Jezus
powiedział do faryzeuszów: „Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w
purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał
żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze
stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody. Umarł żebrak i
aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany.
Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i
Łazarza na jego łonie. I zawołał: «Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i
poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język,
bo strasznie cierpię w tym płomieniu»...
Przypowieść Jezusa jest
papierkiem lakmusowym dzisiejszego świata, odzwierciedla współczesne mechanizmy
narastających przepaści pomiędzy, tymi którzy posiadają wszystko i tymi którzy
wegetują w strasznej nędzy. Przypowieść przebija się jeszcze dalej, niż tylko
ukazanie dysproporcji społecznej dwóch różnych ludzi. Opis bogacza oddającego
się uciechom świata, nie myśląc o innych, zwłaszcza ubogich, stanowi kalkę
dzisiejszego portretu psychologicznego- prężnego, silnego, człowieka-boga, dla
którego kolekcjonowanie przyjemności i coraz mocniejsze szukanie przeżyć
stanowią cel sam w sobie. Interesujące jest to, że w tym opowiadaniu bogacz,
nie zostaje nam przedstawiony z imienia. Zastanawiające ! „W mentalności
semickiej imię wyraża najgłębszą rzeczywistość osoby, skupia w sobie jej
historię. Bogacz z przypowieści nie ma imienia, gdyż nie ma historii. Nie
potrzebuje imienia, gdyż jego życie jest puste, daremne, skupione wyłącznie na
sobie. Swoją egzystencję zbudował na pustce. Stracił imię, gdyż zagubił
prawdziwy sens istnienia”. Życie to nie tylko imprezy, adrenalina, wystrzałowe
gadżety poprawiające humor i pozwalające na chwilę uciec od realnych problemów
życia. Wielu dzisiejszych ludzi tzw. celebrytów- ludzi z pierwszych stron
gazet, będących ciągle na fali sukcesu, próbujących za wszelką cenę zachować
poklask i witalność, na końcu tego wielkiego show, niejednokrotnie kończy
tragicznie. Na fali popularności płynie się tylko chwilę ! Świat jest wypełniony
ludźmi bez twarzy i serc, którzy zapomnieli że inni posiadają imię i zastąpili je
innymi maskotkami: pieniądze, kariera, władza, seks, interesami, ciągłym
udowadnianiem innym, że jestem panem świata. Fantastyczną intuicję miał Bierdiajew
pisząc: „Kiedy upokarzam się przed wolą Bożą, kiedy zwyciężam w sobie
niewolniczy bunt egoizmu, czynię to w wolności i idę ku wolności... Pokora jest
jedną z metod przejścia ze stanów, w których panuje niższa natura, do stanu, w
którym panuje wyższa natura, co oznacza wzrastanie człowieka, jego duchowy
wysiłek.” Taką pokorą charakteryzował się Łazarz- przeciwstawna postać tego
dramatu- żebrak- który nie ma nic, jedynymi jego bogactwem jest towarzystwo
psów, które przychodzą lizać mu rany i umilać chropowatą i pełną bólu
egzystencję. „Cecha świętości jest odkrycie dla siebie związku między dwoma
światami, to znaczy między materialnym i duchowym... Święty jest na granicy
dwóch światów” (L. Lavelle). Łazarz w
przeciwieństwie do lekkomyślnego bogacza posiada imię, które oznacza- „Bóg
wspomaga”, „Jahwe udziela pomocy”. Obraz
który nam szkicuje słowami Chrystus, odsyła nas do tego, co dokona się w
wieczności, na którą już teraz trzeba zapracować. „Chce nam ukazać radykalną
zmianę sytuacji w momencie śmierci, czyli wówczas gdy skończy się
przedstawienie”. Kiedy śmierć zagląda w oczy, wtedy budzi się lęk, staje przed
oczami całe życie człowieka, ze wszystkimi odcieniami, wtedy zauważamy w sobie
pustkę bogacza. Odkrywamy, iż potrzebujemy innych, ponieważ w pojedynkę nikt
się nie zbawia. Trzeba jak Łazarz schylić się po resztki, których nikt
zwyczajnie nie chciałby dotknąć, podnieść. Te resztki można rozumieć, jako
wrażliwe oczy serca, odwagę zrezygnowania ze swojej napuszonej dumy,
dostrzeżenie drugiego człowieka choćby w najmniej komfortowej sytuacji życia.
Piekło jest brakiem miłości, izolacją, odrzuceniem, byciem tylko ze sobą,
permanentnym egoizmem który karmi sam siebie- liczę się tylko ja. Taką
wizytówkę mają przyklejoną mieszkańcy otchłani- „liczę się tylko Ja”. Ewangelia
musi nas katechizować, podprowadzić pod ważne pytania życiowe. Czy ta beztroska
jest wszystkim na co, może się zdobyć współczesny człowiek ? Nawet najdłuższa i
najlepiej wyreżyserowana zabawa kiedyś się skończy. A po niej, przyjdzie nam
spojrzeć w oczy ludzi, dla których nie mieliśmy nic, poza własną pychą.