piątek, 18 marca 2022

Im bardziej wnikliwiej spoglądam na otaczającą mnie rzeczywistość, tym bardziej noszę w sobie ujmującą potrzebę przekroczenia progu nadziei. Dziejąca się nieopodal nas wojna, uwrażliwia na realność życia, rozprasza iluzoryczność banalnego egzystowania. Tylko lamentująca nad brakiem instagrama młoda Rosjanka, nie potrafi wychylić się poza plastikowość życia- ku realnym problemom części świata pochłoniętego śmiercią. Sztuczne szczęścia lekkostrawnej codzienności, topnieją pod naporem ludzkich dramatów. Na ile można wycenić ludzkie życie ? Być może tak postawione przewrotnie pytanie, spędza sen z powiek tym, których obojętność wobec zła jest tak natarczywa i wymaga natychmiastowego rozszerzenia źrenic i nadstawienie uszu. Cyniczna rezygnacja elit z podejmowania radykalnych prób zatrzymania zła. Zawstydzenie obojętnością to właściwa diagnoza tego stanu rzeczy. Tak wyartykułowane pytania leczą umysł od osobistych frustracji i codziennych niewygód. Bóg w przeciwieństwie do wahających się ludzi, przechodzi przez szczelinę smutku i rozpaczy, aby podnosić cierpiących i zbierać łzy bezradnych dzieci. Oddech prześladowcy na plecach ofiary to już nie tyle zaproszenie do rozmowy, co modlitwa rozstania i przebaczenia zarazem. Putin nie dostrzega mijania czasu który go zmiecie z kart historii. Dobro zawsze triumfuje nad złem ! U Edyty Stein zamordowanej w Auschwitz karmelitanki przeczytałem słowa które przynoszą pocieszenie: „Mocą Krzyża możesz być obecna na wszystkich frontach świata, we wszystkich miejscach bólu, dokądkolwiek cię poniesie twoja współczująca miłość.” Modlitwa i współczucie przemienia bezradność i wycofanie w potężny strumień duchowego działania. Drżące wargi muśnięte powiewem wiatru zdolne są zrodzić słowa błagania; wezwania potrafiącego zmienić trajektorię zdarzeń. Nieporadna i wyszeptana skrycie rozmowa z Bogiem jest wstanie uczynić więcej, niż usta pełne frazesów i płochych zapewnień polityków rozsiadłych w swoich wygodnych fotelach. Nadzieja trzyma przy życiu. Modlitwa czyni życie zdolnym do wejścia w przeobrażającą Miłość. „Gdy drugi człowiek rozrywa mnie na strzępy obietnicą swojej obecności, jestem gotów szukać źródła jego światła, a nawet pokonać własne mroki”- pisał F. Hadjadj. Tam gdzie człowieka miażdży się lufą karabinu maszynowego, wychyla się dłoń z przesuwanymi paciorkami różańca, których moc słów sprasza nadzieję; szturmuje Niebo.