«O, gdybyś znała dar Boży i wiedziała, kim jest Ten, kto ci mówi: „Daj Mi się napić”, to prosiłabyś Go, a dałby ci wody żywej»… Rzekła do Niego kobieta: «Panie, daj mi tej wody, abym już nie pragnęła i nie przychodziła tu czerpać»… (J 4,5-42).
Wielokrotnie próbowałem
wyobrazić sobie scenę spotkania Chrystusa z Samarytanką. Przesuwa mi się w pamięci
wiele obrazów malarskich, których wspólnym wyróżnikiem jest atmosfera
niepowtarzalnej intymności. W Ewangelii większość obrazów
wypełniają szczelnie kłębiący się ludzie, którzy z ciekawości lub z chęci
zobaczenia cudu cisną się wokół osoby Jezusa. Spotkali się przy studni Bóg i
Samarytanka, Źródło i człowiek, to wydarzenie wypisało coś niezwykłego w
historii ludzkich pragnień i odniesień. To powrót do rajskiej sytuacji, gdzie
człowiek i Stwórca „przechadzali się” po ogrodzie, prowadzili dialog, zanurzali
cembrowinę w studni. To ukryte przed oczami gapiów spotkanie, wskazuje na
bardzo indywidualne podejście Boga do człowieka. „Każda kobieta kryje w sobie
tajemnicę- pisał Saint- Exupery- jakiś ton głosu, jakiś gest albo jakieś
milczenie.” Samarytanka nic o przypadkowo napotkanym mężczyźnie nie wie, lecz
On wie o niej wszystko. Jest zaskoczona nieprzewidzianą obecnością Widzącego. W
powietrzu unosi się drażniący zmysły zapach pachnidła, a na piasku pustyni
ledwie dostrzegalne ślady wędrowców z Sychem. Podejrzliwość bierze górę nas
kurtuazją; choć po chwili lęk przeciera się w natychmiastowe kołatanie serca i
chęć poznania Nieznajomego. „Ona widzi w Nim najpierw kogoś, kto ma pragnienie,
następnie Żyda, później proroka, w końcu Boga”(św. Efrem ). Niewiasta, nie może
się już wycofać i wrócić z niczym do domu. Pokazanie się w innej porze dnia,
byłoby dla niej niebezpieczne. Być może w jej stronę poszybowałyby przykre
słowa z ust innych kobiet, a nawet kamienie- twardość irytacji i kondensacja
gniewu. Chrystus doskonale zna jej historię. Wie czym się zajmuje, jaki jest
jej status społeczny i profesja, a co najbardziej zaskakujące, zna opinie ludzi
na jej temat. JA JESTEM, ten który mówię z tobą. Jest osaczona i musi
skonfrontować się z najboleśniejszą prawdą o sobie. Jest grzeszna i potrzebuje
„źródła wody żywej”. Nagle uświadamia sobie że jest w niej ktoś, kto zna ją od
wewnątrz. „Skrucha wypływa z poznania prawdy” (T.S. Eliot). To spotkanie
uświadamia nam niezwykle uniwersalne przesłanie: „Grzech pokrywa obraz Boga w
człowieku nieczystością i zasłania go. Obraz Boga zostaje przykryty innym
obrazem, który jest obrazem zwierzęcym, diabelskim. Pokuta oczyszcza i odnawia
obraz. Cnota nadaje mu blask i piękno” (T. Spidlik). Chrystus wprowadza
nieznajomą i bezimienną niewiastę w nawrócenie. Bez tej perspektywy, dyskusja o
obecności Boga w tym, czy innym miejscu, wydaje się stratą czasu. „Jak łania pragnie
wody ze strumieni, tak dusza moja pragnie Ciebie Boże. Dusza moja pragnie Boga,
Boga żywego: kiedyż więc przyjdę i ujrzę oblicze Boże”.(Ps 42,2). Świątynią
jest serce człowieka: miejsce spotkania, nawiedzenia, obdarowania, nasycenia życiem. Miłosierdzie stoi przed nią-
w bliskości o której mogli sobie pomarzyć Prorocy włóczący się za Bogiem, czy
wdrapujący się na wysokie góry, aby choć przez chwilę poczuć obecność
Niepoznawalnego. Ile jest dzisiaj takich ludzi, którzy twierdzą, że nie są
spragnieni- a tak naprawdę umierają. Czy ich pragnienie Źródła wyschło ? Przy
studni czeka Pan ! On ciągle czeka przy studni. Bóg tęskniący za człowiekiem !