niedziela, 26 lutego 2023

 

Wtedy Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła. A gdy przepościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, odczuł w końcu głód. Wtedy przystąpił kusiciel i rzekł do Niego: «Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem». Lecz On mu odparł: «Napisane jest: Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych»…(Mt 4,1-11).

Na pustyni mikroskopijne doznania urastają do rangi czego monumentalnego, przeszywającego wszystkie możliwe zmysły. Kuszenie rozpoczęte w  Edenie, przechodzi w miejsce osamotnienia, pustki i przywidzenia; paradoksalnie czyniąc tak zdefiniowaną przestrzeń, czymś na wskroś dramatycznym, choć napełnionym Obecnością. Czas staje się obszerny i nie potrzebuje  zbędnego balastu jakim jest zegarek. Jedynym tykaniem składającym się na melodię paraliżującą umysł jest taniec skorpionów i ociężałe serfowanie węży- przewrotnych domowników wydm. Tylko nocą rozsiane gwiazdy, stają się jedynymi towarzyszami przepastnej samotności. Lęk staje się udręką, dotykającą otchłani nicości. Prawdziwe życie pustyni to morze przesuwającego się ziarniście piasku, a tym samym krajobrazu którego grzbiety potrafią oszukać najbardziej obeznanego z jej kaprysami wędrowcy. Tam, nie odchodzi się od świata, ale od siebie. Głowa w czasie snu oparta na kamieniu. Myśli kurczą się bez wsparcia i momentalnie wyparowują. Wszystko dzieje się wbrew logice pewności. Stajesz się stwardniałą gliną, tęskniącą każdą porą swojej cielesności na kroplę wody.  Palący żar zstępujący z nieba i podmuch wiatru tak silnie przeszywający ciało, iż wszystko pragnie przemienić w drobne partykuły wczorajszego życia. Tylko tęsknota za oazą wydaje się promykiem nadziei. Stajesz się głuchym krzykiem, niczym pęknięty dzwon. „Najsilniejszym człowiekiem jest ten, kto samotnie stoi ma drodze życia”(H. Ibsen). W tym miejscu cieni i widziadeł, człowiek wiary jest zmuszony nie tylko zmierzyć się z pokusami, lecz dokonać wyboru pomiędzy Adamem, albo Chrystusem. Stanąć przed wyborem grzechu lub zbawienia. Według definicji Jana Klimaka „pokuta jest paktem z Bogiem, aby rozpocząć nowe życie.” Tam wielki i cieszący się uznaniem człowiek, staje się kruchą marionetką przeżywającą tragedię utraty wiary, a następnie mozolnego poszukiwania jej w każdym oddechu, przypływie myśli, poruszeniu duszy. „Kto bezgranicznie wierzy, ten nie boi się wypróbować swej wiary za pośrednictwem również bezgranicznej niewiary; właśnie wskutek tego wiara jeszcze bardziej się umacnia”- pisał B. Bursow. Jakże ciężkim brzemieniem okazuje się dla człowieka wyrwanego z wielkomiejskiej cywilizacji zderzenie nicością; spotkanie ze sobą - sam na sam. To przerasta siły istoty uwikłanej w różne zabezpieczenia i wentyle bezpieczeństwa. „Po co poznawać to szatańskie dobro i zło, skoro tak wiele kosztuje ?”- słyszymy pełne rozpaczy i nihilizmu słowa Iwana Karamazowa. Wiara i niewiara to odwieczny problem ludzkiej myśli. Wybór pomiędzy substytutami wolności, a autentycznie doświadczaną wolnością. „Kiedy Boga brak, byle co może służyć za Boga. Wówczas Bóg, ten prawdziwy, ten, który ich przelicza kolejno, Bóg wywraca paliki ich namiotów, wyciąga ich za włosy z ciepłego łóżka beznadziei, i znowu wyruszają między wydmy piasku, wzdłuż linii pełnych atramentu”(Ch. Bobin). Z oddali słychać tylko podszept węża: „Staniecie się jak Bóg” obezwładnia i chyli ku upadkowi nieprzerwanie, aż do tej chwili. Pragnie wiedzy i władzy ! Człowiek gorączkowo przeżywanej rzeczywistości- samowystarczalny i samostanowiący o swoim losie, powiela to samo utopijne pragnienie pierwszych rodziców. „Cóż masz, czego byś ode Mnie nie otrzymał, włącznie z twoją wolnością ? A jeśliś otrzymał, to czemu się chełpisz i posługujesz się nią przeciw Mnie, tak jakbyś jej nie otrzymał ?”( Por. 1 Kor 4,7). Kto w swym życiu dokonuje wyboru dobra i opłakuje swoje grzechy, ten zbliża się do pełnej wolności w Tym, który jest Miłością. Prawdziwą wolność odkrywa się w Chrystusie który z walki z demonem wyszedł zwycięski, a miejsce śmierci przemienił w Raj. „Oto dałem wam władzę stąpania po całej potędze przeciwnika”(Łk 10,19).