środa, 8 lutego 2023

 

Śmierć to odwieczny temat historii, to nasza codzienność którą przecina krucha granica istnienia. Nigdy nie jesteśmy w pełni przygotowani na jej nadejście, spoufaleni z nią- gotowi zaglądać jej w oczy. Człowiek naszej cywilizacji wszystko mierzy techniką i nie rozumie, że nawet ona może zawieść, oszukać, zmylić trop… Katastrofa wywołuje sprzeciw naszej świadomości, jakieś wyparcie wobec tektoniki cierpienia. Ciągle jesteśmy pyłem z telefonem w dłoni, zdanym na kaprysy bezlitosnego losu.  Martwe dziecko pod gruzami zawalonego domu, to nie przedmiot zawieruszony przez gwałtowne tchnienie żywiołu, to życie na które niewiadoma siła natury zsunęła całun ciemności. Jego bezbronny płacz osamotnienia w przeszywającej pustce i chłodzie, słyszy już jedynie Bóg. Modlitwa istnienia wydanego milczeniu ! „Bezradność lubi odzwierciedlać swoją nicość w cierpieniach innych”(G. Bernanos). Zdarzenie trzęsienia ziemi w Turcji i Syrii, obezwładnia słowa i pozostawia na długo w paraliżującym umysł szoku. Tak nagle zstępująca tragedia to wydarzenie gwałtowne, nagłe i bezsensowne. Życie miast tętniących swoim niezmąconym rytmem, zostaje przerwane sejsmicznym wstrząsem. Śmierć wygnana na peryferia, powraca przez niebezpieczeństwo zwalonych budynków i płacz ludzi przeczesujących zgliszcza; nasłuchujących krzyku pogrzebanych bliskich, sąsiadów, przypadkowych ludzi i zwierząt. Nagle zaczynamy pojmować, że jesteśmy śmiertelni i zdani na łaskę innych. „Śmierć ludzi budzi nienawiść”- miał odrobinę racji Tołstoj. Przychodzi taki moment, gdzie musimy rozstać się z czasem, przestając być łakomi życia- to jest bolesne i nieodwracalne doświadczenie. Jesteśmy wzburzeni lecz niepozbawieni wiary wobec zaistniałego dramatu. Dzisiaj otrzymałem list od mojego Władyki: „Czasy są złe, ale ufamy miłości Boga, który nigdy nie opuszcza tych, którzy jej szukają...” Twarz dziewczynki wyciągniętej po czterech dniach z klaustrofobicznej pustki. Pocieszenie to pierwszy krok ku nadziei.