poniedziałek, 9 maja 2022

>Straszne, że Rosja jest czymś innym, niż tym, cośmy sobie wyobrażali. To nacechowany nostalgią, fragment listu Sołżenicyna, przechowującego w swojej pamięci obraz Rosji głębokiej- w której pięknie i głębi można się zatracić. W Przemówieniu sztokholmskim noblista podkreślił, że świat współczesny zerwał z drzewa życia dwie gałęzie, zła i dobra. Trwa jedynie gałąź piękna, która przyswaja sobie wszystkie soki płynące z pnia. „Są dwie Rosje: jedna Rosja pozorów, ogrom zewnętrznych form o regularnych konturach, wabiących oko; ze zderzeniami, które powstały i kończą się w określony sposób- „Imperium.” Jest i druga – „Ruś Święta”, „mateczka-Ruś”, której praw nikt nie zna, o niezrozumiałych formach, nieokreślonych nurtach, końca których nie sposób przewidzieć, a początek jest nieznany, to Rosja rzeczywista, żywej krwi, niewysłowionej wiary, gdzie każdy fakt nie opiera się na sztucznej więzi z drugim, lecz trwa mocą własnego bytu w niego włożonego”- pisał Rozanov. Dramat Rosji jest to, że zawsze na jej czele pojawiały się jednostki przywódcze o skłonnościach do dzielenia i podporządkowania świata siłą. Uważam, że na podstawie toksycznych i despotycznych osobowości, nie wolno poddawać negatywnej ocenie całej społeczności- narodu, który dźwiga na swoich plecach brzemię własnej- niejednokrotnie uwierającej historii. Rzeczywistość jest zbyt nabrzmiała od błyskawicznych ocen moralnych. Na powierzchni nie widać wszystkiego, co dzieje się pod jej skorupą. Demaskowanie wydarzeń wymaga dystansu i spokoju. Dla człowieka oswojonego i estetycznie wykarmionego na spuściźnie intelektualnej i artystycznej Rosji, obecna sytuacja negacji wszystkiego, co rosyjskie wydaje się skandaliczna. Można otwarcie krytykować ekspansywną i wykreśloną krwią niewinnych politykę Putina, to przywilej wolności i współodpowiedzialności za świat. Nawet zrozumiały, choć odarty z reguł dobrego wychowania wydaje się desperacki gest oblania czerwoną farbą ambasadora rosyjskiego w Polsce. Ale czy w cieniu nabrzmiałego konfliktu na Ukrainie, mamy przekreślać całą i niezwykle bogatą spuściznę kulturalną wybitnych Rosjan ? „Nierozumne umysły” jak określał takich ludzi- starożytny myśliciel Orygenes. Żyjemy w cywilizacji audiowizualnej, która tak silnie kształtuje postawy i emocje, iż z łatwością może wygnać zdrowy rozsądek na rubieże głupoty i prostactwa. Media bardzo często podgrzewają atmosferę podziałów i uprzedzeń. Czy z powodu wojny u naszego sąsiada, mamy przestać czytać wielką literaturę: Gogla, Dostojewskiego, Tołstoja, Pasternaka, Bułhakowa, Puszkina… ? Czy z afiszów filharmonii mamy wygumkować repertuar tak wielkich osobowości świata muzyki jak Czajkowski, Rahmaninov ? Jaki wpływ na dzisiejszą sytuację mają ikony Rublova, czy pejzaże Polenova ? Jakże uboga byłaby europejska myśl filozoficzna bez takich umysłów jak Sołowjow, Bierdiajew, Szestow, Frank, Floreński. Media zręcznie posługują się sztuką imaginacji, aby zohydzić inność rosyjskiej kultury i nadać jej status czegoś zakazanego, niepożądanego, opatrzonego etykietą imperialnej zachłanności… Dramatyczny jest fakt, że można stać się częścią „spektaklu nienawiści” wobec osobowości i dzieł, których jedynym nieszczęściem jest to, iż stworzyli je genialni Rosjanie. „Sztuka jedna nas z życiem, wprowadza w dusze porządek i harmonię, a nie wstrząsy i nieporządek… Jeśli artysta nie sprawi cudu przemiany duszy widza w miłość i przebaczenie, jego sztuka jest jedynie przelotną pasją”(P. Evdokimov). W kontekście tych bolesnych dywagacji, przypomina mi się metafizyczne i skłaniające do autorefleksji nad losem człowieka i jego przeznaczeniem kino Andrieja Tarkovskiego. Film pt. Ofiarowanie potrafi otworzyć oczy na wizję przyszłości- to przypowieść o człowieku pogrążonego w kryzysie egzystencji, napięciu i wolności do której trzeba nieustannie dorastać. Od świata pogrążonego w atomowej katastrofie, możemy przejść do przepastnego pejzażu duszy człowieka. Historia którą opowiada Aleksander swojemu synowi, rozgrywa się w cieniu filmowej „ikebany”- karłowatej sosny, obumarłego drzewa, które ostatecznie zaowocuje pod wpływem cierpliwości i wiary młodego mnicha. Drzewo staje się symbolem wskrzeszenia, symbolem zmartwychwstania i nowego życia w Pięknie. Ów mnich zaniesie jego pierwociny do klasztoru, aby rozdać je braciom, powtarzając każdemu z nich: „Podejdźcie i spróbujcie owocu posłuszeństwa.” Opowieść o drzewie objawia proroczą prawdę o nadziei, ocaleniu i ostatecznemu przeobrażeniu świata. Rezonuje tu mądrość Księgi Hioba: „Choć bowiem korzeń zestarzeje się w ziemi, a pień jego w piasku zbutwieje, gdy wodę poczuje, odrasta, rozwija się jak młoda roślina”(Hi 14, 7-9).