Przyprowadzili
Mu głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na niego rękę. On wziął go na bok,
z dala od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka; a
spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: «Effatha», to znaczy: Otwórz
się. Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł
prawidłowo mówić. Jezus przykazał im, żeby nikomu nie mówili. Lecz im bardziej
przykazywał, tym gorliwiej to rozgłaszali. I przepełnieni zdumieniem mówili:
«Dobrze wszystko uczynił. Nawet głuchym słuch przywraca i niemym mowę».
Effatha
–wypowiada Chrystus nad człowiekiem pozbawionym słuchu i mowy. Wkłada palce
w uszy, a śliną dotyka języka. Ten mało higieniczny ryt, staje się jakże
wymownym znakiem sakramentu uzdrowienia. W starożytnej kulturze przez
splunięcie wyrażano wstręt fizyczny i moralny. Również dzisiaj obrzydza nas
widok czyjeś śliny. Z drugiej strony przypisywano ślinie działanie lecznicze. Ślina
która z zasady posiada funkcję trawienną i uczestniczy w odbieraniu bodźców,
połączona z modlitwą pragnienia Jezusa staje się materią łaski. Ten cud jest
obrazem „oświecenia” którego dostępuje przez chrzcielne źródło człowiek. „Nie
zapominajcie o Duchu Świętym, w chwili waszego oświecenia jest On gotów naznaczyć
duszę waszą pieczęcią, która napełnia lękiem demony. On was uzbroi do walki, da
wam siłę...”(św. Cyryl Jerozolimski). Kościół będzie kontynuował ten gest Pana;
przejdzie on bowiem do obrzędów inicjacji chrześcijańskiej. „Ślina symbolizuje
mądrość otrzymaną z ust Odkupiciela w Boskich słowach. Ślina przecież spływa z
głowy do ust. Gdy zatem tą mądrością, którą jest On sam, zostaje dotknięty nasz
język, natychmiast staje się zdolny do głoszenia Ewangelii.” W Kościele
starożytnym w ramach wprowadzenia katechumenów w tajemnice wiary, rozpoczynano
od komentarza Ewangelii o otwarciu uszu: „Przyszliście celem otworzenia wam
uszu Ewangelii.” Święty Ambroży pisał o obrzędzie dotknięcia uszu, które
symbolizowało otwarcie na mówienie i słuchanie, oraz nosa- zmysłu powonienia, w
celu otrzymania woni wiecznej pobożności. Jego duchowy uczeń święty Augustyn
widział w połączeniu śliny i prochu ziemi obraz zjednoczenia w Chrystusie dwóch
natur: bóstwa i człowieczeństwa: „Przybył Pan; co uczynił ? Na wielką tajemnicę
zwrócił uwagę. Splunął na ziemię, ze śliny błotu uczynił, bo Słowo ciałem się stało.
Namaścił tym oczy niewidomego.” Niezwykłą duchową głębię odkrywamy w geście
włożenia palców w uszy niesłyszącego; bowiem wiara rodzi się z tego, co się
słyszy- Ewangelii. W interpretacji świętego Grzegorza Wielkiego „Palcem Boga
jest nazwany Duch Święty. Włożenie więc palców w uszy oznacza, że dzięki darom
Ducha Świętego umysł głuchego otwiera się i okazuje posłuszeństwo.” Dlatego
adepci przygotowujący się inicjacji nazywani byli audientes- słuchającymi. Do dzisiaj w obrzędzie chrzcielnym kapłan
namaszczając katechumena w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego, kolejno na klatce
piersiowej, ramionach, uszach czy stopach, zanosi błaganie aby pierwsze z tych
namaszczeń było dla „uzdrowienia duszy i ciała.” Dopiero po tym namaszczeniu
trzykrotnie zanurza się katechumena w baptysterium. Z łona wody wychodzi już uzdrowiony
i odkupiony człowiek. Jak powie Mikołaj Kabasilas, chrzest „rozdaje ludziom
prawdziwe życie i egzystencję.”