środa, 1 marca 2023

 

Ego eimi autos. Będąc posłusznym słowom które się we mnie rodzą, staram się za ich pomocą opisywać świat w momencie natychmiastowego zdumienia lub mimowolnej irytacji- paroksyzmu  chwili- „teraz.” Świat przetrawiony i skonfrontowany z mądrością Biblii, poddany filozoficznej obróbce myśli i mimowolnych dialogów z napotkanymi na drodze ludźmi. Dla człowieka wiary każdy moment życia jest pasją podróżnika przemierzającego odległe miejsca i otwierającego oczy na inność zstępujących na niego raptownie poruszeń. Nasz świat jest ciekawy, a za jego tylnymi drzwiami zawsze odsłania się jakiś kontur Raju, który napawa nadzieją i poczuciem kiełkującego szczęścia. Nie jestem fantastą, czy naiwnym marzycielem szukającym uparcie i na siłę raju obok tak intensywnie wezbranych obrzydliwości naszego świata, czy kloaczności ludzkich postaw. Żyjemy w miastach, w rodzinach, poddani krzątaninie codziennych obowiązków zawodowych. Ale te miejsca nie są naszym „więzieniem” lecz przestrzenią w której wyczekujemy poruszenia- impulsu, aby natychmiastowo i bez oporów przekroczyć próg. „Czas mija. W wieku dwudziestu lat tańczymy w środku świata. Po trzydziestce wędrujemy w kółko. W wieku pięćdziesięciu lat chodzi się po obwodzie, unikając patrzenia zarówno na zewnątrz, jak i do wewnątrz. Później to już nieważne, przywilej dzieci i starców, jeden jest niewidoczny.” Myślę, że człowiek potrzebuje punktu zaczepienia- Krainy Piękna w której schronienie mogą odnaleźć ci, których poderwał szum wiatru i blask wschodzącego na horyzoncie słońca. Nigdy nie przeżyłem jakiegoś intelektualnego wstrząsu który zachwiałby moją wiarą w sensowność istnienia i przenikającego wszystko Boga. Mogę spokojnie wyznać za Tillichem, Bóg mnie „nieuchronnie obchodzi.” Nigdy nie czułem się bezdomnym w mojej wierze, czy osamotnionym w moim szybowaniu duszy. Konflikt między rozumem i wiarą jest mi obcy, stąd osobiście boleję nad tymi ludźmi którzy rozmieniają czas na tak zawiłe i zaangażowane dywagacje. „Stanem szczęścia nie nazywa Bóg kilku wiadomości o Nim, lecz własną obecność w człowieku”- pisze św. Grzegorz z Nyssy z myślą o fragmencie Ewangelii w którym jest mowa, a właściwie pogodne zapewnienie: „przyjdziemy do Niego, i będziemy u Niego przebywać”(J 14,23). Pomimo chropowatości świata i cienia śmierci który rozszerza swoje kontury, to zawsze pozostaje poszukiwanie prawdy i pulsowanie życia wewnątrz wychylonych ku górze bytów- przestrzenie przesycone promieniami Wschodu. Pionowe i poziome linie egzystencji tworzą „Krzyż przywracający życie” z którego wydobywa się pieśń paschalnego triumfu: „Chrystus zmartwychwstał !” Krzyk naszej istoty zostaje uspokojony, a radość przechodzi przez arterie serca. „Zadanie synów człowieczych polega na odrodzeniu życia, a nie tylko na usunięciu śmierci”- przekonywał Fiodorow. Człowiek poruszający się na granicy dwóch światów „mieć” i „być” zmuszony jest mimowolnie do nieustannego wybierania. Ten drugi wybór- trochę na przekór mentalności ogółu- otwiera na Misterium, spotkanie tego, co nieopisywalne: „Dotąd Cię znałem ze słyszenia, obecnie ujrzałem Cię wzrokiem”(Hi 42,5).