Liturgia Wigilii
Przemienienia Pańskiego wprowadza nas w jedno z najbardziej malowniczych świąt
prawosławia. Synaj Nowego Testamentu,
Apostolskie wznoszenie namiotów, Święto Światłości, Błogosławieństwo pierwocin ziemi, Przebłysk Królestwa, Antycypacja
Wielkanocy, Przejrzystość Raju, Przebóstwienie człowieka i świata. Te
wszystkie piękne określenia wydają się niewystarczające, aby opisać wielką
iluminację tryskającą z ciała Bogaczłowieka. „Ja Jestem światłością świata. Kto
idzie za mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia”(J
8,12). Wigilia Przemienienia to oczekiwanie Słońca które spowite energiami zajaśniało
na Taborze- „Światłość ze Światłości. Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego”-
wzejdzie w poranek zmartwychwstania i otuli jasnością pogrążony w mroku grzechu
świat. Słońce, które wzniesie się na horyzoncie historii i zasiądzie na tronie
sprawiedliwości. „Ty, odnawiasz oblicze ziemi”( Ps 104,3). Oczy
Apokaliptycznego Jeźdźca będą świeciły niczym ogień. „Wielki spektakl światła
Przemienienia Pańskiego jest tajemnicą ósmego dnia”- nauczał św. Grzegorz
Palamas. Bóg obejmuje całe stworzenie, umożliwia poznanie, zwraca ludzką
percepcję ku temu co transcendentne, lecz jednak możliwe do zobaczenia. Oczy
zostają nasycone światłem, a ciało staje się miejscem „nawiedzenia”- Teofania. Człowiek stający naprzeciw
Niepoznawalnego, zaczyna siebie rozumieć jako istnienie w Istniejącym. Dobrze
to opisał św. Grzegorz z Nyssy: „Oto Bóg jest celem i przedmiotem oglądania
tych, co mają serca oczyszczone”. Tak wiele znaczeń i sensów towarzyszy
dzisiejszemu wydarzeniu przywoływanemu w liturgii. Zdumienie za którym nie może
nadążyć rozum, a wszelkie wyobrażenia topnieją w bezgraniczności wiary.
Wchodzimy w promienie boskiego światła- które przenikają oczy i dusze Piotra,
Jakuba i Jana. Niesamowitość tej podniosłej chwili zapisze się w ich pamięci
tak mocno, że Kościół po kilku wiekach utrwali tę scenę na przesyconych złotem
ikonach. Wszystko jest skąpane w świetle- prześwietlone energiami bijącymi
z niezwykłą ekspresją z ciała
Bogaczłowieka. „Jak słońce jest radością dla tych, którzy szukają jego dnia,
tak moją radością jest Pan. Ponieważ On jest moim słońcem i Jego promienie
sprawiły, że powstałem i Jego światło rozproszyło wszelkie ciemności z mojej
twarzy. W Nim zyskałem oczy i ujrzałem Jego święty dzień” (Didache). Powróćmy
na moment do apostołów; ich twarze zostają rozświetlone światłem- niczym błona
fotograficzna. Od nadmiaru energii, nie mogą już widzieć świata takim jest- ich
ciała zostają zanurzone w „świetlistym obłoku” Ducha Świętego. „Jest to
zjednoczenie się Boga i człowieka w Duchu Świętym, w Duchu światła. W ten
sposób Duch światłości Boga staje się duchem oświecającym człowieka dzięki
łasce” (D. Staniloae). Ich twarze odbiły światło emanujące z ciała Chrystusa.
„Miejsce w którym materia świata staje się w najwyższym stopniu przejrzysta dla
osoby jest twarz- pisał św. Makary Wielki- a w twarzy spojrzenie.” Ich
spojrzenie wyraża wszystko to, co nie jest wstanie wypowiedzieć słowo. Chcą
stawiać namioty- „świątynie”- dla Boga i jego Proroków. Pragną przedłużyć w
czasie tę chwilę szczęścia. Od tego momentu „chrześcijanin to ten, który, gdzie
nie spojrzy, wszędzie dostrzega Chrystusa i raduje się Nim”(A. Schmemann).
Kościół przez wieki będzie się wspinał na górę Tabor. Chrześcijanie będą nosili
w sobie pragnienie uchwycenia się świetlistej szaty Chrystusa. Przebóstwienie
stanie się drogą ludzi wiary. „Kościół oczekuje przeobrażenia ciała i wierzy w
boskość materii, w możliwość prześwietlenia materii. Wyłącznie w Kościele dany
jest bogomaterializm. Dlatego mistyka Kościoła jest właśnie mistyką
zjednoczenia i przeistoczenia” (M .Bierdiajew). Za każdym razem kiedy celebruję
Boską Liturgię, staję się uczestnikiem cudu Przemienienia. Dotykam i spożywam
Chrystusa- Światłość Prawdziwą i napełniam się żarem Ognia- Duchem Świętym.
Później pozostaje tylko zdumienie: Dobrze tu być z Tobą !