niedziela, 19 lutego 2023

 

Kiedy zbliżał się do Jerycha, jakiś niewidomy siedział przy drodze i żebrał. Gdy usłyszał, że tłum przeciąga, dowiadywał się, co się dzieje. Powiedzieli mu, że Jezus z Nazaretu przechodzi. Wtedy zaczął wołać: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» Ci, co szli na przedzie, nastawali na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» Jezus przystanął i kazał przyprowadzić go do siebie. A gdy się zbliżył, zapytał go: «Co chcesz, abym ci uczynił?» Odpowiedział: «Panie, żebym przejrzał». Jezus mu odrzekł: «Przejrzyj, twoja wiara cię uzdrowiła». Natychmiast przejrzał i szedł za Nim, wielbiąc Boga. Także cały lud, który to widział, oddał chwałę Bogu (Łk 18, 35-43).

Droga bez sprawnego wzroku, jest stąpaniem po krawędzi urwiska, wyciąganiem odruchowo dłoni przed siebie i udawaniem, że wszystko jest w porządku. Nic nie jest w porządku, jest jedynie dojmujący lęk połączony z błądzeniem. Sądzę, że jedną z przeszkód które nie pozwalają nam być naprawdę sobą i odnaleźć właściwą drogę, to świadomość, że nie zdajemy sobie sprawy jak dalece jesteśmy ślepi. Gdybyśmy wiedzieli, że jesteśmy zatopieni w ciemności, jakże usilnie szukalibyśmy uzdrowienia ! Prawdopodobnie szukalibyśmy zdrowia, jak ten niewidomy żebrak z Ewangelii. Tragedia na tym polega, że nie rozpoznajemy swej ślepoty- zbyt wiele rzeczy narzuca się naszym oczom, abyśmy mogli uświadomić sobie rzeczy niewidzialne na które oślepliśmy. Przychodzą mi na myśl słowa, jakie wypowiada niewidoma Żydówka do pewnego chrześcijanina w jednym z dramatów Claudela: „Wy, którzy widzicie, coście uczynili ze światłem ?”Żyjemy w świecie niepotrzebnych rzeczy, zagarniających nieustannie naszą uwagę. Obrazów niszczących piękno spojrzenia, przechodzących wprost w szczeliny duszy. Roztopienia w mroku zawłaszczającym naszą uwagę. Bóg natomiast zabiega o nas inaczej. Świat zewnętrzny sam nam się narzuca. Świat wewnętrzny może być odczytany, ale nigdy hałaśliwie nie zwraca na siebie uwagi. Oślepieni światłem rzeczy zapominamy, że nie zawiera on tych głębi, które człowiek zdolny jest odkryć. Pisze o tym doświadczeniu św. Grzegorz Wielki: „Kto więc nie zna blasku wiekuistego światła, jest ślepy; jeśli jednak nie wierzy w Odkupiciela, to jest tym który siedzi koło drogi. Ale gdyby miał wiarę i nie dbał o to, aby prosić o otrzymanie wiecznego światła, i nie modlił się, byłby podobny do tego, kto będąc niewidomym   siedząc przy drodze, ale wcale nie żebrze. Jeśli zaś wierzy i poznaje ślepotę swego serca, i prosi o odzyskanie światła prawdy, jest jak ten, kto będąc niewidomym żebrze siedząc przy drodze. Kto więc poznaje ciemności swej ślepoty, kto pojmuje, że brak mu wiecznego światła, niech woła z głębi serca, niech woła także głosem ducha: "Jezusie, Synu Dawida, zmiłuj się nade mną!" Oczy które przeszły przez strugę światła- „Przejrzyj, twoja wiara cię uzdrowiła”- potrafią zobaczyć Boga w błocie tego świata, w rewirach cuchnących miast, w twarzach wykolejonych istot, ciemnościach ludzkich serc. To spojrzenie z otchłani ziemi poszybuje ku szczytom poznania. Kontemplacji Piękna: „O, jakże bystre jest oko serca- pisze Martyriusz Sahdona- które, dzięki swej czystości widzi Tego, na którego widok serafini zakrywają twarze.”