Jedną z moich
ulubionych- religijnych form spędzania czasu jest piesza pielgrzymka.
Wielokrotnie na stronie mojego bloga pisałem o osobistych doświadczeniach
wędrowania do miejsc w których namacalnie odczuwa się obecność Boga. „Dzięki
łasce Boga jestem człowiekiem, chrześcijaninem; sądząc z czynów- wielkim
grzesznikiem, z powołania pielgrzymem bez dachu nad głową, najniższego stanu,
tułającym się z miejsca na miejsce”- wyzna w przypływie prostodusznej
szczerości, anonimowy rosyjski pielgrzym. Już od dzieciństwa- a właściwie od
momentu kiedy sprawnie zacząłem się poruszać na dwóch nogach wybiegałem z
entuzjazmem na pątniczy szlak. Rodzice nie potrafili zatrzymać mnie w domu.
Pakowałem w pośpiechu torbę i wybiegałem z rozpromienioną twarzą ku przygodzie.
Oczami wyobraźni widziałem Jezusa przemierzającego ze swymi uczniami zapętlone
ścieżki galilejskich miejsc. Mistrza, który nie miał gdzie głowy skłonić i
odkrywał szare meandry ludzkiej egzystencji. Łuskał kłosy zboża, podziwiał
powaby flory i fauny, pił z beduińskich studni i oddychał rytmem wolnych ptaków.
Jestem pielgrzymem ! Kiedy zbyt długo bywam w jednym miejscu to czuję jakieś
wewnętrzne uwieranie i natychmiastowe przynaglenie do wyjścia w drogę. „Każdego
dnia odkrywam nowe miejsce w mojej duszy”(K. Gibran). W drodze dane mi było
doświadczyć wspaniałych ludzi. Zapukać do różnych drzwi. Uczynić obce miejsca
własnymi i poznać wypróbowanych przyjaciół z którymi do dzisiaj mam intensywny uczuciowo
kontakt. Najwięcej duchowych poruszeń doznałem w drodze; teologicznych zamyśleń
i odpowiedzi na pytania które nurtowały mój umysł. Wędrowanie pozwala zgłębić
prawdę o tym, że chrześcijanin jest człowiekiem drogi przeistoczonym w
modlitwie pragnienia- przechodniem który twardo stąpa po ziemi, ale oczy ma
utkwione ku górze. „Nie ma nic piękniejszego niż chwila przed podróżą, chwila w
której horyzont jutra nas odwiedza i mówi nam o swoich obietnicach”(M.
Kundera). Maj to miesiąc szczególny w tradycji polskiej, gdzie wielu ludzi
nawiedza miejsca związane z kultem Maryi, a krajobraz podążających wędrowców
nikogo za specjalnie nie dziwi. Zrobiłem sobie takie osobiste postanowienie, że
gdy zakończy się okres pandemii to wybiorę się pieszo na szlak do jednego z najbliższych sanktuariów
maryjnych. Być może moja ukochana Góra Polanowska z cudownym spojrzeniem z
wizerunku Maryi Bramy Niebios. Nigdy nie postrzegałem pielgrzymki jako
turystyki religijnej, czy skrajnie dewocyjnej formy pobożności która jest kalką
zamierzchłych czasów; chwilowym powiewem szaleńczej wolności. Pielgrzymowanie
jest również wewnętrzną wędrówką w głębiny własnego jestestwa, któremu
towarzyszy cisza spleciona z muzyką otaczającej zewsząd natury. Wzbraniam się
przed miejscami do których maszerują tłumnie ludzie, aby udowodnić sobie na ile
są wstanie pokonać ograniczenia własnego ciała. Jestem daleki aby sobie
cokolwiek udowadniać. Pragnę jedynie zmierzyć się ze szczęściem które wędrującemu
biedaczynie świętemu Franciszkowi, pozwoliło wyśpiewać Pieśń słoneczną. Indywidualna pielgrzymka stwarza przestrzeń spotkania
rozedrganego wewnętrznym impulsem wiary. Otwiera zmysły na poznanie rzeczy i
spraw które do tej pory nam umykały; traciliśmy je z zasięgu wzroku. „Wiara
jest przede wszystkim otwarciem i spojrzeniem. Dla tego, kto widzi wszystko
jest święte”- pisał J. J. Antier. Dla człowieka wiary świat staje się
„sakramentem obecności” a ziemia po której stąpa- kobiercem życia na którym
odcisnęły się ślady spacerującego Boga. Wolność odnaleziona na kamienistej
ścieżce. Piękno odkryte w ukwieconych polach. Liturgia źródła którą wyśpiewuje
pochwalnie świat Temu, który swymi świetlistymi palcami wzbudza wszystko do
istnienia. „Świat to księga- powie św. Augustyn- a ci, którzy nie są
wędrowcami, czytają tylko jedną stronę.” Mądry człowiek wie, że nie trzeba
przemierzać wielu kilometrów, aby odkryć bliskość Boga. Droga jest potrzebna jedynie
człowiekowi, aby zrozumiał siebie i zaakceptował swój los. „Nie możesz
podróżować ścieżką, sam nie będąc ścieżką”- głosi buddyjski aforyzm. Droga jest
wpisana w chrześcijańską duszę. Droga to Chrystus- spotkany, odkryty i
przyjęty.