środa, 29 marca 2023

 

Drobne kroki czasu przecierają przestrzeń ku poznaniu tajemnic, jakie odsłania pełna rozterek natura. W pękaniu ziemi i pąkach rodzących kwiaty, oświetlone za dnia słońcem, a nocą przyprószone mrozem- szkicują reliefy przygodności w której nieuniknioność wpisany jest ludzki los. Mizerna wiosna przemycająca wątle prawdę o przebudzeniu i kiełkowaniu życia, schowanego za zewnętrznością bytu- pejzażu złaknionego światła wnętrza. „Raj jest rozproszony, wiem o tym- rozmyślał Yves Bonnefoy- A naszym ziemskim zadaniem, rozpoznać jego kwiaty rozsiane wśród ubogich traw.” Poza zasłoną myśli można usłyszeć z oddali śpiew zwiastujący poranek Życia. Jakże bliskie w tym miejscu wydają się słowa poetki: „to jest mój dom – wiatr świszcze w szparach świata […] nie zostawiam śladów jestem bruzdą. Którą żłobi wiejący z zewnątrz wiatr.” W charczących myślach przenikających przez umysł, drży tęsknota za ukrytym Bogiem. Oczy pękają niczym łupina orzecha. Patrzę na Niego i rozpoznaję mojego Mistrza. Proszę o jałmużnę nadziei ! Chwytam się Jego skrawka szaty, będąc złamanym w pół jak kobieta z Ewangelii albo trędowaty, którego paskudne rany przestają cuchnąć. „To, co widzimy, zmienia nas. To, co widzimy, objawia nas, chrzci, daje nam nasze prawdziwe imię.” Wklęsłość i bezradność teologii ustępującej miejsca mistyce chwili, spontaniczności i drganiu w szczelinach duszy, zakamarkach gęsto umeblowanego wiedzą intelektu. Książkowa argumentacja zostaje przeszyta cierniem apofazy. Spotkanie z Obecnością jest zawsze niewyrażalne dla myśli i jakiejkolwiek, choćby najbardziej spójnej argumentacji. Homo viator staje się homo Paschalis.. Postać ludzka w krainie pustynnego piasku, dostrzegająca w oddali studnie zapomnianych już patriarchów i szczyt góry z której Przedwieczny potrafi pochwycić proroków i uczynić z nich charyzmatycznych mediatorów wielkich spraw. Nomada przykłada ucho do ziemi i słyszy ten sam, pierwotny głos, budzący z cząsteczek do istnienia świat. „Bóg wycofuje się, pozostawiając człowiekowi krążenie w próżni"( M. Blanchot). Przykłada ucho do skały i słyszy trzeszczenie materii i huk zwalonego kamienia na którym odbija swoje stopy Zmartwychwstały. Poszukiwać Go, wbrew wszechobecnej pokusie nihilizmu i negacji. Szukać mozolnie i opadać z sił. Ścierać pot z czoła dłonią otoczoną piaskiem. Przedzierać się zygzakiem przez szczyty wydm, zaczynając porzucać to, co jest zbędne i uciążliwe. Kiedy ochłoniesz w wątpliwościach i rozterkach, odnajdziesz drogę i stajesz się istotą eucharystyczną. Glinianym dzbanem napełnionym po brzegi miłością.  Istotą uchrystusowioną. „Nie szukaj absolutu - powiada Gaspar - On jest w tobie”