Świat
poszedł za Nim (J 12,19).
Wielu ludzi stoi na
skraju świata i jest jak gałązka palmy szeleszcząca pod naporem euforii lub
zwątpienia. „Sprawiedliwy zakwitnie jak palma”(Ps 91,13). Przestaliśmy już
skandować imię żywego Boga na placach miast, bo tak jest łatwiej i wygodniej-
wbrew nachalności i głębi sumienia, przypominającej, że jesteśmy utkani z
miłosnego oddechu Ukrzyżowanego Króla- wydanego z nas, wbrew logice świętego
spokoju i obojętności. Rzeczywistość dotknięta duchową schizofrenią i
odrętwieniem czynów. „W obłędzie człowiek upada w prawdę o sobie: a to jest
sposób całkowitego się z nią utożsamienia i równocześnie utracenia”- pisał M.
Foucault. PRAWDA stoi przed światem, ale on nie jest nią zainteresowany jak
Piłat. Wybiera dla niej drogę powtórnego odtrącenia i śmierci. „Ukrzyżowany Bóg
jest największym zgorszeniem dla Żydów. Bóg może być jedynie wielkim i
potężnym. Kenoza była bluźnierstwem, zdradą dawnej wiary w wielkość i chwałę
Boga. Taka jest żydowska religia, z której wyrosło odrzucenie Chrystusa”(M.
Bierdiajew). Jedni patrzą na twarz mężczyzny, widząc w niej wszystkie
prerogatywy władcy, a jeszcze inni – skazańca, niewolnika, uzurpatora,
politycznego wichrzyciela, bluźniercę- uważającego siebie za JA JESTEM. „Rozciągnęli
Cię na ołtarzu krzyża jakby ofiarę. Przybito Cię, jakbyś był złoczyńcą… Ciebie,
który jesteś wielkością nietykalną”(Grzegorz z Nareku). Oszpecona ludzką
nienawiścią i ślepotą Twarz pokornej Miłości, odbita na poszarpanej tkaninie
ludzkich dusz. Tylko oślica niosąca Go na swoich ramionach, nie zwątpiła i
stała się pomimo zwierzęco wrodzonej upartości, dyspozycyjnym narzędziem w
drodze do wypełnienia powziętego planu zbawienia. Entuzjazm tłumu szybko
zamienia się w posiedzenie sądowe. „Złorzeczą Bogu, a potem nuży ich
złorzeczenie Mu. Obierają sobie innego, bardziej schlebiającego ich gustom…
Prawda nigdy nie jest tak wielka jak w poniżeniu Tego, kto ją głosi”(Ch.
Bobin). Im głębiej uczestniczymy w wydarzeniu Niewinnego i skazanego na Krzyż,
tym wyraźniej dostrzegamy przestrzeń naszej wolności. Nie chodzi wcale, aby się
ugiąć pod straszliwym brzemieniem moralnego udręczenia, ale doświadczyć
opamiętania i nawrócenia. Możemy nakładać „maskę bestii” lub „naśladować
Chrystusa, to znaczy przekształcać się w Chrystusa całkowicie, a następnie
zstąpić do otchłani naszego świata”(P. Evdokimov). Satanistyczna teologia
rozkrzyczana na dachach miast, próbuje wyrwać historii osobę Mistrza z Nazaretu
i „czyni Go tak niemożliwie pięknym, że musi On pozostawać niezmiernie daleko
od nędzy naszego bytowania”(T. Merton). Bóg zohydzony, wygnany i urojony- postrzegany
jako projekcja maluczkich, prostaczków, sentymentalnych słabeuszy i
wsteczników- pariasów anachronicznego zabobonu. Pomimo tytanicznej pracy tych
którzy próbują wygnać na peryferia zapomnienia Boga i wymazać Jego imię,
Sprawiedliwy otwiera ranę swego boku i miłosiernie przebacza. Wbrew zakusom
zła, On nieustannie zmartwychwstaje i przypomina: „Jam jest Pierwszy i Ostatni,
i żyjący”(Ap 1,17-18).