święta, ponieważ jest naznaczona obecnością Transcendentnego Przyjaciela ludzi. „Wszystko, co się dla nas stało”- wspomina Kościół, dostrzegając już bieg dziejów w światłości spowijającej koniec, mającej swoje spełnienie w „wiecznej pamięci Boga.” W łonie Kościoła są już zasiane pierwociny Raju- przedsmak Królestwa w którym Zmartwychwstały Pan jest gościnny nawet dla ostatnich i pozbawionych nadziei. „Tu właśnie- wyśpiewuje grzeszny Kościół za świętym Efremem- zrywany jest codziennie owoc, który wszystkim daje życie.”