Bracia: Czyż nie wiadomo wam, że my wszyscy,
którzyśmy otrzymali chrzest zanurzający w Chrystusa Jezusa, zostaliśmy
zanurzeni w Jego śmierć? Przyjmując więc chrzest zanurzający nas w śmierć,
zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie,
jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca...
„Dlaczego istnieje coś raczej niż nic ?”-
dociekał przenikliwie filozof Leibniz. Trzeba jakoś wyjść z tego impasu. Czy
ten świat w którym się rodzimy, wzrastamy, zdobywamy potrzebne umiejętności,
kochamy i przeżywamy paletę różnorodnych emocji- jest jedynym z możliwych obszarów
naszego przebywania ? „Ten, kto nie może zobaczyć, co jest za zasłoną, nie ma
prawa powiedzieć, że tam nie ma niczego”(H. Kung). Mamy prawo nosić w sobie
głębokie przeświadczenie o niezwykłym świecie Boga. Chrześcijaństwo elastycznie
posługuje się słowem: Nadzieja. Jestem przekonany, że nosimy w sobie obraz
wieczności. Nadzieja uchyla niewidoczne drzwi naszej wyobraźni podprowadzając
na paluszkach, cichutko ku Temu, który jest Zmartwychwstaniem i Życiem.
Zdecydowanie łatwiej się żyje i umiera, będąc człowiekiem głęboko wierzącym.
Noszę w sobie głębokie przekonanie, że spełnią się słowa Chrystusa które
skierował do Natanaela: „Zobaczysz jeszcze większe rzeczy” (J 1,50). Święty
Paweł uświadamia nas w czytaniu, że przyszłość dokonuje się w nas-już teraz- na
sposób sakramentu Chrztu. Zanurzenie w wodzie i wynurzenie jest uczestnictwem w
śmierci i życiu zmartwychwstałego Pana. O ile jednak wody chrztu są grobem, w
którym zostaje pogrzebany grzeszny człowiek, o tyle są one również ożywczym
środowiskiem, w którym zostaje powołane do życia nowe stworzenie. Dwa razy
wychodzimy z „płynnego łona”- jedno jest matczynym środowiskiem, drugie to
przestrzeń Kościoła, który inicjuje naszą wędrówkę ku wieczności. „I ów
Człowiek, który z nieba zstąpił i przyjął śmiertelność, trzy dni był pod ziemią
i znów wrócił do życia, tak też winien każdy, przez ludzką naturę z Nim
złączony, dla osiągnięcia tego samego celu tj. ożywienia zamiast ziemią dać się
okryć wodą i trzykroć się w niej zanurzyć, by przez to naśladować daną po
trzech dniach łaskę zmartwychwstania”- pisał św. Grzegorz z Nyssy. Każdy wierzący przez ożywczą kąpiel wszedł w Triduum
Chrystusa Zwycięzcy. W ten sposób sakrament wtajemniczenia jest realnym
zstąpieniem razem z Chrystusem w Jego śmierć, jak również udziałem w triumfie
zmartwychwstania. Wieczność jest Boża i
ludzka. Współpracujemy z Bogiem, aby ją osiągnąć. Cała nasza historia jak
również sekwencje towarzyszących naszemu życiu wydarzeń, są wzlotem ponad
teraźniejszość. Nieustannie transcendujemy naszą egzystencję. Dzięki temu
przyszłość- jak wyraził to w swoich intuicjach rosyjski filozof Frank- nie jest
po prostu przed nami, lecz stanowi część historii, teraźniejszość przeczuwaną,
przeduczestniczącą, już realną. „Ponieważ Bóg istnieje, ja jestem nieśmiertelny-
pisał z eschatologiczną wrażliwością Dostojewski- Moja nieśmiertelność jest
nieodzowna choćby dlatego, że Bóg nie zechce zgasić na zawsze płomienia
miłości, który zapłonął dla Niego w moim sercu”.