wtorek, 19 maja 2020


Jedną z moich ulubionych- religijnych form spędzania czasu jest piesza pielgrzymka. Wielokrotnie na stronie mojego bloga pisałem o osobistych doświadczeniach wędrowania do miejsc w których namacalnie odczuwa się obecność Boga. „Dzięki łasce Boga jestem człowiekiem, chrześcijaninem; sądząc z czynów- wielkim grzesznikiem, z powołania pielgrzymem bez dachu nad głową, najniższego stanu, tułającym się z miejsca na miejsce”- wyzna w przypływie prostodusznej szczerości, anonimowy rosyjski pielgrzym. Już od dzieciństwa- a właściwie od momentu kiedy sprawnie zacząłem się poruszać na dwóch nogach wybiegałem z entuzjazmem na pątniczy szlak. Rodzice nie potrafili zatrzymać mnie w domu. Pakowałem w pośpiechu torbę i wybiegałem z rozpromienioną twarzą ku przygodzie. Oczami wyobraźni widziałem Jezusa przemierzającego ze swymi uczniami zapętlone ścieżki galilejskich miejsc. Mistrza, który nie miał gdzie głowy skłonić i odkrywał szare meandry ludzkiej egzystencji. Łuskał kłosy zboża, podziwiał powaby flory i fauny, pił z beduińskich studni i oddychał rytmem wolnych ptaków. Jestem pielgrzymem ! Kiedy zbyt długo bywam w jednym miejscu to czuję jakieś wewnętrzne uwieranie i natychmiastowe przynaglenie do wyjścia w drogę. „Każdego dnia odkrywam nowe miejsce w mojej duszy”(K. Gibran). W drodze dane mi było doświadczyć wspaniałych ludzi. Zapukać do różnych drzwi. Uczynić obce miejsca własnymi i poznać wypróbowanych przyjaciół z którymi do dzisiaj mam intensywny uczuciowo kontakt. Najwięcej duchowych poruszeń doznałem w drodze; teologicznych zamyśleń i odpowiedzi na pytania które nurtowały mój umysł. Wędrowanie pozwala zgłębić prawdę o tym, że chrześcijanin jest człowiekiem drogi przeistoczonym w modlitwie pragnienia- przechodniem który twardo stąpa po ziemi, ale oczy ma utkwione ku górze. „Nie ma nic piękniejszego niż chwila przed podróżą, chwila w której horyzont jutra nas odwiedza i mówi nam o swoich obietnicach”(M. Kundera). Maj to miesiąc szczególny w tradycji polskiej, gdzie wielu ludzi nawiedza miejsca związane z kultem Maryi, a krajobraz podążających wędrowców nikogo za specjalnie nie dziwi. Zrobiłem sobie takie osobiste postanowienie, że gdy zakończy się okres pandemii to wybiorę się pieszo na  szlak do jednego z najbliższych sanktuariów maryjnych. Być może moja ukochana Góra Polanowska z cudownym spojrzeniem z wizerunku Maryi Bramy Niebios. Nigdy nie postrzegałem pielgrzymki jako turystyki religijnej, czy skrajnie dewocyjnej formy pobożności która jest kalką zamierzchłych czasów; chwilowym powiewem szaleńczej wolności. Pielgrzymowanie jest również wewnętrzną wędrówką w głębiny własnego jestestwa, któremu towarzyszy cisza spleciona z muzyką otaczającej zewsząd natury. Wzbraniam się przed miejscami do których maszerują tłumnie ludzie, aby udowodnić sobie na ile są wstanie pokonać ograniczenia własnego ciała. Jestem daleki aby sobie cokolwiek udowadniać. Pragnę jedynie zmierzyć się ze szczęściem które wędrującemu biedaczynie świętemu Franciszkowi, pozwoliło wyśpiewać Pieśń słoneczną. Indywidualna pielgrzymka stwarza przestrzeń spotkania rozedrganego wewnętrznym impulsem wiary. Otwiera zmysły na poznanie rzeczy i spraw które do tej pory nam umykały; traciliśmy je z zasięgu wzroku. „Wiara jest przede wszystkim otwarciem i spojrzeniem. Dla tego, kto widzi wszystko jest święte”- pisał J. J. Antier. Dla człowieka wiary świat staje się „sakramentem obecności” a ziemia po której stąpa- kobiercem życia na którym odcisnęły się ślady spacerującego Boga. Wolność odnaleziona na kamienistej ścieżce. Piękno odkryte w ukwieconych polach. Liturgia źródła którą wyśpiewuje pochwalnie świat Temu, który swymi świetlistymi palcami wzbudza wszystko do istnienia. „Świat to księga- powie św. Augustyn- a ci, którzy nie są wędrowcami, czytają tylko jedną stronę.” Mądry człowiek wie, że nie trzeba przemierzać wielu kilometrów, aby odkryć bliskość Boga. Droga jest potrzebna jedynie człowiekowi, aby zrozumiał siebie i zaakceptował swój los. „Nie możesz podróżować ścieżką, sam nie będąc ścieżką”- głosi buddyjski aforyzm. Droga jest wpisana w chrześcijańską duszę. Droga to Chrystus- spotkany, odkryty i przyjęty.