wtorek, 26 maja 2020


Powstają synowie, by szczęście jej uznać, i mąż, ażeby ją sławić (Prz 31,28).

Dzisiaj w kalendarzu przypada dzień Matki. To wyjątkowe wspomnienie, ponieważ wyzwala głębko dziecięce i pełne wdzięczności postawy. Mądre żydowskie przysłowie powie: „Bóg nie może być wszędzie, dlatego stworzył matkę.” Samo brzmienie słowa – mama- w ustach małego dziecka przekonuje nas o prostodusznej naiwności, czystości i pełnej miłości postawie uwielbienia dla Kogoś, kto jest jedną z pierwszych i najważniejszych osób na drodze życia. Święty Makary mówił, że w jej oku odbija się światło, „że cała staje się okiem.” Twarz mamy to pierwszy widok wieczności po wyjściu istoty ku istnieniu. „Miłość matki jest jedyną miłością niezwyciężoną, wieczną jak narodziny”- pisał A. Malraux. Jej pieszczoty, pocałunki, przytulenia i przekraczające ramy czasu towarzyszenie kształtuje oblicze indywidualnej historii jako chwili przyobleczonej w święto. W człowieku pozostają zagruntowane, niczym na malarskim płótnie cudowne wspomnienia związane z towarzyszącą obecnością matki. Tam gdzie jest matka jest przepełniony miłością dom, tchnienie wiary, zapach kwiatów, ciepło emanujące siłą dobra, piękno człowieczeństwa obłaskawiającego promykami szczęścia, oparcie przed złem kryjącym się za ścianą świata. Istnieje pewna duchowa i psychologicznie pojmowana pępowina głębokich relacji pomiędzy dzieckiem a Tą, której łono było dla nas „nieprzeniknionym i tajemniczym sanktuarium”(G. Flaubert). Pewnie istnieje w nas taka spontaniczna i nieskrępowana postawa idealizowania własnych matek, tak jak  one zawsze widzą swoje dziecko w jak najlepszym świetle. Poetycka wrażliwość pozwala nam widzieć w najbliższej nam z kobiet, subtelnego i asystującego naszym stawianym nieudolnie krokom anioła stróża. Mamy mają przenikliwe i pełne uprzedzającej miłości spojrzenie. Widzą dalej niż wymaga tego czas, miejsce i zmieniające się okoliczności życia. Matki najczęściej umierają przepracowane od dawanej w obfitości miłości. Ich życie jest darem- ofiarą z siebie. Uśmiech i łzy matek mają coś z sakramentalności- stają się wiecznie pulsującym źródłem miłości, które w nich urzeczywistnia Bóg. Przedłożenie delikatności Tego, który przytula po ojcowsku, a kocha głęboko jak matka. Obecność kobiecości i macierzyństwa, wstrząsa światem męsko centrycznym, czyni areną głębokich- duchowych przemian; kształtuje cywilizację piękna i łagodności przemieniającej rządzę władzy w pełną delikatności wrażliwość. Mężczyzna uczy się transcendować świat, będąc wpatrzonym w oczy matki. Losy świata spoczywają w ramionach matki, jak to subtelnie oddaje jeden z wersetów Koranu: „raj leży u stóp matki.” Powieściopisarz Jean Giraudoux w Sodomie i Gomorze twierdził, że epoka w którym kobieta przestała dawać miłość- „to koniec świata.” W końcu myślę o mojej mamie, które zawsze traktuje mnie jak tego malutkiego- rozrabiającego i mnożącego liczne pomysły na zabawę dziecka. Matki towarzyszącej moim sukcesom i porażkom, śmiejącej i płaczącej ze mną w chwilach osobistych porażek i prób. Niewiasty dźwigającej krzyż i pomnażającej euforię szczęścia, kiedy widzi mnie w dobrym zdrowiu i niezachwianej wierze w ludzi. Dziękuję Ci, za życie..., wiarę, każdy impuls miłości. Niech Bóg zachowa Cię w zdrowiu, a Maryja Niebieska Matka wyprasza siłę do pomnażania miłości. Niech wypełnia twe serce wiara biblijnych matek: Sary, Rebeki, Lei, Racheli i Maryi- Matki Jezusa i Kościoła.