Za
oknem świat opromieniony słońcem i ziemia której witalne drżenie może wyczuć
jedynie ten, kto na chwilę zdejmie obuwie i postawi na niej swoje obciążone
wędrówką stopy. Można na chwilę złożyć dłonie w strzelistym i pokornie urzekającym akcie modlitwy. W przyrodzie istnieje coś na kształt „sakramentalności bytu”-
tajemnica przeobrażania się materii w kostium piękna. „Pochwycić obrazy
obrazami”- mówił średniowieczny mistyk Henryk Suzo. W drobnych niuansach
natury, odkryć rzeczywisty i niczym niezmącony wymiar istnienia w Istniejącym.
Wystarczy wyjechać poza miasto, aby usłyszeć spontaniczny śpiew szybujących na
niebie ptaków, nasycić oczy kolorami dojrzewających zbóż, poddać się
najczystszej palecie jaką potrafi oddać muśnięcie pędzla największego Artysty. Staję
w paraliżującym umysł zdumieniu i pytam za poetą: „Czy w moich palcach światło przemieni
się w glinę.” Przykładasz ucho i słyszysz oddech rodzącej ziemi, kiełkowanie
roślin, pęcznienie kwiatów pośpiesznie wychylających swe kielichy ku słońcu.
Miejsca, gdzie można „obmyć uszy ciszą”(P. Quignard). Człowiek zadyszanej
nowoczesności, nie potrafi już dostrzec procesu wzrostu, owocowania.
Cywilizacja więdnie od naporu technicznych innowacji, odbierając oczom-
kontemplacyjny i misteryjny charakter postrzegania tego, co zewnętrzne-
dogłębnie poruszające. „Współczesna egzystencja nie jest ani Nadejściem, ani
rozwojem bytu, ani następstwem wydarzeń, ale współistnieniem pęknięć,
rozświetleń i dźwięków, które nachodzą na siebie bez żadnego związku i
następstwa”(P. Evdokimov). Usłyszeć śpiew wiatru obłaskawiającego korony drzew,
stukot polnych kamieni na których archaiczni prorocy układali głowy do spania.
Poczuć na policzku blik rozgrzewającego naturę słońca i plusk wody potulnie przyjmującej nasze odbicie. Miał rację święty
Augustyn: „Każdemu wzruszeniu mojej duszy dopowiada wśród rozmaitości tonów
jakiś ton szczególny, który tajemniczym pokrewieństwem jest z owym wzruszeniem
związany.” Dostrzec konika polnego przeskakującego zwiewnie, niczym baletmistrz
przed premierą mającego się rozpocząć na deskach opery spektaklu. Muzyka świata
przybliża nas do niebiańskiej sztuki, która będzie wolna od narcystycznego
eksponowania siebie. Tętniący życiem świat uczy nas pokory dorastania i
stawania się „nicością wobec Nieskończoności.” Uświadamiam sobie, iż Raj jest za drzwiami
które wystarczy tylko uchylić !