czwartek, 16 marca 2023

 

Czy żyjemy w przededniu totalnej wojny ? Tak sformułowane pytanie dręczyło umysły ludzi poprzedniego stulecia. Boję postawić kolejny krok myślom. To udrętwienie myśli, powraca dzisiaj w nowej odsłonie historycznej, napędzając poczucie niepewności i lęku. „Prawie nikt nie chce być tą pierwszą osobą, która zabije sto milionów ludzi”- twierdził Herman Kahn. Tyrania zemsty może okazać się większa, niż pojemność ludzkiego serca. Żyjemy w czasie ideologicznych burz i przededniu koszmaru larwalnie wzrastającego ku uzewnętrznieniu. Budzą się coraz to nowe demony, szarpiące nadwyrężoną ludzką wolnością. Czytelnik po przeczytaniu dwóch strof pomyśli z niewzruszoną pewnością: „O czym on bredzi. Co za fatalista.” Kryzys obecnej chwili zawiera się w niewiadomych których zakleszczenie, nikt nie potrafi rozsupłać. Moloch budzi się ze snu i nie wiadomo kiedy zacznie pożerać swoje dzieci ! Putin lub któryś z jego następców z łatwością może wpaść w przypływie bezradności na wolny wybór globalnego samobójstwa. Będzie kierować się logiką odwetu i kary wymierzonej już nie tylko w jednego przeciwnika, ale we wszystkich mniej lub bardziej uwikłanych w konflikt. Pomyśli skrycie: „Skoro możemy przegrać na jakimś odcinku wojnę, to niech wraz z nami przegrają ją również inni.” Nawet jeśli świat jest kurtuazyjny w swoich negocjacjach, to nie jest wstanie zapobiec destrukcji ludzkości na skutek nuklearnego ataku agresora. Impuls. Śmierć pojawia się bez ostrzeżenia, ukradkiem i spektakularnie. Wojna atomowa tym różni się od konwencjonalnej, iż nie chodzi w niej o zniszczenie możliwie kilku budynków mieszkalnych i przeoranie pociskami arterii miejskich. Nie ma gwałtów i naruszenia cielesności w sposób psychologicznie i fizycznie bezpośredni. Wszystko dzieje się falowo, bez osobistego sentymentu. Nie ma tu łez i krzyku dzieci zatopionych w patologii ludzi drorosłych. To działanie na wyniszczenie- masowe i odbierające milionom ludzi możliwość jakiegokolwiek ratunku przed przerażającym i natychmiastowym unicestwieniem. Globalna zbrodnia dziejąca się w klika minut od podjęcia desperackiej decyzji naciśnięcia guzika i odpalenia uzbrojonego pocisku. Moment rozbłysku i potężna siła ognia spalającego wszystko, co napotka na drodze. Tutaj już nie ma wygranych, są jedynie spopielone i bezbronne ciała, których otwarte usta wydały ostatni krzyk rozpaczy. Odruch ludzkiej bezradności „skrywający w sobie cierpienie, które dotyka krzyczącego, albo jest znakiem protestu przeciwko nieczułemu losowi”(R. Przybylski). Deszcz kurzu i kwasu opadający na bruzdy rozszarpanej ziemi. Wojny nuklearnej nie można wygrać ! Pozostają jedynie zgliszcza, z pod których ocali się jedynie reszta istnień, gotowa przelać na strzępy papieru ogrom tego dramatu. Ocalić prawdę o piekle od zapomnienia i w imię przestrogi dla innych. „Pogodzić się z losem w tym znaczeniu, że robi się to, do czego się nie ma głębokiego przekonania, albo że się przyzwala, aby inni postępowali podobnie, i nie starać się o to, aby na najwyższym szczeblu własnego, dobrze przeegzaminowanego sumienia panowała spoistość, znaczy, że się nie żyje życiem prawdziwym”(D. Dolci). Chrześcijaństwo wbrew różnym naciskom, powinno stać po stronie miłości. To jedyne wypróbowane oręże. Wszyscy kręcimy się dokoła i nie wiemy jaki będzie kształt jutra. Jesteśmy odpowiedzialni za każdy podmuch myśli, sądów i czynów, nawet wtedy kiedy wydaje nam się, iż jesteśmy na pozycji niewidocznej i niesłyszalnej z góry mrówki. Jesteśmy odpowiedzialni za siebie, nawet jeśli miota naszym umysłem pokusa porzucenia innych i ocalenia tylko siebie. „Grzesznicy zawsze pragną tego, czego brak odczuwają w sobie- pisał F. Fénelon- a dusze przepełnione Bogiem pragną tylko tego, co już posiadają.” Nie możemy na sekundę przestać być czujnymi i napełnionymi wiarą w triumf człowieczeństwa przenikniętego mądrością sekundującego światu Boga. „Chrześcijanie powinni przede wszystkim bronić prawdy, a nie potęgi, gdyż tylko prawda pozwoli im rozkwitnąć w świecie”(M. Bierdiajew). Rozkwitnąć i zażegnać katastrofy. Wyrazem bohaterstwa jest postrzegać świat jako dobry, jednocześnie nie abstrahując od dziejącego się na jego obrzeżach piekła. Tkać życie nadzieją na dzień w którym ostatecznie miłość zwycięży nad nienawiścią i złem.