Jednym z cudownych i
poruszających oblicz prawosławia jest estetyka teologiczna ikony. Niekiedy
ludzie wychowani w innym obszarze i rozpiętości geograficznej, wyrastający z
innej kultury i religii, doświadczają natychmiastowego zdumienia, poprzez
kontakt z materialnym nośnikiem łaski jaka jest Ikona. To pierwsze poruszenie
jest intensywne i gwałtowne, poza natychmiastową próbą zracjonalizowania tego
fenomenu. Myśl religijna, życie mistyczne, a nade wszystko ekspresja liturgii,
odzwierciedlają w ikonografii drzemiące niczym gejzery - źródła poruszającego
byty Piękna. Odbiór spraw najważniejszych dokonuje się za pomocą zmysłów, a
następnie porusza serce w milczącym zatrzymaniu nad Obliczem. Sztuka stanowiąca
część cerkiewnego depozytu, przypomina postronnym obserwatorom, iż „człowiek
przeniknięty przez Ducha oddaje Mu poniekąd swoje własne oblicze. Na jego
ludzkiej twarzy może zajaśnieć piękno samego Boga- pisał W. Hryniewicz- Piękno
sięga w głąb człowieczeństwa, gdzie duch człowieka styka się z Duchem Boga.” W
ikonie streszcza się wielowiekowa tradycja mozolnego poznawania i tęsknoty za Poznawanym i ciągle Nieodkrytym- a ostatecznie przyjmującym ludzkie rysy Chrystusie-
Wcielonym Bogu o szeroko otwartych oczach. „Chcecie ujrzeć Boga ? Przecież On
jest miłością !”- przekonywał św. Augustyn. Odnajduje najdoskonalszą i
pozbawioną skazy twarz Piękna. Powraca do mnie poetycka medytacja
Turczyńskiego: „Twarz Chrystusa wyłania się ze światła inokopu i sama jest
Światłem… Twarz wysmukła i pełna życzliwości. W oczach nie ma cienia gniewu,
nawet surowości, jest tylko jakiś nie do wysłowienia smutek, który można wszak
rozumieć jako zachętę do zwierzeń, spowiedzi, do może nawet rozmowy. Syn Boży i
brat wszystkich ludzi… Drobne płatki warg zawsze gotowe rozchylić się przed
słowami wybaczenia i modlitwy.” Ikona zatrzymuje na sobie odczucie
przejrzystości, światła i miłosnego przynaglenia. „Kolor malarstwa pociąga mnie
ku kontemplacji i jak łąka osładza wzrok, niedostrzegalnie wlewając w duszę
chwałę Bożą”- pobrzmiewa tu z horyzontu historii mądrość św. Jana z Damaszku. Czystość
barw i splot linii za pomocą których można wykreślić świat wolny od prymatu
cielesności i rozkładu materii. Wczoraj w krótkim wykładzie poświęconym
tradycji malarstwa ikonowego, przekonywałem młodych ludzi o ciągle niegasnącym
zainteresowaniu światem ikony w który wchodzi człowiek głodny duchowości, a
niosący na sobie balast przytłaczającej i dusznej egzystencji. „W epoce
współczesnej tylko sztuka nie zaprzestała poszukiwań innej sfery świadomości –
być może świadomości rajskiej. Jednak z braku sakramentalnego zakorzenienia
ześlizgnęła się na poziom pustej rozrywki, gdzie została pochłonięta przez
udrękę, szaleństwo i instynkt samobójczy”(O. Clement). Jakże terapeutyczną
okazuje się ta „boska sztuka,” uzupełniając w ludziach deficyty wiary- skrzętnie
chowanej na obrzeżach świata. To
prowadzi do głębszej świadomości wyrażonej patrystyczną mądrością: „Człowiek
jest ludzkim obliczem Boga.”