niedziela, 5 czerwca 2022
„Żyjemy otoczeni nieskończoną wielością tajemnic”- te słowa napisał Lew Szestow próbując ukazać jak mały jest człowiek, jak mały jest jego rozum aby zgłębić tajemnicę Boga i świata. Myślę, że jedną z takich tajemnic jest wyjątkowa, subtelna i życiodajna obecność Ducha Świętego. Nie wiem, czy jakiś najbardziej rzutki teolog odważyłby się napisać biografię Ducha Świętego. To nie lada wyzwanie które z pewnością wymagałoby jakiejś duchowej wrażliwości i przenikliwości duszy. Trzeba zatem zachować pokorę i milczenie wobec tej Tajemnicy, bowiem „dramat zbawienia odbywa się za zasłoną” (S.Weil). Lepiej będzie jak pragnienie poznania „Gołębicy” stanie się pragnieniem ożywczego źródła. W historii chrześcijaństwa były momenty w których nawet zapominano o Duchu, trochę nieświadomie marginalizując Jego obecność. Nawet sam św. Augustyn przyznaje, że „ludzie uczeni napisali wiele książek o Ojcu i Synu. Natomiast Duch Święty nie stał się przedmiotem studiów tak obfitych, tak starannie prowadzonych przez uczonych i wielkich komentatorów boskich Pism, by można było łatwo pojąć także Jego własny charakter, z powodu którego nie możemy Go nazwać ani Synem ani Ojcem, ale jedynie Duchem Świętym”. Pewien ewangelicki teolog nawet stwierdził, że Duch Święty jest dzisiaj w dużej mierze „nieznanym Bogiem”. Nawet pomimo eksplozji tak wielu charyzmatycznych ruchów i wspólnot w różnych kościołach, wielu chrześcijan zatrzymuje się tylko na zewnętrznych znakach, naznaczonych pewną nadzwyczajnością, niż na samej osobie Ducha Świętego. A przecież jak powie św. Bazyli Wielki: „Stworzenie nie posiada żadnego daru, który by nie pochodził od Ducha. Jest On Uświęcicielem, który nas na powrót jednoczy z Bogiem”. Nie sposób zliczyć, ile to razy Duch Święty wtargnął niczym żywioł w historię i osobiste życie każdego człowieka. „Duch nazwany jest Królestwem i daje początek królowaniu Boga w nas” (M. Kabasilas). Każdy z nas przeżył w swoim życiu małe zwiastowania i pięćdziesiątnice- poruszenia serca i duchowe rewitalizacje. Ile to razy w kryzysach wiary, ucieczkach i wejściach w grzech- On przypominał o zmartwychwstałym Chrystusie i jego darmowej miłości. Kościół od wieków wołał i nie przestaje wołać z głębi swego jestestwa: eltheto to Hagion Pneuma sou eph hemas Kai katharisato hemas- niech przyjdzie Duch Twój na nas i oczyści nas. Dzięki Jego dynamizującej obecności Kościół staje się comunio sanctorum- wspólnotą uświęconą i przebóstwioną. Pewnie w tym miejscu należy postawić sobie kilka odważnych pytań: Czy otwieram się na nowość Ducha, wsłuchując się w Jego głos i odczytując natchnienia ? Czy rozpoznaję oczyma wiary Kościół jako ikonę Trójcy, w łonie której zostałem zrodzony aby uwielbiać Boga całym życiem ? Odpowiadając w duszy na te pytania, niech słowa przeistoczą się w modlitwę epiklezy, zwracając się do Ojca, aby Duch objawił Chrystusa. Kończę słowami świątecznego Troparionu: „Błogosławiony jesteś, Chryste Boże nasz, któryś rybaków uczynił mędrcami, zesławszy im Ducha Świętego i przez nich złowiwszy świat.”