wtorek, 21 czerwca 2022
Człowiek z upływem lat staje się dziecięco naiwny i sentymentalny. Ten stan ducha charakteryzuje się prostodusznym powrotem do pierwszych poruszeń, natchnień, zrywów intelektu i obrazów, których obfitość domaga się skatalogowania i utrwalenia w niewidzialnej, ale dostępnej tylko dla mnie pinakotece wyobraźni. Powracam do pierwszego impulsu który mnie przywiódł do umiłowania wiedzy o świecie, a nade wszystko sztuki- najgłębszego odprysku ludzkiego ducha- wychylającego się ku temu, co przekracza zewnętrzność natury; jej obłaskawiającą oczy powabność. Z wielkim poruszeniem i duchowym rezonowaniem, powracam do świata Ikony. Uwiodła moją duszę i zmysły- najbardziej ascetyczna i wyrafinowana forma malarstwa. Ikona tak pięknie obleczona w słowne konstrukcje: „Teologia piękna,” „Tekst sakralny,” „Malarstwo modlitwy,” „Okno na inną rzeczywistość,” „Kolorowa kontemplacja,” „Drzwi uchylone na wieczność,” „Medytacja na temat Absolutu,” „Świetlista materia,” „Kaligrafia świętości,” „Malowanie duszy,” „Oblicze- wyobrażenie Chrystusa.” Wśród mnogości tych ozdobników, jestem ja sam i wyobrażenia które patrzą na mnie z tych materialnych płaszczyzn na które Kościół rozlał olej wesela, kadzidło modlitwy i pocałunek spękanych ust. Istnieje w człowieku wiary wewnętrzna potrzeba posiadania w zasięgu wzroku „widzialnej świętości która odbija Niewidzialnego Boga”(F. Dostojewski). Ikona to katalogatyczny argument za istnieniem Obecności; harmonią pomiędzy tęsknotą duszy, a zaciemnieniem oczu- czekających na przeobrażenie światłem. „Bliskość tajemnicy każe zniżyć głos- rozmyślała A. Olędzka- Frybesowa- mówić pełnym czci szeptem. Obecność tajemnicy każe milczeć… Słowo Wcielone, więc wydane naszemu poznaniu i na miarę naszej wyobraźni.” Taboryckie nasycenie zmysłów które z niedowierzaniem i powściągliwością badali zatopieni w modlitwie filokalii mnisi. Paradoks Niedostępnego i Przemienionego Boga który stał się ikoną, to wielkie apofatyczne misterium spotkania. Ikona zwiastuje nam dogłębną prawdę o stanie naszej dzisiejszej kultury. Jeżeli nie ma miejsca dla religii, to następuje agonia sztuki; jej dostrzegalne wyjałowienie. Bez obecności sakralnego dzieła, artysta staje się „idolatrią samego siebie.” Ikona to proklamacja wiary „głębokie poruszenie pięknem Chrystusa”(J. Ratzinger). W ikonie „poszukując prawdziwego obrazu człowieka, artysta mimo woli znajduje w tym człowieczeństwo Chrystusa”- pisał S. Bułgakow. Sam spogląda i jednocześnie odczuwa odwzajemnione spojrzenie ! Odnajduje najdoskonalszą i pozbawioną skazy twarz Piękna. Każdego wieczoru spoglądam na wyobrażenie Zbawiciela i powraca do mnie poetycka medytacja Turczyńskiego: „Twarz Chrystusa wyłania się ze światła inokopu i sama jest Światłem… Twarz wysmukła i pełna życzliwości. W oczach nie ma cienia gniewu, nawet surowości, jest tylko jakiś nie do wysłowienia smutek, który można wszak rozumieć jako zachętę do zwierzeń, spowiedzi, do może nawet rozmowy. Syn Boży i brat wszystkich ludzi… Drobne płatki warg zawsze gotowe rozchylić się przed słowami wybaczenia i modlitwy.”