niedziela, 19 marca 2023

 

A Jezus, nauczając w świątyni, zawołał tymi słowami: «I Mnie znacie, i wiecie, skąd jestem. Ja jednak nie przyszedłem sam z siebie; lecz prawdomówny jest Ten, który Mnie posłał, którego wy nie znacie.  Ja Go znam, bo od Niego jestem i On Mnie posłał» (J 7,28-29).

Otwieram okno. Świeże powietrze rozedrgane promieniami słońca zapowiada wiosnę. Czytam po raz kolejny spostrzeżenia zapisane na marginesie przeznaczonego na niedzielną liturgię słowa. Drukowanymi literami nakreślona myśl do której powracałem wielokrotnie: „Poznać Go !” Ewangelia odsłania nam oblicze Boga objawiającego się w Jezusie Chrystusie. „Obym nie usłyszał głosu, który by odpowiedział, że mnie nie zna, lecz racz rozpalić zagasłą pochodnię mojego umysłu, mnie ślepcowi, dzięki Twemu światłu”(N. Snorhali). Dla Żydów  poznanie Maszaiah- Pomazańca Jahwe było obwarowane nawarstwiającymi się przez wieki wyobrażeniami i teologicznymi meandrami myśli, wyrastających ze znojnego wysiłku nad lekturą Starego Testamentu. Nie poderwał ich z klęczek wicher jak żyjących wczoraj proroków. Ludzie zastygli, o sposobie dedukowania, nasyconym cierpkością uprzedzeń i ślepotą oczu. Nie potrafili przeskoczyć ciężaru tradycji i jednotorowości interpretacji świata oraz dynamicznej w nim obecności Tego, który poruszał strunami dusz i cięciwą czasu. „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać ?”(Łk 7,20). Tłumy niosły w sobie obraz Mesjasza i Wojownika, zaradzającego ówczesnej sytuacji politycznej i rozprawiającego się mieczem z wrogami Narodu Wybranego. „A myśmy się spodziewali, że On miał wyzwolić Izraela”(Łk 24,12). Marzenie o kimś potężnym stało się ziemską utopią i przesłaniało właściwy ogląd rzeczywistości zbawczej. Stąd tak wielki opór w przyjęciu prawdy o Miłości ucieleśnionej w pokornym Cieśli z Nazaretu. W starożytnym midraszu ze zbioru Jalkut Jesaja odnajdujemy jakże wymowny fragment: „Pokolenia, które przyjdą- powiedział do Mesjasza Pan- zgotują ci smutny los. Będziesz dla nich jak owca prowadzona do rzeźni. Czy przyjmujesz ten los ? A Mesjasz odpowiedział: Niech przeze mnie cały Izrael będzie zbawiony. Niechaj przeze mnie wszyscy będą zbawieni. Niechaj nawet ci, którzy narodzą się martwi, będą zbawieni. Z radością przyjmuję mój los.” Czy nieznany autor midraszu miał świadomość, że kreśląc wizerunek oczekiwanego przez Żydów Mesjasza, odsłania zarys Ikony Nauczyciela, który przez krzyż i zmartwychwstanie dokona zbawienia świata ? Namaszczony przez skandujący tłum, kiedy wjeżdżał do Jerozolimy- a kilka dni później zostanie odarty z człowieczeństwa- stanie się niewolnikiem skazanym na śmierć, wyszydzonym i oplutym Królem triumfującym z Drzewa Życia. On jest Chrystusem i zarazem Bogiem ! Rozumiał to nawet Renan, próbując Go odrzeć z nimbu tajemniczości i boskości: „Bóg nie przemawia do Jezusa jak do kogoś stojącego na zewnątrz; Bóg jest w Nim, On czuje, że jest Bogiem, a to, co mówi o swoim Ojcu, wysnuwa z własnego serca. Żyje w łonie Ojca poprzez złączenie trwające w każdej chwili.” Chrześcijański Bóg to Bóg którego oblicze odsłania się w tym drugim- najdoskonalszym Pięknie jakim jest Chrystus. „Ponieważ Chrystus jest doskonałą Miłością, jego życie na ziemi nigdy nie może stać się życiem z przeszłości. Jest On obecny dla całej wieczności. Wtedy On był sam i grzechy ludzi niósł jako jedną całość, samotnie. Ale w śmierci wziął nas wszystkich do Swego dzieła. Dlatego Ewangelia jest z nami teraz obecna; możemy wejść do wnętrza Jego poświęcenia”- przekonywała Maria z Normanby. Jesteśmy w połowie wielkopostnej drogi. Na pytania postawione na początku, próbuje się odpowiedzieć w przypływie natychmiastowej wolności i szczęścia. Przypatruję się Chrystusowi z obrazu Chagalla i rozumiem wydźwięk medytacji Clementa: „Istnieje historia Boga. Wykluczony ze swego stworzenia przez zwątpienie i kłamstwo Adama, którym jesteśmy my wszyscy, On czekał, aby na nowo sakramentalnie stworzyć świat…”