Miłość
nigdy nie ustaje, nie jest jak proroctwa które się skończą, albo jak dar języków,
który zniknie, lub jak wiedza której zabraknie (1Kor 13, 8).
Czasami marzę za
światem spokojnym w którym ludzie przystają na chwilę i spoglądają sobie w
oczy. Tęsknię za rzeczywistością utkaną z dobrych wiadomości, szlachetnych słów
i pomysłów, które będą potrafiły ogniskować ludzi wokół naprawdę ważnych spraw.
Żyjemy w świecie zamętu, podglądactwa, nieustannie toczącego się monologu,
rozkruszania murów i ciągłych powrotów do ruin które z premedytacją wykrusza
demon zamętu. „Nasza epoka jest zatruta kłamstwem i zamienia w kłamstwo
wszystko, czego dotyka”- pisała S. Weil. W naszym świecie dziecko musi prosić o
uwagę i miłość matki-wlepiającej swoje oczy w ekran telefonu komórkowego i
ekscytującej się newsami z pudelkowego świata show biznesu. „Mamusiu
porozmawiaj ze mną. Spojrzyj na mnie. Jestem !”- mówił drobny chłopiec w
tramwaju do matki podekscytowanej promocją w internecie, która z poczucia
obowiązku odwozi w codziennym rytuale dziecko do szkoły. Synowie poszukują
ojców, którzy to większość drogocennego czasu na miłość, rozmieniają na pracę-
pomnażając zasobność konta bankowego. Małżeństwa się rozpadają w ułamku
sekundy, bo nagle jedno czuje się znużone codziennym dźwiganiem krzyża i
umieraniem dla własnego egoizmu. „Kochać to znaczy mieć tę wytrzymałość, która
pozwala przechodzić przez wszystkie stany od cierpienia do radości, z tą samą
intensywnością”(E.Schmit). Przestali spoglądać w jednym kierunku; rozproszyli
się na pierwszym zakręcie. Zbyt szybko spakowali walizki i ukradkiem uciekli. Wzajemne
oskarżenia i monotonia powodują nieuniknione tąpnięcie, na skutek czego
powstaje krater nieporozumienia i przerzucanego ponad nim pasma wzajemnych
pretensji. Wesele Kany Galilejskiej staje się teatrem smutku- podtrzymywanym
oparami pełnych niepamięci wspomnień. Dobre wino miłości nigdy nie zmętnieje, a
na pewno się nie wyczerpie. Święty Jan Chryzostom mówił, iż „małżeństwo jest
obrazem nieba.” Jakie to smutne, że wielu ludzi przestało czuć w sobie
istnienie innych- ich cudowny barwny świat- intrygujące zakamarki duszy, na
które zwiedzanie powinna starczyć wieczność. „Istota kochana jest we mnie”-
czytamy w japońskim poemacie miłości. Gdzie jest ta wskrzeszająca siła miłości-
tryskająca z sakramentu- uskrzydlająca zmęczone lotem do gniazda ptaki ? Ciągle
jest ludziom za ciasno i nerwowo; duszno i klaustrofobicznie- istoty uwikłane w
czasie i pośpiechu, skupione na sobie, zbyt często kalkulujące, co się opłaca a
co nie. Życie powinno być świętem piękna i miłości, nawet jeśli coś uwiera lub
pojawią się drobne rysy. „Tak więc mężczyzna, kobieta, małżeństwo powstają,
budują, tworzą się poprzez wiele oddaleń i powrotów, przejść przez pustynię,
podczas których pozostaje tylko wiara zaangażowana i nagłe powroty czułości odnowionej,
miłości wypełnionej humorem, stabilniejszej, czystszej” (O. Clement). Powinno
się codziennie modlić słowami jednego ze świętych ojców: „Chryste, daj mi łzy,
które obmyją brud mego serca.” Gogol twierdził, że „ojczyzną duszy jest miłość,”
choć wielu odnajduje inne krainy równie powabne, choć tylko chwilowo atrakcyjne.
Cudowne są powroty w miłości. Czytałem świadectwo kobiety, której ojciec w
okresie reżimu stalinowskiego został zesłany na Syberię. Wrócił po wielu latach
i stając na progu domu, rozpłakał się i zaczął całować dłonie i nogi żony, że
pomimo tej próby czekała na niego i uchroniła od śmierci głodu ich troje
dzieci. W czeluściach piekła siłę dawała mu miłość do najbliższych. Widział ich
twarze rozpromienione promieniami słońca- paschalną nadzieją na poranek
wolności. „Wskrzesiła ich miłość, serce każdego z nich miało w sobie
niewyczerpalne źródło życia dla serca drugiego”(F. Dostojewski). Fascynujące są
te ludzkie- choć dramatyczne historię, gdzie pomimo zawirowań losu- miłość daje
siłę do zmartwychwstania; z deszczu tęsknoty i łez rozkwita Eden. Codzienność-
choćby najbardziej zawirowana, nie może niszczyć świętości ludzkich relacji.
Proza życia nie może tłamsić, czy spychać miłości w piekielny świat nudy. Twarz
kochanej osoby, nigdy nie może zmatowieć- jest świetlista, bo muśnięta palcem odwiecznej
Miłości.