wtorek, 27 lutego 2024

 

W krajobrazy naszych małych ojczyźnianych krain, wpisuje się geometryczny motyw krzyża. Pomimo programowo i ideologicznie uskutecznianego obrzydzania chrześcijaństwa, znak odkupionego człowieka – nieprzerwanie i milcząco przemawia do sumień, prowokując umysł do głębokiego namysłu nad rozerwanymi włóknami świata. Być może minęła era w której wznoszono imponujące stylistycznie katedry, ale najważniejsze ich zwieńczenie, niczym zwornik spina ludzkie pokolenia zanurzone w strumieniu czasu. „Zapominający Boga, lecz stale, zazdrośnie, żądny ubóstwienia, człowiek chciałby zawładnąć ziemią. Przejrzystość rzeczy zmienia w zwierciadło Narcyza” (O. Clement). Nasza epoka zakochana w świeckości i kulcie „złotego cielca,” napotyka niemy znak sprzeciwu który przekierowuje strumień myśli ku sprawom ważkim – szybującym ponad przeciętnością i banalnością egzystencji; ku transcendencji której głód jest ciągle nienasycony. Krzyż „kosmiczny znak wyciśnięty na niebie i na ziemi”(św. Grzegorz z Nyssy), odciśnięty niezmywalnie i nieusuwalnie na duszy chrześcijanina, wpisany w genotyp świata wychylonego ociężale ku wieczności. Historia świata naznaczona jest dialektyką Krzyża na którym nagie Ciało Baranka promieniuje mocą zwycięstwa nad śmiercią. „Przyjrzyjcie się całemu światu, czy mógłby zaistnieć bez krzyża !” – woła męczennik starożytnego Kościoła św. Justyn. Krzyże noszące Ukrzyżowanego, trony na których Wojownik ugodzony w boju odpoczywa po męce, wypowiadając testament swojej miłości. Materialnie sękaty, wygładzony, doszlifowany do perfekcji, dźwigający na sobie śpiącego, nagiego, upokorzonego, zmasakrowanego, czy przebóstwionego i zmartwychwstałego Bogaczłowieka. To wyobrażenie się zmienia, podłóg tradycji która będzie eksponowała odmienny akcent, czy emocjonalny ładunek, wyrastający z autentycznie i zupełnie indywidualnie lub wspólnotowo przeżywanej mistyki chwili. Wierzący w tym czasie duchowej wiosny, powracają do pytania które szamotało umysłami poprzednich pokoleń: Czy Bóg mógłby zbawić świat inaczej i nie poprzez krzyż ? Z pomocą przychodzi mądrość i błyskotliwość świętego Augustyna: „Mógł, ale gdyby tego dokonał, i tak nie zadowoliłoby to ludzkiej ignorancji.” Bułgakow twierdził, że religia bez świadectwa staje się martwa i w konfrontacji z piętrzącymi się wyzwaniami kapituluje. Jakże ważną w tym punkcie wydaje się intuicja rosyjskiego myśliciela jakim był Buchariew, który widział w Chrystusie „Baranka Bożego, który w pełni poniósł na sobie winę wszystkich błędów naszych myśli…” Jednym słowem, odkupił tragizm naszego błędnego przekonania i pychy umysłu. Samouniżenie Boskiego Piękna i Miłości – rozpostartego na ramionach drzewa jest źródłem zbawczej wolności. W kontekście tych przemyśleń rozumiem to, co próbowała wyrazić Simone Weil: „Jesteśmy ukrzyżowaniem Boga.”