wtorek, 18 kwietnia 2023

 

Oprócz wiosennego cudu natury, najpiękniejsze są krajobrazy ludzkiego wnętrza. Patrząc na ten widok, wbrew ograniczoności zmysłów, dotykamy tajemnic rozgrywających się poza mimowolną zachłannością oczu. Poznałem wielu ludzi narodzonych po raz drugi. Istoty tracące kontrolę nad własnym życiem. Wykadrowanych z misternie napisanego przez siebie scenariusza osamotnienia i śmierci. Ogarniętych strumieniem miłości tak intensywnie przenikającym duszę, iż poddali się całkowicie i wyłącznie Bogu. Obezwładnieni płakali tak żarliwie, że ich wezbrany strumień stał się sadzawką oczyszczenia- lavacrum. Dzięki genialnemu Diagnoście o szeroko otwartych oczach „podeptany kwiat stał się godnym miłosierdzia.” Wzniesienie ku górze, poczucie bezpieczeństwa, niczym dziecko połączone na powrót pępowiną z matką. Fenomen i factum miłosierdzia tak głęboko obecny w odwiecznej filantropii Boga (Czełowiekoljubiec). W każdym człowieku za fasadą jego duchowych migren, fobii, lęków i demonów, istnieje urodzajna gleba na którą spada deszcz przebaczenia i błogosławieństwa. „Musimy narodzić się z ciała, a następnie z duszy. Oba narodziny są jak łza. Pierwszy rzuca ciało w świat, drugi kołysze duszę do nieba”(Ch. Bobin). Wbrew religijnej wyższości i spoufaleniu sprawiedliwych, to właśnie grzesznicy odczuwają najmocniej ból powtórnych narodzin i pocałunek Boga złożony na ich roztrzaskanym człowieczeństwie. W „łonie matczynym” Przedwiecznego, zagubieni i chorzy- odnajdują schronienie- porzucając wyboistą i raniącą cierniami drogę grzechu. Prostytutka w sakramencie pojednania staje się na powrót dziewicą. Morderca dzieckiem Bożym, a złodziej zrehabilitowanym obywatelem świata i sługą dobra. Notoryczny kłamca i manipulator, pozostaje piewcą prawdy; a ten którego słowa niosły zamęt i podział, nagle odkrywa wielkość uzdrawiającego proroctwa które Bóg położył na jego chropowatym języku i ustach. Jakże często dłonie przestępców stają się strzeliste jak modlitwa lub ofiarnicze jak ołtarz na którym spoczywa Miłość do spożycia. „Ci, którzy mają posiąść nową wartość życia, muszą utracić wszystkie stare wartości”- pisał Brandstaetter. Ubłoceni wkładają godowe szaty czystości i stają świetlistymi, wbrew zalegającym zewsząd ciemnością przyszywającej ich rzeczywistości. „Przeto przyjmuje ostatniego jak i pierwszego- słyszymy w paschalnej homilii św. Jana Chryzostoma- Wszyscy nasyćcie się ucztą wiary, wszyscy przyjmijcie bogactwo miłosierdzia. Niech nikt nie opłakuje ubóstwa, objawiło się bowiem wspólne królestwo. Niech nikt nie opłakuje grzechów, przebaczenie bowiem z grobu zajaśniało.” Ciasny widnokrąg naszych ludzkich sądów, ustępuje pod naporem życia, które obficie udziela zmartwychwstały Chrystus. Dla Niego, pomimo zagmatwanych życiorysów, jesteśmy piękni, mądrzy, prości i godni przemieniającego dotyku. „Raj jest rozproszony, wiem o tym- rozmyślał Yves Bonnefoy- A naszym ziemskim zadaniem, rozpoznać jego kwiaty rozsiane wśród ubogich traw.” Jego przenikliwe i pełne czułości spojrzenie nas tworzy, scala i zatapia w świetle poranka, którego blask nie niknie i rozgrzewa ciepłem dusze skostniałe z zimna. On pisze grzechy na piasku, aby je następnie wymazać z pamięci i historii. „Odpoczniemy !Posłyszymy, jak śpiewają aniołowie, ujrzymy niebo całe w diamentach, ujrzymy, jak wszystko ziemskie zło, wszystkie nasze cierpienia utoną w miłosierdziu, które napełni cały świat, i życie nasze stanie się ciche, łagodne jak pieszczota”- słyszymy w dramacie Wujaszek Wania Czechowa. Stajemy przed Nim bezradnie nieudolni i pochwyceni pytaniem jak Piotr z Ewangelii: „Czy kochasz Mnie ?”