czwartek, 4 maja 2023

 

Na zewnątrz przyroda nasycona słońcem. Życie kwiatów i śpiew ptaków wdziera się poprzez wszystkie zmysły w człowieka i nie pozostawia w obojętności wobec tego, co przestrzeń w swojej uwodzącej symfonii piękna preferuje. W Ewangeliach Chrystus nigdy nie mówił o pięknie, choć nieustannie wychodził naprzeciw niego i partycypował w nim. Opisywał je tak intrygująco, iż plastyka Jego słów zawarta w przypowieściach karmiła serca i prowokowała słuchaczy do twórczego dialogu. Milczące pąki drzew pękają pod naporem życia i przyoblekają się w barwny kobierzec, którego powabu nie sposób nie przeoczyć przy porannej wędrówce do miejsca pracy. Stoję na skraju drogi i przyglądam się krajobrazowi pola usłanego serdecznym w żółcieniach rzepakiem tak intensywnie podnoszącym amplitudę szczęścia. „Muzyczny porządek”- twierdził przykładający ucho do ziemi św. Grzgorz z Nyssy. Tu wszystko jest drżeniem i oczekiwaniem na dotknięcie niewidzialnej dłoni Boga. Nie trzeba być poetą, czy biegłym w swej profesji artystą pędzla, aby zostać uwiedzionym przez najdoskonalszą symfonię barw, dźwięków i form- wobec których świat naszej dusznej cywilizacji, wydaje się czym naprawdę nudnym, przewidywalnym i terminalnym. „Oaza okropności- śród nudów pustyni”(Ch. Baudelaire). Trzeba wyjść ze świata ogłupionego nami, ku rzeczywistości w której odciśnięte są ślady spacerującego Stwórcy, rozsiewającego nieprzerwanie nasiona życia. Pogrążony w tym żywiole zestrojonych ze sobą pierwiastków, zaczynasz rozumieć, iż przez materię dokonuje się coś tak niebywale teofanicznego; pod jej powierzchnią znajdują się uśpione źródła sacrum. „Co roku roślinność odnawia się, a życie społeczne jak natura rozpoczyna nowy cykl. Wszystko, co istnieje musi się odmłodzić. Trzeba powtarzać stworzenie świata”(R. Caillois). Myślisz sobie, że świat w tak doskonałym szkicu, może otworzyć się jedynie na ostateczne przeistoczenie i triumfalnie obłaskawiający wszystko uśmiech Boga. „Królestwo Boże- mówił Fiodorow- jest dostępne dla ruchu molekuł i atomów we wszechświecie, co sprawia, że zmartwychwstanie i przemienienie wszystkich jest możliwe.” Mój synek stworzył w słoiku ustawionym na parapecie okna, mały- zielony świat- dla gąsienicy, i w podekscytowaniu obserwuje kiedy przeobrazi się ona w barwnego motyla. Dzieci widzą świat zgoła inaczej niż dorośli (my wszystko kalkulujemy, kierując się zgubnym pragmatyzmem). „Zdumiewające jest to, że te biedne dzieci widzą, jak wszystko się dzieje, i że wierzą, że jutro lepiej będzie się działo”- pisał w Przedsionku tajemnicy drugiej cnoty Péguy. Oczy przemienione światłem potrafią dostrzec: czas odmierzany kiełkowaniem łodygi, pełen zwiewności podniebny taniec ptaków, bzyczenie pszczół spracowanych wyrabianiem złotego nektaru, czy godowe podchody zwierząt szukających połączenia w wielkim kręgu życia. W tym miejscu wyobrażam sobie półślepego, chorego i naznaczonego stygmatami świętego Franciszka, leżącego na ziemi i układającego w głowie strofy Pieśni słonecznej. Można być w sytuacji chrześcijańskiego Hioba- z uwierającym ciało i duszę balastem cierpienia, a jednocześnie błogosławić świat prostodusznymi słowami uwielbienia: „Pochwalony bądź, Panie z wszystkimi Twoimi stworzeniami…” Bez tej tęsknoty za Edenem nasze życie byłoby miałkie, skazane na malkontencką powierzchowność istnienia i pokusę egoistycznego myślenia tylko o sobie. Kiedy na zewnątrz przyroda się budzi do istnienia, to ludzkie bóle przechodzą w zapomnienie, a zło wygasa bezpowrotnie. Teokalia materii ! Z pod warstw zgliszcz wyłania się ukryta obecność Raju. Rabin Jochanan ben Zakai przekazał swoim uczniom następujące pouczenie: „Jeśli macie w ręku sadzonkę i mówią wam, że Mesjasz przyszedł i to koniec świata, najpierw zasadźcie drzewo, a potem idźcie i przyjmijcie Mesjasza.”