środa, 17 maja 2023

 

Posłuchaj i nakłoń ucha (Ps 45,11). W świecie przekonania o absolutnej pewności i dostatecznej zasobności wiedzy, człowiek ulega pokusie samostanowienia o sobie. Jałowa oscylacja egoizmu i próżności, czyni świat powierzchownym, iluzorycznym i relacyjnie pustym. Poliformizm postaw prowadzący do zamknięcia siebie w sobie, bez możliwości wychylenia się ku innym; podtrzymywanym sztucznie niczym bańka napełniona złudnym poczuciem niezależności. „Wyglądamy nijak, ale zależymy w całości wyłącznie od siebie”(P. Valery). Dzisiejsze pogawędki filozoficzne nie mają na celu kwestionowania istnienia Boga, są zwyczajnie wobec faktu Jego obecności najwyraźniej obojętne. Nauka zajęta reprodukowaniem i przedłużaniem życia dla nielicznych, nie marnuje czasu na trzeszczącą i nużącą teologię. On jest zbędny, ponieważ świat skutecznie wyleczył się ze „zbiorowej nerwicy”(Freud) jaką jest nachalna i kompensacyjna społecznie religia. „Należy zniszczyć świat pochrześcijański. Trzeba postawić człowieka na ziemi i udowodnić mu, że jego światło jest światłem jedynym. Jednak, żeby pozbyć się Boga, nie wystarcza półgłębkiem zaprzeczać jego istnieniu. Ludzie nie mogą zapomnieć prawa Ewangelii, prawa miłości nadludzkiej, które ich słabość przemienia w prawo nienawiści… Żeby unieważnić chrześcijaństwo, trzeba zmienić kierunek pragnienia, odwrócić je od Innego ku Ja”(R. Girard). Te ideologiczne chimery, utrwalają urojoną i demonicznie niebezpieczną postawę człowieka. Istota posiadająca nieśmiertelną duszę jest niepotrzebna, to jedynie produkt uboczny przesyconych lękiem zabobonów- takie efemerydy rozsiewają piewcy buntu i nieskrępowanej wolności myślenia. Wszystko przekręca się do góry nogami i staje się pożałowania godną miernotą: kłamstwo bierze górę nad prawdą; nienawiść nad miłością; intelektualne wynurzenia nad prymatem rozsądku przenikniętego prostoduszną mądrością; brzydoty opierającej się zbawczej sile piękna; sceptycyzmem niewiary nad eksplozją łaski przeistaczającą dzieci ciemności w istoty świetliste- przebóstwione. „Z cienia przechodzę do przejrzystości. Z przejrzystości do cienia a jedno i drugie kolejno mnie pochłania, że póki jestem jednym prawie nie umiem uwierzyć w istnienie drugiego”- to dojmujące napięcie duszy oddają słowa Anne Philippe. Bóg nie jest w trudnej sytuacji, tylko człowiek stojący na rozwidleniu dróg wadzi się ze sobą. Otwiera lub zamyka drzwi dla Obecności ! „Człowiek nie przestaje marzyć- pisał M. Neusch- Chciałby być w centrum historii i panować nad wszystkimi jej perspektywami. Teologia tak samo jak scjentyzm, obiecywała mu centrum, wyjaśniające wszystko. Ale tak chrześcijanina jak  ateistę ich wspólna przygoda nauczyła, że nie ma „drogi królewskiej” i że w życiu idzie się naprzód tylko poprzez torowanie sobie niełatwej drogi pomiędzy kruchymi pewnościami i mnóstwem niepewności.” Dzisiejsza religia nie jest krzykiem jak w zamierzchłych wiekach historii. Nie jest triumfalnym pochodem, ale wędrówką proroków którym się ceruje usta, schowanych za horyzontem świtu. „Jest jedna teologia- teologia miłości w prawdzie”(Patriarcha Demetrios).Wiara naszego dzisiaj poczyna się w sercach milczących prostaczków- ludzi przepastnej głębi i ducha- nie udzielających odpowiedzi na spadającą lawinę pytań, lecz każdym drganiem swojego istnienia świadczących o obecności Tego, który nigdy nie zwątpił w człowieka w swoim bezmiarze miłości.